Rozdział 54

1.3K 121 0
                                    

Ponownie obudziłam się i pierwsze co zrobiłam, to zauważyłam filiżankę herbaty, która stała przy łóżku. Chwyciłam po nią, a jeszcze ciepły płyn ogrzał moje ciało. Nie było zimno, lecz czułam jak moje stopy są wyziębione. Miałam zwyczaj sypiać w jakiś przytulnych skarpetkach, a dzisiejszą noc oraz spory kawałek dnia spędziłam bez żadnego okrycia stóp.

Przekręciłam się na drugi bok i chwyciłam telefon. Próbowałam go odblokować, lecz nie dotarła do mnie żadna reakcja z jego strony. Zdezorientowana rzuciłam go na podłogę. Leżałam teraz na plechach, wpatrując się w śnieżnobiały sufit, na którym nie było żadnych plam. Był to taki czysty kawałek mojego pokoju. Nie denerwował mnie. Po prostu był.

Do pokoju wszedł Artur i zdawał się nie zauważyć tego, że wstałam. Zaraz po nim weszła Klara, potem Lili. Usiedli na materacu chłopaka i zaczęli się kołysać. Trochę nie wiedziałam, dlaczego się tak bujają, ale przypatrywałam się im bardzo dokładnie. Nagle Klara powiedziała:

-Nie może tyle spać, czas ją obudzić.

-Nie!-krzyknęła Lilka- Daj jej odpocząć

Artur siedział między nimi, odwracając głowę z jednej na drugą. Nie włączał się do rozmowy.

-Lili, jest po siedemnastej!

-No i co?

-Ale ja nie śpię- zachichotałam.

-I po sprawie- powiedział Artur i usiadł na skraju mojego łóżka- Jak się spało?

-Dobrze- uśmiechnęłam się i przeciągnęłam- Rozumiem, że ominęłam dzień szkoły?

Zaśmiali się nerwowo. Zaczęli na siebie spoglądać.

Witamy w gimnazjum/5sos ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz