Współpraca Cz 1

39 5 0
                                    

Feisha, oszołomiony wyniosłą atmosferą wokół niego, powoli przemówił. „Nie mielibyśmy po prostu takiego pecha, prawda?”

Mężczyzna obok niego nie otrzymał odpowiedzi.

Odwrócił głowę, żeby to sprawdzić.

Shamal patrzył oszołomiony, nie odrywając wzroku od widoku powyżej. Stał całkowicie nieruchomy, nieruchomy.

Locktini, który uważnie ich obserwował, jako pierwszy zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. Zaraz potem Antonio i reszta również zatrzymali się, podążając za ich spojrzeniem w stronę mężczyzny stojącego wysoko nad nimi.

Sytuacja narastała do ósmej lub dziewiątej w skali pecha. Feisha westchnęła. Rzeczywiście, cokolwiek mogło pójść nie tak, zawsze się udawało.

wyszeptał Shamal ukradkiem. "On przychodzi."

Jego głos był bardzo miękki, ale Feisha wciąż mógł wyczuć lekkie drżenie w jego słowach.

„Czy ma jakieś słabości?” Sytuacja nie wyglądała dobrze i wydawało się, że może nie być w stanie wyjść z tego. Feisha zaczął obliczać szanse, że mogą wygrać w bójce.

Locktini cofnął się do nich i powiedział obojętnie: „Jakieś tysiąc lat temu to byłby Shamal”.

Shamal zdawał się jeszcze bardziej sztywny na słowa Locktiniego. „Wtedy musiałem udawać, że go aresztuje, aby go uratować”.

Właściwie wykorzystał czyjeś uczucia do niego, aby uciec od nich. Feisha dodała kolejną notatkę do spadku Shamal.

Shamal został nagle wyrwany z odrętwienia i bez wahania rzucił się do przodu. "Szybki bieg!"

Feisha spojrzała w kierunku małej czarnej kropki znikającej w kierunku horyzontu i westchnęła. „Brak lojalności, brak lojalności”.

Locktini spojrzał na Feishę z niezadowoleniem. - Nadal masz szansę błagać mnie, żebym cię zabrał.

Czarna Gwiazda Piekła błysnęła przez chwilę i rozległ się głos Isefela. „Pędzi tam teraz wyrok śmierci”.

Feisha odwróciła się, by spojrzeć w stronę szczytu góry, a postać sprzed dnia naprawdę zniknęła. Locktini zmarszczył brwi i niczym błyskawica pobiegł za Shamalem.

Feisha pogładził się po brodzie w zamyśleniu. „Relacja Shamala i Locktiniego właściwie nie jest zła”. Mimo że wyglądał jak olej i woda, ale zawsze, gdy coś się stało Shamalowi, Locktini zawsze był tam, aby go uratować

Isefel przypomniał mu. „Jeśli ta osoba może was znaleźć, będzie również w stanie znaleźć innych”.

Serce Feishy ścisnęło się. Gdy zaczął gonić za Antonio, krzyknął: „Umrzemy, wszyscy umrzemy!”

Po wcześniejszym maratonie wydawało się, że nadszedł czas na trzystumetrowy sprint.

Feisha biegł z całej siły, ledwo potrafiąc utrzymać wzrok przyklejony na trzęsącym się małym tyłku Laytona przed sobą i zmuszając się, by nie zostać z tyłu.

Wreszcie Layton zwolnił i się zatrzymał. Ale scena przed nimi bardzo zdenerwowała Feishę.

Siwowłosy mężczyzna w czarnym płaszczu stanął za Shamalem, konfrontując się z Locktinim i innymi. Chociaż jego włosy były białe, jego twarz była młoda i dość piękna, nie mniej niż Locktini.

Ale w tym momencie Feisha był przyzwyczajony do oglądania piękności, nie robiąc już zamieszania, tak jak wtedy, gdy zaczynał. Teraz tylko zwolnił, żeby się bliżej przyjrzeć.

Spirit Hotel /Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz