Obróciłam się do Michała i przez zamglone łzami oczy dostrzegłam uśmiech. Wciąż się do mnie uśmiechał. Napis na koszulce i kolorowe włosy jeszcze bardziej mnie rozkleiły. Oparłam głowę o jego pierś i oplotłam go w talii, złączając moje dłonie za jego plecami. Poczułam jak głaszcze moją głowę jedną ręką, a drugą kładzie mi na plecach. Nagle trzecia dłoń powędrowała gdzieś obok mojego ucha, lecz była to inna dłoń. Chłodniejsza i mniej delikatna. Jej właściciel podrapał mnie za uchem i szepnął: -Na pewno nie jest tak źle, jak myślisz, że jest. story by mmonixon