Cel Cz 1

38 5 0
                                    

Wyglądało to tak, jakby nagle znaleźli sznurek łączący bałagan koralików rozsianych po całej ziemi.

Wszystkie małe fragmenty myśli, które unosiły się w umyśle Feishy, ​​nagle się połączyły i wydał mimowolne „Ach!” dźwięk.

Jak zniknęli Gin i Hughes, Asa i Layton odeszli, Shamal został porwany, Antonio i Locktini zniknęli… wszyscy byli tylko pionkami wykonującymi gotowy scenariusz. Każdy ruch miał swój cel, powoli, ale konsekwentnie zbliżał się do celu.

Nie zdając sobie z tego sprawy, nagle znalazł się jedynym ocalałym. Niestety nie był dokładnie Conanem, w przeciwnym razie podbiegłby prosto do winowajcy, wskazałby prosto w nos i oświadczył: tylko jedna prawda zwycięża!

Więc co powinniśmy teraz zrobić?”

Isefel odpowiedział: „Poczekajmy i zobaczmy”.

„… Czy istnieje bardziej… proaktywny sposób działania?” - zapytała Feisha.

Isefel odpowiedział: „Zanim rozpocznie się bal, zdrzemnij się i trochę naładuj energię”.

„Będę uczestniczyć w balu?” - zapytała Feisha, raczej zszokowana.

„Mhmm”.

Oszołomiony Feisha usiadł na chwilę, zanim zapytał. - Więc następna akcja ratunkowa będzie teraz zależeć od nas?

Chociaż wiele dramatów telewizyjnych i kulminacji filmowych zniszczyłoby kanoniczne role drugoplanowe, aby podkreślić znaczenie bohatera, kiedy wydarzyło się to w prawdziwym życiu, nadal wolał nie być bohaterem w świetle reflektorów. Praca zespołowa powinna nadal być na pierwszym miejscu.

Nic dziwnego, że samotni bohaterowie tych opowieści zawsze wydawali się tacy samotni, nawet gdy byli ze swoimi przyjaciółmi, a wszyscy inni bawili się dobrze. Okazuje się, że wiedzieli, że nawet gdyby teraz siedzieli obok przyjaciół, w kluczowym momencie ci towarzysze zniknęliby jeden po drugim. W końcu zostaliby sami, aby przetrwać zmienne losy, mając tylko broń, którą trzymali w swoich rękach.

„Już śpisz?” Isepfel nie mógł powstrzymać się od pytania po długim milczeniu Feishy.

"Nie." Feisha obserwowała zachód słońca za swoim oknem, rozmyślała nad własną sytuacją i wydała z siebie smutne westchnienie. „Po prostu delektuję się smakiem samotności”.

„…….”

- Isefel, co robisz?

„Piję popołudniową herbatę”.

Feisha gapiła się na chwilę, zanim powiedziała: „Oto jestem w jaskini lwa, z niebezpieczeństwem czającym się za każdym rogiem, a moje życie jest w niebezpieczeństwie… nie sądzisz, że jesteś zbyt zrelaksowany?”

Cała heroiczna determinacja, którą wmówił sobie, chęć stawienia czoła śmierci z godnością wyparowała. „A może powiesz mi historię? Ale nie chcę słuchać Żółwia i Zająca, które są zbyt dziecinne. Chcę słuchać czegoś bardziej znaczącego. Chcę posłuchać Czarnoksiężnika z Krainy Oz! ”

„Tęsknię za twoją samotnością od teraz”.

W Arce Noego Isefel usiadł na kanapie i powoli popijał kawę.

Minuty i sekundy wskazówki zegarka natychmiast ruszyły naprzód.

Siódma godzina.

Zawsze punktualna, Geikie pojawiła się w drzwiach. „Piłka się rozpoczęła i witamy was.”

Nie spiesząc się, Feisha wstał powoli i zdjął płaszcz. Uśmiechając się, powiedział: „Chciałem wziąć udział jako przedstawiciel ludzi - czy to w porządku?”

Spirit Hotel /Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz