Pielgrzymka Cz 1

55 8 0
                                    

Dopiero długo po tym, jak Dea wyszedł - wystarczająco długo, by dwie oddzielne fale gości przychodziły i wychodziły z jadalni - Feisha w końcu przypomniała sobie, by poinformować Gina o postępach. Dziwne było to, że Gin nie był w żadnej z dwóch fal.

Teoretycznie powinien bardziej niż ktokolwiek zainwestować w ten biznes. Feisha nie byłaby zdziwiona, gdyby Gin kucał gdzieś, żeby podsłuchiwać.

Wychodząc, wyciągając trzy kanapki, Feisha postanowiła przeszukać podłogi w poszukiwaniu pewnego wampira. To całkiem normalne, że Gin nie przebywa w swoim pokoju; w rzeczywistości prawdopodobnie spędza więcej czasu w pokoju Hughesa niż we własnym. Gdyby nie fakt, że Arka Noego ma nieskończone pokoje, Gin prawdopodobnie poświęciłby się, aby przekazać swój pokój i już zamieszkał u Hughesa.

Feisha zadzwoniła do drzwi do pokoju Hughesa.

Drzwi uchyliły się, ukazując połowę złowrogiej twarzy Gina. "Co chcesz?"

„… Um. Czy przyszedłem w złym czasie? ” Czy on coś przerywał?

Z pokoju rozległ się brzęczący głos. "Kto to jest?"

Czekaj - to nie jest głos Hughesa! "Oszukujesz?!"

Usta Gina odsunęły się, ukazując jego ostre kły, odbijające się groźnie w świetle. "Co powiedziałaś?"

Są ludzie zwani dentystami, wiesz, i idziesz do nich, gdy bolą cię zęby. Jaki był sens pokazywania mu swoich zębów? On nie jest dentystą. Feisha rażąco zignorował Gina. "Kto to jest?"

Wyraz twarzy Gina zesztywniał, odwracając wzrok. "Nikt."

………

Czy on naprawdę oszukiwał ?! Mieszanka poczucia sprawiedliwości i potrzeby plotek rzuciła mu się do głowy.

Drzwi otworzyły się szeroko. Feisha natychmiast podniósł ręce, próbując przekazać, że to nie on. Myśl o wtargnięciu przyszła mi na chwilę do głowy, ale utknęła tam i nigdy nie posunęła się naprzód. Na to Gin się odwrócił.

Młody chłopak, który ledwie sięgnął jego ramienia, stał za drzwiami, promieniejąc Feishą. "Szukałeś mnie?"

Nastąpiła niezręczna pauza.

C-był- czy to tylko on, czy Hughes się skurczył? Oczy Feishy rozszerzyły się do tego stopnia, że ​​istniało poważne niebezpieczeństwo, że wypadną.

Gin nie miał takiego dylematu i nie tracił czasu, stawiając się między Feishą i Hughesem, głaszcząc go z pobłażaniem po głowie. „Czy on cię obudził? Wyrzucę go teraz ”.

Bruh. Feisha szturchnęła Gina z dezaprobatą.

Hughes zachichotał nieśmiało. „Nie mogę spać bez Ciebie obok mnie”.

Rzucając kolejne spojrzenie na Feishę, która nie wykazywała zamiaru odejścia, Gin westchnął i zwrócił się do Hughesa. „Jest tu dla mnie. Wrócę do łóżka, jak tylko skończymy rozmawiać, dobrze? Będziemy szybcy.

Hughes pociągnął za rękaw, cienka warstwa łez odbijała świat z powrotem na siebie. „Upewnij się, że wkrótce wrócisz, dobrze?”

Spirit Hotel /Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz