Rozdział 73

1.3K 222 2
                                    

Usiadłam na dużym, okrągłym blacie stojącym na środku bladej kuchni. Klara sięgnęła parę szklanek z wysokiej futryny i powiedziała:

-I co mi powiesz?

Roześmiałam się, lecz po chwili dotarło do mnie jak dawno takie pytanie nie padło z jej ust; jak oddaliła się ode mnie.

-Od czego mam zacząć?

-Opowiadaj po prostu.

-W sumie sama nie wiem co się ostatnio dzieje. Przestałam rozmyślać nad Piątym, Ewa nie wiem co robi, ale w każdym razie, nie miesza w moim życiu.

-A Artur?- przerwała mi.

-Wiem tyle, co ty.

-Jak to?

Nie odpowiedziałam. Nie było to taka cisza, która miała ją zdenerwować. Obydwie miałyśmy otwarte usta, by coś powiedzieć, ale nie wiedziałyśmy co. Było tyle słów do wypowiedzenia, lecz każde było równocześnie albo zbyt oczywiste, albo zbyt bezpośrednie.

Klara odwróciła się w moją stronę i oparła się po obu stronach moich biodrach. Spojrzała mi prosto w oczy:

-To nie jest coś takiego jak ja i Luke- zmarszczyła brwi- Może to jest silniejsze uczucie od naszego? Nie wiem, nie wiem. Ale cholernie się boję co się stanie, gdy wyjedzie. Boję się o ciebie.

-Myślisz, że co się ze mną stanie?

-On cię trzyma, ty trzymasz go. Będąc oddzielnie i tak jesteście jak jedność. Nie ma takich jak wy.

-No dobrze- odwróciłam wzrok- I co mam zrobić?

Nic powiedziała. Westchnęła i oparła swoje czoło o moje.

-Strasznie ciężko mi teraz. A jeszcze to do mnie nie dotarło. Co jak naprawdę wyjedzie?

-Odległość was od siebie nie oddali, sami zdecydujecie co z tym zrobić. Ale jest jedna rzecz, która się nigdy nie zmieni- jestem ja i Lili. No i super zespól.

Uśmiechnęła się i zamknęłam oczy, aby łzy nie wypłynęły z moich oczu. Przyjaciółka musiała to zauważyć, ponieważ wstała i sięgnęła po szklanki, dodając:

-Nie płacz, bo zrobisz się cała czerwona. Dzisiaj się bawisz.

-A ty i Luke?

-Ja i Luke zawsze będziemy cię wspierać.

-Nie o to pytam!- zeskoczyłam ze stołu i podeszłam do dziewczyny.

-Oh, Alka! Nie mam pojęcia. Nie wiem kiedy się rozstaniemy, a może będziemy już zawsze razem. Na razie jest idealnie. I nie powiem ci więcej, nie teraz.

Opuściła kuchnię. Po wywróceniu oczami na słowa Klary również wyszłam z kuchni.

Na środku salonu leżeli moi przyjaciele. Na dywan położyli dwie kołdry ubrane w granatową pościel. Kamil miał swoje nogi przy uszach Michała, a ten swoją głowę opierał o uda Lili. Lili natomiast opierała się o dużą poduszkę pod kolor pościeli. Artur leżał na środku trzymając swoją głowę na klatce piersiowej basisty, którego oczy były zamknięte. Luke znajdował się na samym środku, przygnieciony przez każdego po trochu.

-Co jest?- zapytałam.

-Mamy genialny plan!- wykrzyknął Kamil, któremu głowa Artura uniemożliwiła ruch- Nie możecie zostać na noc, więc w nocy idziemy się bawić, a teraz prze pół godziny będziemy udawać, że śpimy?

-Że śpimy? Po co?- zdziwiłam się.

-No bo to ostatnia wspólna noc w najbliższym czasie- uśmiechnęłam się, gdy podkreślił, że jeszcze się zobaczymy- No i to bardzo wygodne, same wypróbujcie.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz