Otwierając drzwi do swojego nowego mieszkania spodziewał się jakiejś ciemnej, ciasnej klitki w której tynk ze ścian będzie opadał na podłogę, a stare zardzewiałe rury będą pękać przy każdej próbie odkręcenia wody.
O ile wodę będzie mieć.
W końcu czego innego mógłby się spodziewać będąc przestępcą? Co prawda ułaskawionym bo ułaskawionym, ale nadal mało kto patrzył na niego wzrokiem, który nie mówił "Co on tu w ogóle robi?"
Ludzie na ulicach odwracali od niego wzrok, niektórzy nawet chowali się z powrotem do swoich domów, a matki z dziećmi zasłaniały im oczy jakby bały się, że zaraz rzuci na ich pociechy jakieś potężne genjutsu. Właśnie dlatego, chciał wyruszyć w podróż, zostawiając Konohę za plecami. Co prawda wojna skończyła się dobre pół roku temu, jednak nie oznaczało to, że świat jest kompletnie bezpieczny. Z pewnością czeka na nich jeszcze wiele niebezpieczeństw, ukrytych technik, a może zaraz z podziemi wyrośnie jakiś skrzywdzony życiem shinobi, który cudem wskrzesi jakas armie popapranców i postanowi zaatakować?Westchnął głośno wchodząc w końcu do tego mieszkania, które ku jego zdziwieniu było całkiem przyjemne.
Mieszkał na trzecim piętrze kamienicy, w oddalonej od centrum dzielnicy, którą zamieszkiwały głównie starsze osoby. Ani trochę mu to nie przedzkadzalo, ponieważ również cenił sobie cisze i spokój. Przynajmniej miał pewność, że żaden sąsiad nie będzie dudnić bębnami na jakiejś parapetówce do czwartej nad ranem.Zdjął buty i wszedł w głąb mieszkania.
Po prawej stronie była mała, jednak otwarta na salon kuchnia. Nic nadzwyczajnego, lodówka, piekarnik i nawet czajnik sie znalazł, a w szafkach kilka szklanek i talerzy. W salonie przy ścianie stała kanapa, a przed nią niski drewniany stolik, kilka roślin i wyjście na balkon. Całość utrzymywała ze sobą dobry kontrast, ściany były jasne, a meble w kolorach ciemnej szarości, nawet doniczki pasowały kolorystycznie do reszty.
Przeszedł do sypialni, duże podwójne łóżko, jakaś paprotka, stolik z budzikiem i szafa obok której były drzwi do łazienki.
Prysznic, kibelek i zapas papieru toaletowego.
Mocno się zdziwił bo był święcie przekonany, że rok zajmie mu doprowadzenie nowego mieszkania do ładu i składu, w końcu nawet za nie nie zapłacił, dostał je w ramach prezentu za powrót do Konohy. Miał podejrzenia dlaczego, ale wolał się w to na razie nie zagłębiać.
No a tu prosze, warunki jak u Hokage.Skoro jest papier toaletowy, to może o jedzenie też ktoś zadbał? Udał się do kuchni, a gdy otworzył lodówkę były w niej trzy jajka, przeterminowane mleko i nadgryziony pomidor.
- Co jest.. - zmarszczył brwi dźgając pomidora widelcem. No tego to się nie spodziewał..żeby pomidora.
- No i co Sasuke, podoba ci się!? - usłyszał donośny znajomy głos za swoimi plecami. Westchnął odwracając się i rzucił w niego pomidorem, jednak ten tylko odbił się od jego klaty i rozpaćkał na podłodze.
- Co...ah haha - Naruto zaśmiał się spoglądając na czerwoną plame.
- No bo..każdy dal coś od ciebie w tym mieszkaniu. Ino przyniosła kwiaty, Sakura i Tenten wybrały meble, a Kiba z Shino je wnosili i to..Shikamaru ogarnął wszystkie papiery, no kazdy cos tam robil, wiec ja chciałem wyposażyć ci lodówkę ale w sumie to jestem spłukany więc przyniosłem ci wszystko co miałem u siebie - uśmiechnął się szeroko, zamykając przy tym oczy, bojąc się trochę reakcji Sasuke bo..w sumie nie wiedział dlaczego.
- Ehh ty kretynie. Mam się tym niby najeść? - mruknął pod nosem zamykając nogą lodówkę.
- Wiesz, chciałem ci dać moje kubki z ramenem, ale myślę, że to byłoby już zbyt duże poświęcenie. - wzruszył ramionami Naruto podchodząc bliżej, jednak wdepnął w pomidora..a fe.
Sasuke na to rzucił mu jedynie ręcznik papierowy, tym samym dając mu znać, że to on będzie sprzątał ten syf.
CZYTASZ
Hidden Leaf - Sasunaru
FanficGdy każdy odetchnął po zakończonej wojnie, zaczeli walczyć z czymś o wiele gorszym. Z własnym życiem uczuciowym do którego nie byli w ogóle przygotowani. Na światło dzienne zaczęły wychodzić nie tylko nowe związki, dawno zatajana prawda, ale także...