XXXI

203 25 15
                                    

— Otwieraj! — bicie do drzwi niosło się echem po pokoju. Obudziłoby nieboszczyka, gdyby było to tylko możliwe, więc nie było szansy, by dziewczyna nie obudziła się. Podeszła do drzwi i otworzyła je.
— Elen? Jest środek nocy... — mruknęła zaspana Aśka i przeczesała palcami potargane włosy. — Coś się stało?
— Zarzuć coś na siebie i idziemy nad basen, muszę z tobą pogadać, jak kobieta z kobietą. — brunetka mówiła szybko i konkretnie. Wiedziała, że Kuba zaraz może pojawić się na piętrze. Blondynka skinęła szybko głową i poszła po bluzę i wsunęła na tyłek krótkie spodenki. Dziewczyny zjechały winda do hotelowego lobby, gdzie Eleonora szybko pociągnęła dziewczynę za ramię, chowając się za kwietnikiem i przykładając palca do swoich ust, dała jej znak by milczała. Obserwowała zza kwiatów Grabowskiego, który jak strzała wpadł do hotelu i z gracja kota przeskoczył, przez jeden z foteli, by tylko jak najszybciej dostać się do windy. Serce Eleonory zabiło szybciej, gdy przemknął koło nich wpadając do środka zamykającej się windy. 
— Co to do cholery było? — zapytała Asia i spojrzała ze zdziwieniem na swoją przyjaciółkę. 
— Najpierw drink i trzeba się zaszyć, gdzieś, gdzie on nas nie znajdzie. Nie chcę teraz scen, muszę przetrawić to, co widziałam. — powiedziała dziewczyna i ruszyły nad basen. Zahaczając o bar, gdzie zgarnęły po drinku i poszły w najdalej oddalony punkt przy basenie, gdzie odwróciły leżaki tak, by być tyłem do wejścia. 
— No dobra, a teraz po kolei. Co się stało. — spytała jeszcze bardziej zaciekawiona całą sytuacją blondynka i upiła łyka drinka.
— Po powrocie od Wayana, prawie wskoczyłam z Kubą do łóżka. Jednak coś co siedziało mi w głowie... Wymiękłam, potrzebuję chyba jeszcze trochę czasu, by wrócić do normalnego seksu, ale on się wściekł. 
— Faceci... Jak dzieci, nie dostaną zabawki, to stroją fochy. — skwitowała blondynka i przerzuciła oczami. 
— Ale to nie wszystko. On chyba uznał, że zasnęłam, ubrał się i wyszedł. Zrobił tak już jednej nocy i wrócił praktycznie kolejnego wieczora. Zaciekawiona poszłam szyb ko za nim. Wszedł do klubu ze striptizem, a potem jedne koleś zaprowadził go na zaplecze. — zrobiła krótką przerwę starając się sobie poukładać myśli. 
— No i? Co dalej? — zapytała zafascynowana Aśka, czekając na rozwój wydarzeń. 
— Wyszłam do tego pokoju, w którym był. Laska, on biczował laski, rozkazywał nimi i pomiatał jak ostatnimi szmatami, a one wykonywały to z wdzięcznością. Jakby to była dla nich najlepsza w świecie rzecz. — powiedziała robiąc duże oczy. 
— Uuuu... Władza mu odbiła do głowy... — stwierdziła i napiła się kilka kolejnych łyków. Elen przechyliła szklankę i wyzerowała płyn. Spojrzała na swoją towarzyszkę. 
— Jest jeszcze coś gorszego... — stwierdziła, a jej policzki pokryły rumieńce. — Podobało mi się to, jaki był władczy i co im robił... — dziewczyna mimowolnie przygryzła wargę. 
— Tym mnie zaskoczyłaś, szczególnie po tym, co tu przeszłaś. 
— To samo mnie zaskoczyło... Może ja jestem jakaś nienormalna... — westchnęła lekko. — Ale one tak jęczały tam i się wiły... To nie to samo samo, co trzy pozycje Marcina: na pieska, na jeźdźca i po bożemu. Spuści się i każe spierdalać. — skwitowała i spojrzała na nią. 
— No to tak jak u mnie praktycznie. — zaśmiała się lekko Aśka.
— Nie wiem co mam robić, jak mam mu spojrzeć w twarz... — powiedziała łapiąc się za głowę. 
— Babo, to zabrzmi głupio, ale jak ktoś ma wypadek samochodowy, to zaleca się, by od razu wsiadł za kółko i przezwyciężył strach... Może musisz zrobić to samo. — dodała Joana poprawiając się na leżaku. 
— Co? — spytała brunetka, kiedy w pierwszej chwili nie załapała, o co jej chodziło. 
— A to ponoć ja jestem blondynką... 
— Mów wprost. 
— Daj mu się zaliczyć, niech cię przeleci, niech ci zrobi to wszystko, co chcesz... Jak potem wytłumaczysz Marcinowi, że ci się nie chce? Będzie dociekał, a wtedy pękniesz i rozpęta się piekło. Niech to, co tu się dzieje, zostanie na zawsze na tej wyspie. 
— Gadasz teraz jak Kuba. 
— Bo to dobry facet i na bank nie chce dla ciebie źle... Poza tym kocha cię jak szalony, gdybyś widziała jego reakcję... Ten wyraz twarzy, kiedy dowiedział się, że ten typ cię zabrał. Z jednej strony był wystraszony, jak dziecko w tłumie, które zgubiło matkę. Z drugiej malowała się na jego twarzy taka złość, że aż ja się przez chwilę bałam. Sądzę, że jeśli dorwą tego typa i jak nie daj boże, wpadnie w ręce tego mężczyzny, to on go rozszarpie. Tak z mojego punktu widzenia, to terytorialny samiec alfa, który uwielbia kontrolować sytuację. 
— Pewnie masz rację i to dużo racji... — westchnęła cicho. — Co ten facet ze mną wyczynia, nikt nigdy nie działał tak na mnie. — powiedziała  i spojrzała na siebie, gdzie ujrzała połowę  QueQuality, na czele z Grabowskim, który rozsyłał ludzi. Czyżby jej szukał? Co chciał jej powiedzieć? Przepraszać? Chyba nie potrzebowała przeprosin. Wyciągnęła telefon z kieszeni i weszła w wiadomości. 
— Napiszesz do niego? — spytała. 
— Tak, żeby nie robił afery, a ja się zastanowię, co dalej. — wysłała mu szybkiego smsa, a kiedy Kuba odczytał wiadomość rozejrzał się po basenie, jednak nie dostrzegł jej. Przekazał informację pozostałym, którzy przytaknęli mu i powoli się rozeszli. Został tylko Krzysiek, z którym usiadł przy barze i debatowali na jakiś temat. 
— Idź do niego. — usłyszała poradę od Aśki, której raczej się nie spodziewała. 
— Jesteś pewna? 
— Jestem pewna, że tego teraz potrzebujesz. Widzę to Elen, każdy kawałek twojego ciała, wręcz błaga o tego faceta. Nikt się nie dowie, co tu zaszło, obiecuję ci i zastrzegę to Bartkowi, że ma trzymać mordę na kłódkę, bo jak nie to rozwód. — panie zaśmiały się jednocześnie. — Nie mówię, że musisz już mu dać się przelecieć, ale jeśli tego chcesz, to powiedz mu to. Dodaj, że to może być kilka podejść, że nic nie zrobisz z tym, co masz w głowie, a masz dwa skrajne uczucia. Spójrz na siebie, dziewczyny po takich przejściach próbują się zabić, kończą w psychiatrykach i inne takie, a ty? Ty stąpasz twardo po ziemi, zachowujesz się, jakby nic się nie stało. Jakby to był niewielki wypadek przy pracy.
— Bo nie chcę robić z siebie ofiary, po prostu... 
— To znaczy, że jesteś naprawdę silna, że drzemią w tobie ogromne pokłady mocy i niejedna powinna brać z ciebie przykład. — dodała Aśka, a na ustach brunetki pojawił się szeroki uśmiech. 
— Dzięki, ty zawsze wiesz, jak mnie zmotywować. — odpowiedziała i przytuliła się do przyjaciółki mocno. Jednak, chyba nikt nie przewidział tego, co miało się stać. Jedna z nóżek leżaka złożyła się, a obie panie z impetem wpadły do basenu. Obie wybuchnęły niepohamowanym śmiechem, zwracając na siebie uwagę każdego. 
— Eleonora... — szepnął Kuba i momentalnie porzucił Krzycha. Podbiegł do drugiej strony basenu. — Nic wam nie jest? — spytał patrząc na roześmiane dziewczyny. Obie spojrzały na niego, to na siebie i wybuchnęły ponownie wielkim śmiechem. Grabowski popatrzył na nie i pokręcił z niedowierzaniem głową. Wyciągnął do nich rękę, by pomóc im wyjść. Panie wymieniły między sobą krótkie spojrzenia, ale to im wystarczyło, by wiedzieć co mają zrobić. Obie momentalnie chwyciły za jego dłoń i wciągnęły go do wody. 
— To nie fair... — mruknął kiedy wynurzył się z wody, ale po chwili zaśmiał się. Podpłynął do brunetki, która unosiła się spokojnie na wodzie, nie uciekała, czekała na niego. — Elen, posłuchaj, ja... 
— Porozmawiamy o tym w pokoju... — powiedziała cicho i wpiła się sama w jego usta, a Joanna zaśmiała się radośnie na jej gest. 
— Dobrze... — szepnął zaskoczony, ale odwzajemniał każdy, nawet jej najmniejszy pocałunek. 
— Idę do łóżka, nie hałasujcie za bardzo. — zaśmiała się blondynka i wyszła z basenu. Zgarnęła jeden z ręczników i udała się do hotelu. — Krzychu do łóżka, trzeba ich zostawić samych. — stwierdziła do hypemana. 
— Tu się z tobą zgodzę. — powiedział i ruszył za dziewczyną. 
— Chyba ich wystraszyliśmy... — szepnęła Eleonora, obejmując chłopaka za szyję. 
— Raczej jest późno i poszli się położyć, też chodźmy na górę... 
— Dobrze. — powiedziała i pozwoliła Kubie wyjść pierwszemu. Kiedy chłopak stanął przy basenie, pochylił się i złapał dziewczynę pod ramionami i wyciągnął z basenu. Podał jej hotelowy ręcznik, którym zaczęła się wycierać, a sam poszedł w jej ślady. Mokrzy udali się do hotelowego lobby, po czym wjechali na ostatnie piętro. Weszli do pokoju dziewczyny, gdzie zaczęli się rozbierać z mokrych ubrań. Oboje milczeli, pomimo, że każdy odbierał to inaczej. Dla niego było to niezręczne i krępujące, a dla niej zabawne. Poszła do toalety i przebrała się w koszulkę do spania i czystą bieliznę, po czym usiadła na łóżku. 
— Porozmawiamy o tym, co zdarzyło się w klubie? — spytał się jej i zmierzył wzrokiem.
— To nie był klub, tylko burdel... Ekskluzywny, ale burdel. Najpierw pójdziesz się do łazienki ogarnąć. — powiedziała z lekkim uśmiechem.  
— Dobrze. — powiedział zaciskając dłoń w pięść, po czym udał się do łazienki, gdzie ogarnął się i ubrał sobie bokserki i koszulkę. 
— Dużo ubierasz, jak na tak wyzwolonego człowieka, z tak wygórowanymi upodobaniami. Dlaczego tam poszedłeś? — spytała mierząc go wzrokiem i rozpoczynając tę grę słów. 
— Bo potrzebowałem się wyżyć, wyrzucić z siebie gniew i frustrację. — powiedział cicho stojąc przed łóżkiem. 
— Czym spowodowaną, że nie mogłeś mnie zaliczyć? — kolejne pytanie było dość uderzające. Kuba spojrzał w jej oczy z nieopisanym żalem. 
— Jak możesz tak w ogóle pomyśleć... Oczywiście, że nie chodziło o seks, a o to, jak ten skurwiel cię skrzywdził... Że nie możesz czerpać z życia tak wiele przyjemności, jakie oferuje seks i możesz przez to cierpieć do końca życia... — powiedział ściszonym tonem. Jak każdy facet nie potrafił i nie lubił gadać o emocjach, ale wiedział, że musi się zmierzyć z piwem, którego sam nawarzył. 
— One były naćpane, czy po prostu to lubią? — spytała ściszając nieco ton. 
— Lubią, nie tykam pijanych i naćpanych dziewczyn, bo to nie daje mi żadnej przyjemności. — odpowiedział, a dziewczyna pokiwała lekko głową i zamilkła na chwilę, jakby musiała sobie poukładać informacje, które otrzymała. 
— Chciałbyś mi tak zrobić? — spytała spoglądając mu w oczy. Na jego twarzy wymalowało się zdziwienie, był zaskoczony jej pytaniem, zupełnie nie spodziewał się go. Nie wiedział, co ma jej odpowiedzieć. Wziął głęboki oddech i jeszcze raz spojrzał w jej oczy. 
— Chciałbym. — powiedział krótko, obserwując jej reakcję, Dałby sobie rękę uciąć, że na jej twarzy przemknął uśmiech. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do chłopaka. Objęła go rękoma i wtuliła w jego klatkę piersiową. Chłopak wtulił ją w siebie mocno.  
— Kuba... — wyszeptała jego imię spokojnym tonem. 
— Co...? — automatycznie sam ściszył ton. 
— Chcę, byś kiedyś zrobił mi to samo, co tym dziewczyną w klubie... Chcę tego spróbować... — wyznała i schowała buzię w jego pierś. 
— Elen... — powiedział wsuwając dwa palce pod jej podbródek i zmuszając by spojrzała mu w oczy. — Do tego trzeba się przygotować... 
— To mnie przygotuj... — znów to robiła, po raz kolejny rzucała mu wyzwanie. Miała to wypisane na twarzy i był już pewny, że łatwo nie będzie. 
— Zgoda.

GDY ZGASNĄ ŚWIATŁA II Quebonafide FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz