Mediator Cz 2

91 9 1
                                    

"Czemu?" Gin poczuł się lekko nieswojo z powodu zestawienia piękna Dei z postrzępionym zarostem Nani. Czy to nie była tylko parodia Królewny Śnieżki i krasnoluda?

- Jak myślisz, który Dea wolałby bardziej; wilkołak czy krasnolud? ” Feisha zachichotała ponuro.

„Wilkołak” odpowiedział bez wahania Gin. To pytanie naprawdę nie wymagało drugiej myśli; można to stwierdzić po prostu patrząc, jak blisko Dea idzie z Antonio i porównując to z tym, jak daleko idzie od Layton.

- Więc czy myślisz, że Dea mógłby polubić Naniego? - zapytał ponownie Feisha.

"Bez szans." Gin zatrzymał się. „Nie ma szans w piekle” - dodał. Jeśli dobrze pamiętał, Dea nawet nie spojrzał Nani w oczy, kiedy był w Arce Noego.

„To wszystko, czego potrzebujemy!” - wykrzyknął Feisha, składając ręce.

„Jakiej części tego potrzebujemy? Po co Dea spałby z Nanim, gdyby go nie lubił?

Feisha wpatrywała się w ten okaz przed sobą. „Myślisz, że Dea spała z tobą, bo cię lubił?”

Gin zastanowił się przez chwilę i pokiwał głową z przekonaniem.

Westchnienie. „Musisz mówić z czystym sumieniem”.

Nastąpiła pauza.

Gin zawahał się, gestykulując „trochę” palcami. "Może tylko troszkę."

Feisha tylko spojrzał na niego, nie poruszając się ani o cal. Jego oczy powtórzyły jedno przesłanie: czyste sumienie.

- Nie pchaj szczęścia - warknął Gin, zażenowanie dawno zmieniło się w złość.

Feisha natychmiast przybrała uspokajający uśmiech. - Myślałem, że on też cię trochę polubił.

"Naprawdę?" Gin promieniał. „W jakim sensie on mnie trochę lubi? Dlaczego nie zauważyłem?

… Od czego, kurwa, było to „tylko trochę”, co? Nawet nie zauważyłeś? Myślisz, że uczucia Dei są jak zarazki czy coś? Feisha mądrze jednak nie powiedziała tego i zmieniła temat. - W każdym razie nie o to chodzi. Chodzi o to… to wszystko, czego potrzebujemy ”.

„Myślę, że o to chodziło. Bardzo ostry punkt - Gin nie puścił trochę. Nigdy wcześniej o tym nie wspominał, ale doświadczenie wyrzucenia po zaledwie trzech dniach wciąż go prześladuje. Gdyby wiedział, jak to się skończy, Gin nigdy nie zakradłby się do pokoju Dei o północy, żeby „sprawdzić, co z nowym facetem”, ani też nie pozwoliłby pięknu Dei tak całkowicie oślepić jego zdrowego rozsądku. Jak mówią, z perspektywy czasu jest 20/20.

Feisha obserwowała przygnębioną postawę Gina, śmiały pomysł przemknął mu przez głowę. Poklepał ramię Gina w udawanym współczuciu. - Stary, twój tyłek doświadczył prawdziwych trudności, prawda?

„Nie było tak źle, ponieważ były to tylko trzy dni i…” Gin zorientował się od razu, co zrobił Feisha, a jego słowa zwięziły się w połowie zdania, gdy odwrócił się, by zobaczyć, jak sprawca usiłuje powstrzymać chichot.

„Eee…” Feisha ponownie potarł twarz, poważny raz jeszcze. "O czym to znowu rozmawialiśmy?"

Gin nadal wpatrywał się w niego ostrzegawczo, dopóki Feisha poprzysiągł, że pozwoli temu, co wydarzyło się w Vegas, pozostać w Vegas, mrucząc potem: „Ty… powiedziałeś, że Dea prawdopodobnie mnie trochę polubił”.

Spirit Hotel /Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz