Rozdział 43

1.7K 146 0
                                    

Nie jestem w stanie opisać uczucia, które kłębiło się w mojej głowie. Byłam szczęśliwa obejmując Majkiego, lecz przede wszystkim czułam niepokój. Staliśmy tak wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę. Nagle chłopak wziął moją głowę i delikatnie oparł ją o zagłębienie w jego szyi.

W takiej pozycji mogłam stać. Mogłam stać i stać.

-Chodź- powiedział, po czym mnie puścił i otworzył przede mną drzwi- Czas się czegoś napić.

Muszę przyznać, że z bólem ruszyłam się z miejsca, w którym chciałam jeszcze zostać. Moje ciało owiał chłód. Uśmiechnęłam się i weszłam do środka.

Przy stoliku wciąż siedział Artur, który ochoczo gestykulując nie spuszczał z oczu Klary. Jakby bał się, że ona zaraz wstanie i bez słowa go opuści. Klara natomiast wpatrywała się w niego jak w obrazek; najpiękniejszy obrazek na świecie, który kupiłaby za każdą cenę.

Usiadłam przy barku, a Majki zniknął na zapleczu, szukając jakiegoś kubka. Zauważyłam, że jeden stolik zajmuje zespół, do którego wciąż ktoś podchodzi, by poklepać ich po ramieniu i życzyć dalszych sukcesów. Wydawało mi się, że tylko Michałowi się to podoba. Uśmiech nie schodził z jego twarzy, a wręcz przeciwnie-wydawało mi się, że z każdą kolejną pochwałą się powiększa.

Nagle spojrzał na mnie wyczekującym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do niego na znak, że wszystko jak najbardziej w porządku. A właściwie, czy wszystko było w porządku.

Majki wrócił z zaplecza z ogromnym pucharkiem lodów. Postawił go przede mną i powiedział:

-W sumie wypiłaś już jedną kawę, więc pomyślałem, że spróbujesz nowego deseru-uśmiechnął się bardzo nieśmiało.

Od razu wzięłam łyżeczkę w rękę i zaczęłam jeść. Chłopak siedział naprzeciwko mnie i wciąż na mnie patrzył. Jakby chciał zapamiętać nawet najdrobniejszy szczegół mojej twarzy.

-Mikołaj?-krzyknęła wysoka blondynka, która wyłoniła się z kuchni- Co ty robisz?

Stała w wyjściu z kuchni z założonymi rękami na biodrach. Rozpoznałam w niej dziewczynę, która była powodem mojego załamania. Podeszła bliżej i ja dostrzegłam w niej znajomą twarz. Bardzo znajomą. Tylko nie wiedziałam skąd ją znam.

Objęła chłopaka, który był bardzo zmieszany. Patrzyła w jego oczy, po czym spojrzała na mnie z nienawiścią.

-My się przyjaźnimy tylko- powiedział, po czym ucałował ją w policzek.

Poczułam jak lód staje mi w przełyku. Na całym ciele miałam dreszcze. Ręce zaczęły mi drżeć, a ja nie mogłam nad tym panować.

-No dobrze, dobrze- uśmiechnęła się do mnie- Skończyliśmy na dzisiaj pracę już, idziemy gdzieś?

-Jasne-odpowiedział, po czym odłożył ścierkę na blat i nieśmiało mi pomachał.

Westchnęłam głośno, zastanawiając się dlaczego moje życie posypało się tak drastycznie w jeden dzień? Jak ja to zrobiłam?

Po chwili dosiadł się do mnie Michał, którego rozpoznałam po burzy kolorowych włosów. Uśmiechał się cały czas. Ale był to taki poczciwy uśmiech.

-Wszystko wiem- powiedział- I w sumie mogę ci coś poradzić, jeśli chcesz.

Spojrzałam na niego wyczekująco.

-Majkiego sobie odpuść. Kręci z kilkoma dziewczynami naraz, a i tak ogląda się za kolejnymi. A jak przychodzi co do czego, to wybiera deskorolkę- upił łyk kawy, którą trzymał w ręku i kontynuował- Nie wiem o co chodzi, ale chłopak, z którym przyszłaś ma nową koleżankę. No wiem, takie coś boli, ale nie musisz się tym przejmować.

-Nie lubimy się-przerwałam mu.

-Ty i kto?

-Ja i Artur, czyli chłopak, z którym przyszłam. Jest bardziej jak brat.

O tak. Nareszcie zrozumiałam moje i Artura racje. Byliśmy jak rodzeństwo, które momentami się kłóci, ale w głębi serca nam na sobie zależy. I cieszył mnie fakt, że ten wieczór skończył się dla niego szczęśliwiej niż dla mnie.

-Okej, jak uważasz-powiedział tylko.

-Co do Majkiego- zawiesiłam głos, by zdobyć uwagę Michała- Jestem w nim zakochana tak jak gimnazjalistka może być zakochana w chłopaku. Śmieszne uczucie. I niedojrzałe. Ale z tego co wiem, to prawdziwa miłość jest wtedy, gdy wolimy widzieć tą osobę szczęśliwą. Nawet jeśli jest szczęśliwa obok kogoś innego.

Westchnęłam, sama byłam zaskoczona swoją szczerością i bezpośredniością. Ale chyba potrzebowała to powiedzieć na głos. Teraz już byłam pewna na czym stoję. I ten grunt był bardzo kruchy. Wiedziałam, że nie wytrzymam tak długo.

-Alka, znam cię piętnaście minut, a wiem o tobie więcej niż twój niby brat- chłopak spojrzał w kierunku Artura- I mam nadzieję, że poznam cię jeszcze lepiej.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz