Rozdział 124

118 17 4
                                    

- Młody mistrzu, pójdę z tobą. - Powiedział właściciel, gdy wyszedł z tyłu sklepu ze starym asystentem.

Luo Wei i Wei Lan wymienili spojrzenie i uśmiechnęli się do siebie.

- Chodźmy zatem. - Powiedział Luo Wei do właściciela.

Fu Yun wypuścił wreszcie westchnienie ulgi, patrząc jak Luo Wei wychodzi za drzwi. Kiedy odwrócił się, by spojrzeć na Long Xuana, natychmiast znów napiął się ze strachu.

- W-Wasza Cesarska Wysokość? - Filiżanka w dłoni Long Xuana została już zgnieciona na kawałki przez jej właściciela. Krew Long Xuana kapała i poplamiła całe jego ubranie.

Dopiero gdy Long Xuan usłyszał krzyk Fu Yuna, opuścił głowę i zrozumiał co zrobił.

- Wasza Cesarska Wysokość, natychmiast pójdę po lekarza. - Powiedział Fu Yun, który był już gotowy do wyjścia.

- To tylko mała rana. - Long Xuan spojrzał na rozcięcie na swojej ręce. Skóra została głęboko przecięta, jakby miała rozciąć jego dłoń na dwie części, ale Long Xuan nie wydawał się tym przejmować. - Zabandażuj to dla mnie.

- Wasza Cesarska Wysokość, to będzie wymagało kilku maści zanim będę mógł to zabandażować. - Fu Yun spojrzał na ranę na dłoni Long Xuana.

- Na razie to owiń. - Long Xuan zaoferował swoją rękę, krew nie ustawała, ale wydawało się, że w ogóle tego nie czuje.

Fu Yun zaczął owijać jego ranę, jego ręka cały czas się trzęsła.

- Kim był ten człowiek, który przyszedł z Luo Weiem? - Long Xuan niespodziewanie zapytał.

- Znam go tylko jako Wei Lan, osobistego strażnika trzeciego młodego mistrza. - Fu Yun odpowiedział.

- Wei Lan? - Long Xuan powtórzył to imię. Dopiero dzisiaj zdał sobie sprawę, że obok Luo Weia jest ktoś taki. Ta scena przed chwilą w sklepie sprawiła, że w oczach Long Xuana czuł się jak na szpilkach. Nieważne, czy była to klamra kochanków, czy też ciepło i niewinność w uśmiechu Luo Weia, gdy dzielili się tym sekretnym spojrzeniem na siebie, Long Xuan pomyślał sobie, że był przecież tylko strażnikiem, czy naprawdę zasługuje na to, byś go tak traktował?

Klamra kochanków. Myśli Long Xuana nagle zdryfowały daleko.

- Co to jest?

- To jest klamra kochanków.

- Dajesz mi to? Luo Wei, czy ty oszalałeś?

- Xuan?

- Mówiłem ci już wcześniej, jestem dla ciebie 'Wasza Cesarska Wysokość', a nie 'Xuan'. Ile razy mam ci powtarzać, żebyś zrozumiał? A może twoja czaszka jest tak gruba, że nie potrafisz zrozumieć słów, które wychodzą z moich ust?!

- W takim razie, to...

- Ależ ty jesteś uciążliwy! - I w ten sposób klamra została wyrzucona.

Long Xuan pamiętał, jak Luo Wei długo stał nad jeziorem za Salą Transcendencji Literackiej po tym, jak Long Xuan wrzucił do wody swoją połowę klamry kochanków. Na koniec niektóre panny zobaczyły, jak Luo Wei wrzuca do wody również drugą połowę. Po tym Long Xuan przypomniał sobie, że słyszał, iż Luo Wei został zraniony przez braci Zhao na ulicy. Nie poszedł go odwiedzić, gdy był ranny, ponieważ ten młodzieniec zawsze uważnie go śledził. Long Xuan pomyślał, że kiedy Luo Wei wyzdrowieje, ten młodzieniec nadal będzie stał u jego boku, tak jak wcześniej, wisząc na nim na lewo i prawo. Tak aż nie mógłby przegonić Luo Weia.

- Wasza Cesarska Wysokość. - Fu Yun robił co mógł, ale wciąż nie był w stanie zatrzymać krwi. - Musimy nałożyć coś na tę ranę.

- Idź zapytaj kogoś w sklepie o jakąś maść na rany. - Powiedział Long Xuan, będąc zirytowany. - Po co świrujesz?

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz