cichy, jakby wszystkie jego siły i emocje wyczerpały się już przy wodospadzie.
Jesse usiadł na drugim końcu wagonu i zamknął oczy, jakby nic się nie wydarzyło.
Niewidoczna bariera zdawała się rosnąć między nimi, dzieląc malutki powóz na dwa odrębne światy, zwrócone ku sobie, ale na zawsze niezdolne do dotknięcia.
Powóz jechał dalej pod górę.
Ciężka mgła powoli zaczęła gromadzić się wokół nich, ukrywając krajobrazy w głębokim morzu białej mgły, dopóki nie można było stwierdzić, w którym kierunku zmierzają. Ale powóz jechał dalej w tym samym stałym tempie.
Shamal przypomniał sobie, kiedy po raz pierwszy tu przyjechał, w tym samym roku, w którym przegrał z Jessem. Ale wtedy był związany i prowadzony na górę pieszo. Gdyby nie to, że był tu już wcześniej, nigdy nie wyobrażałby sobie, że takie niebiańskie miejsce jest ukryte w gęstych warstwach mgły.
Jakby potwierdzając te myśli, nagle usłyszał trzask szpicruty, który gwałtownie wylądował na grzbiecie konia.
Konie nagle przyspieszyły, pędząc niemal bezmyślnie, niosąc ze sobą resztę powozu. Wydawało się prawie, że zaczęli latać.
Toczące się fale mgły całkowicie ich otoczyły, ciągnąc się bez końca… aż nagle powóz wypadł z gęstej mgły.
Światło słoneczne znów świeciło jasno w powozie.
Shamal zmrużył oczy, a jego czerwone, opuchnięte oczy lekko piekły, gdy mrugały pod światło słoneczne.
Powóz jechał równo szeroką, płaską drogą. Po obu stronach znajdowały się szerokie połacie bujnej, zielonej ziemi uprawnej, rozciągające się aż do oka.
Ale to nie były pola uprawne dla zwykłych upraw.
Wciąż pamiętał, kiedy przyszedł po raz pierwszy, kiedy Jesse ostrzegł go pół żartem, na wpół groźnym głosem. Były to pokarmy dla kości, sadzone i podlewane krwią zwierząt.
Z początku w to nie wierzył… dopóki nie zobaczył szkarłatnej krwi płynącej przez rury irygacyjne spływające na pola.
„To królestwo czarowników”. Jesse go wtedy ostrzegł.
Wtedy sama wzmianka o „czarnoksiężnikach” była dla niego przerażająca.
Almedande powiedział mu kiedyś, że chociaż Pan Genesis był niewidzialnym człowiekiem, tymi, którzy mieli największą moc i wpływy, byli w rzeczywistości czarnoksiężnicy. Ponieważ ich magia była złowieszcza i okrutna, niemożliwa do ucieczki. Niezależnie od tego, czy śnisz, pijesz, myjesz się, czy po prostu oddychasz, mieli zbyt wiele sposobów, aby cię ścigać.
Dlatego, aby nie przysparzać kłopotów Locktiniemu i reszcie Królestwa Wróżek, podświadomie ukrył swoją tożsamość i swoje prawdziwe imię.
Powóz zwolnił.
Pola przed nimi skończyły się, odsłaniając piękną, uroczą małą wioskę.
Przed wioską stał staruszek o białych włosach i czarnym płaszczu. Jego oczy były ukryte pod grubymi warstwami białych brwi, a jego długa broda była wyjątkowo długa i sięgała aż do ziemi.
Powóz zatrzymał się. Jesse otworzył oczy, pchnął drzwi i wyszedł.
Starzec podszedł do niego i skłonił się nisko. "Mój Pan."
Jesse skinął na niego, żeby wstał, i delikatnie podtrzymał go jedną ręką. - Starszy Gul, nie musisz za każdym razem spotykać się ze mną u bram wioski.
CZYTASZ
Spirit Hotel /Tłumaczenie PL
FantasyPo długim bezrobociu Feisha Shi w końcu znalazła nową pracę - kierownik recepcji w najstarszym hotelu we wszechświecie. W tym hotelu jest upadły anioł, wampir, wilkołak, faerie, krasnolud, tytan, niewidzialna osoba... po prostu nie ma ludzi. Ten hot...