Kuba wsunął ręce pod pachy dziewczyny i powoli uniósł ją do góry. Patrzyła mu prosto w oczy, była spokojna, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, kiedy kąciki jej ust uniosły się. Podrzucił ją do góry i splótł dłonie pod jej pośladkami, kiedy dziewczyna objęła go w pasie.
— Zrobimy to teraz delikatnie, sprawdzimy, czy twój organizm znów nie zacznie się bronić... Jeśli będzie okej, dołożymy kilka smaczków, zgoda? — powiedział patrząc w błękit jej oczu. Pokiwała twierdząco głową. Z jednej strony cieszyła się, z drugiej miała gdzieś z tyłu głowy Marcina i to, że zaraz go zdradzi. Jednak pojawiły się tam też słowa Aśki, które przytoczyła we wcześniejszej rozmowie: "Co zdarzyło się na Bali, zostanie na Bali". Chłopak delikatnie ułożył ją na łóżku i sam dołączył do niej wchodząc na nią okrakiem. Spojrzał jeszcze w jej oczy, jakby pytał ponownie o zgodę, jednak ona wygięła się, unosząc się lekko do góry i wpiła się delikatnie w jego usta. — Pamiętaj, jeśli będzie coś nie tak...
— Więcej działania, mniej gadania... — wtrąciła mu w środku zdania, co wywołało na jego ustach ten cwany uśmieszek, który tak bardzo uwielbiała. Zgodnie z jej rozkazem popchnął akcję do przodu, kiedy zszedł pocałunkami na jej szyję. Kiedy jego zarost posmyrał to wrażliwe miejsce, uroczy śmiech brunetki wypełnił pomieszczenie. Jego dłonie zacisnęły się na jej biodrach i pociągnął ją nieco niżej, by było jej wygodniej i podwinął jej koszulkę do góry. Męskie dłonie objęły jej piersi, gdzie nabrzmiałe od klimatyzacji i podniecenia sutki, sterczały już od dobrej chwili. Potarł je kciukami, sprawiając, że stwardniały jeszcze bardziej. Szybkim ruchem zsunął się niżej i dołączył do pieszczot swoje usta, którymi wodził od jednej piersi do drugiej. Następny był język, którym kręcił powoli kółka wokół brodawek. Cichy jęk i głośny oddech dziewczyny wypełnił pomieszczenie. W jej głowie odbywała się walka pomiędzy strachem i podnieceniem, ale nie przeszkodziła mu, nawet na chwilę. Złapał w zęby sutek i zagryzł go mocniej, a jej ciało wygięło się lekko. Nie tracąc czasu zszedł pocałunkami na jej brzuch i zanurzył język w jej pępku, na co Elen roześmiała się podkurczając jedną nogę.
— Ciii... — położył palec na jej ustach, po czym zaczął wodzić nim po obrysie jej ust i wsunął go w usta dziewczyny. Druga dłoń i zęby zawalczyły z jej bielizną zsuwając ją na tyle, by mogła dokończyć dzieło ocierając nogą o nogę i pozwolić majtkom spaść spokojnie na podłogę. Dołożył do jej ust kolejnego palca, a sam zanurzył język pomiędzy jej wargami sromowymi, odnajdując łechtaczkę, którą zaczął zasysać, przygryzać i lizać, a dziewczyna wydała z siebie głośny jęk, który został stłumiony przez wypełnione usta. Jej biodra same zaczęły domagać się pieszczot, gdy zaczęła je powoli unosić i opuszczać. Złapał po kolei za jej nogi, zakładając je za swoje umięśnione, pokryte tatuażami ramiona. Teraz miał do niej jeszcze lepszy dostęp. Wyciągnął palce z jej ust i powoli wsunął je w dziewczynę, która ponownie wygięła się, unosząc biodra, a jednocześnie zacisnęła nogi na jego ramionach. Poruszył powoli palcami kilka razy i obserwował jej reakcję. Wiła się i oddychała szybko, a dłonie zaciskała na prześcieradle. To było dla niego jak kolejne zielone światło, jego dłoń przyspieszyła ruchów, a usta znów powędrowały w stronę łechtaczki. Głośne krzyknięcie wypełniło sypialnię, a jej ciało zadrżało, kiedy przeszył ją mocny orgazm, którego się nie spodziewała tak szybko, bo z reguły zajmowało jej to znacznie więcej czasu. Przynajmniej było jasne, jak wiele zależało od partnera. — Spokojnie... — szepnął z troską i odsunął się od niej, zszedł z łóżka i podszedł do swojej walizki, gdzie wyciągnął prezerwatywę. Sprawnym ruchem odpakował zawartość i umieścił na swoim penisie. Wrócił pomiędzy jej nogi i zaparł się na jednym z łokci, a drugą dłonią przytrzymał swojego członka, ustawiając go wprost na wejście do jej pochwy. Wszedł w nią delikatnie, na co dziewczyna pisnęła. Zastygł w bezruchu i przejechał dłońmi po jej ramionach kierując się w stronę dłoni, które splótł razem z jej. Ponownie zaczął w nią wchodzić, czuł jak mocno, wręcz kurczowo zaciskała dłonie, wiedział, że właśnie walczyła z samą sobą. Wykonał kolejny ruch, potem następny i jeszcze jeden, ale w końcu dziewczyna poluzowała uścisk. Wpił się w jej usta i poruszał rytmicznie biodrami, delikatnie przygniatając ją swoim, w jej mniemaniu, idealnym ciałem. — Okej?
— Okej... — wyszeptała pomiędzy cichymi jękami, nawet nie mogła sobie wyobrazić, jak dużo satysfakcji mu to sprawiało. Poruszał coraz bardziej pewnie biodrami, by w końcu pieprzyć ją mocno. Wcisnął jej dłonie w pościel, a kiedy próbowała mu się wyrwać, działało to na niego, jak płachta na byka. Zaczął ponownie pieścić jej szyję i przygryzać delikatną skórę zębami. W końcu puścił jej dłonie, którymi momentalnie złapała się ponownie pościeli i złapał za jej nogi, łącząc je razem i obejmował je silnie ramionami, by nie mogła ich rozłączyć. Czuła go jeszcze bardziej, jeszcze mocniej i głębiej. Krzyknęła podniecona, a kiedy jej pochwa ponownie zacisnęła się na jego penisie w kolejnym orgazmie, chłopak spuścił się w niej obficie jęcząc cicho. Kiedy pchnął ją jeszcze kilka razy, by wydobyć z siebie resztki białej substancji, powoli wysunął się z niej i opadł obok niej. Dyszał i ocierał z czoła pot. Sam nie był do końca zadowolony, że skończył tak szybko, ale w końcu czekał na ta chwilę od trzech lat, a teraz jego fantazja znów mogła się spełnić. — Udało się. — szepnęła ucieszona, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. Była dumna z samej siebie, że potrafiła wygrać z wewnętrzną blokadą i strachem.
— Udało... — powtórzył jej wypowiedź i wpił się w jej usta, po czym wstał i zniknął na chwilę w łazience, kiedy wrócił ubrał po drodze bokserki. Wrócił do łóżka i położył się obok dziewczyny, która delikatnie objęła go ręką. Nie musiała czekać długo, by wsunął pod nią swoją dłoń i mocno wtulił ją w siebie. Ułożyła policzek na jego piersi, słuchając jak dyszał jeszcze lekko, a drugą dłoń, położyła spokojnie na jego kaloryferze. Dawno nie czuła takiego spełnienia, jednak po dniu pełnym wrażeń, nie minęło kilka minut, jak już spała. Kuba uśmiechnął się i pogładził jej włosy. — Tęskniłem za Tobą, nie kłamię jak zły, że dałbym się pociąć ale przyjmę kulkę w moim bubbletea. Tęskniłem za Tobą, nostalgia to błysk, do którego nocą latają ochoczo takie ćmy jak my... — wyszeptał cicho refren jednego ze swoich najnowszych kawałków i spojrzał w sufit. Zasłonił tiulowy baldachim i sam przymknął oczy udając się do krainy snów.
— No kurwa, nie wierzę, że to zrobiłaś. — powiedziała Aśka, kiedy tylko dziewczyna przebudziła się rano.
— Co? Sama mnie do tego namawiałaś... — szepnęła zaspana i potarła oczy. — Która godzina?
— Wiesz liczyłam raczej an to, że to będzie moje puste pierdolenie, a ty i tak się na to nie zdobędziesz, więc duży plus dla ciebie. Od razu lepiej wyglądasz, kiedy sobie poużywałaś. Dochodzi jedenasta czasu lokalnego, więc mogłabyś już podnieść dupę, bo czeka na nas plaża. Bartek już tam poszedł razem z kolegami twojego ciacha. Umówili się na siatkówkę, więc mamy facetów z bani. — powiedziała ucieszona. — Chociaż ten twój niedoszły szwagier to niezłe ziółko i lubi dobre rzeczy. — zaśmiała się cwano.
— Maciejka? Jakoś nigdy nie mieliśmy za dobrego kontaktu i raczej za mną nie przepadał, ale co racja to racja, zawsze ma jakieś dobre zielsko. — zaśmiała się. — Gdzie Kuba? — zapytała, kiedy rozbudziła się na tyle, by dotarło do niej, że chłopaka nie było w pokoju. — Jak przyszłam to rozmawiał z Wa... — zamyśliła się chwilę, by przypomnieć sobie imię mężczyzny.
— Wayanem? — spytała Elen i spojrzała na dziewczynę.
— O tak, dokładnie. Co to za jeden? — spytała od razu blondynka.
— Nie wiem, tak szczerze mówiąc. Wiem tylko, że jest obrzydliwie bogaty, ma piękną rezydencję z prywatną plażą, lubi broń palną i ma więcej ochrony niż prezydent. — zaśmiała się lekko brunetka i podniosła się na tyle by usiąść i otulić się kołdrą, chowając swoje nagie ciało.
— W każdym bądź razie, pojechał do niego i powiedział, że wróci jak tylko coś z nim załatwi. — dodała z uśmiechem i wstała od stołu podając dziewczynie talerz ze śniadaniem. — Zjedz, pewnie po seksie z bogiem jesteś głodna.
— Nie nazywaj go bogiem... — zaśmiała się lekko i podziękowała za jedzenie. Szybko i bez marudzenia zabrała się za tosty z serem i szynką.
— Mniejsza, po ostrym pukanku trzeba uzupełnić kalorie, więc wcinaj, ubieraj swoje seksowne dupsko w bikini i idziemy na plażę. Potrzebuję się trochę powylegiwać na słońcu. Witamina D jest mi niezbędna do życia. — dziewczyny roześmiała się lekko.
— Ja tam wolę posiedzieć w cieniu, albo w wodzie, ale nie ma sprawy, zaraz się zbierzemy. — jak powiedziała tak też się stało. Kiedy zakończyła posiłek wygramoliła się z łóżka i kucnęła przy swojej torbie, jednak nie zdecydowała się na standardowe bikini, a na jednoczęściowy kostium z siatką w okolicach brzucha i paskami z klamerkami. Zgarnęła włosy w wysokiego kucyka i spojrzała w lustro. Była na tyle w dobrym nastroju, że nawet dzisiaj podobała się samej sobie. Obie panie ruszyły na plażę.
— Dobra czekaj, ten w czerwonych włosach to Krzysiek, jego zdążyłam poznać. —powiedziała Aśka, kiedy już wylegiwały się dobrą chwilę na plaży. — Ten z tym śmiesznym wąsem?
— To Adam, Mojski albo Moyes, jest DJem. — powiedziała Elen i zaśmiała się. — Czyli partia dla ciebie.
— Nawet nie wiesz, co rzeczesz... Wiesz dobrze, że uwielbiam DJów. — odpowiedziała blondynka popijając jednego z drinków.
— No wiesz, ma dziewczynę, więc nie wiem jak to pogodzisz.
— Tak jak ty pogodziłaś swoją cipkę z penisem Grabowskiego. — odpowiedziała jej i obie wybuchnęły śmiechem.
— W sumie racja, ja się już nie będę wtrącać. Mogę ci tylko życzyć powodzenia i dobrej zabawy. Ten w okrągłych okularach, który bajeruje rudą foczkę to Maciek, ale jego też zdążyłaś już poznać. — powiedziała przedstawiając jej kolejnych członków QueQuality.
— Z nim to już jesteśmy dobrymi ziomkami. Spaliliśmy się tak, że aż furczało. — powiedziała Aśka z szerokim uśmiechem. — Krzychu tez ma niezłą rzeźbę, ale brak tatuaży działa na jego niekorzyść, przykro mi kolego. — Eleonora pokręciła lekko głową, ale w sumie miała podobne zdanie, co Aśka. Tatuaże zawsze jej się podobały i dodawały ludziom charakteru. — A ta ciemna szprycha?
— To jest Roksana, była dziewczyna Kuby. Zdradził ją i rozstali się, ale pozostali w naprawdę dobrym kontakcie. Teraz ona pracuje dla niego i zajmuję się linią jego ciuchów.
— Czyli jej nie lubimy? — zapytała blondynka mrużąc oczy i marszcząc nieco nos.
— Lubimy. Jest naprawdę spoko dziewczyną i mam sto procent pewności, że już ich nic nie łączy, a nie mogę się na nią wściekać za to, że była z Kubą w czasach, kiedy ja z nim nie byłam. — powiedziała z lekkim uśmiechem.
— No dobra, niech ci będzie, ale i tak będę ją mieć na oku, by twój piękny romans mógł kwitnąć. — zatarła dłonie i spojrzała na brunetkę, która ucichła i zapatrzyła się w horyzont. — Żałujesz?
— Nie, czegoś tak wspaniałego nie da się żałować i to chyba w jakimś stopniu nie jest złe.
— Co takiego?
— Brak wyrzutów sumienia. Zdradziłam Marcina z czystą premedytacją i czerpałam z tego tyle przyjemności... Będę się smażyć za to w piekle normalnie. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie miałam tak nigdy, kiedyś zdrada byłaby czymś, czego bym się brzydziła... — zaśmiała się lekko.
— Nie ma czego się wstydzić... Zaspokajasz swoje podstawowe, naturalne potrzeby... Skoro Marcin jest na tyle głupi i ślepy, żeby cię nie zaspokajać, to znajdzie się taki Kuba, który da ci spełnienie. Nie żałuj niczego. Masz wakacje, a twój facet jeśli byłby dobrym chłopakiem, przyleciałby tu z tobą, choćby po to, żeby cię pilnować.
— Może i masz rację.
— Nie kochanie, ja mam zawsze rację, a jak jej nie mam patrz punkt pierwszy. — odpowiedziała i obie panie roześmiały się beztrosko, stuknęły się drinkami i opróżniły swoje szklanki.
CZYTASZ
GDY ZGASNĄ ŚWIATŁA II Quebonafide Fanfiction
FanfictionTabula rasa - tym się stałem, kiedy się obudziłem i nie wiedziałem nic. W głowie miałem tylko zapach Herrery zmieszany z zapachem świeżo wypalonego papierosa, ciemne włosy i niespotykanie niebieskie oczy... Kim była? Co robiła teraz w mojej głowie...