Rozdział 127

90 16 0
                                    

- Czy słyszałeś, co Luo Ze powiedział przed chwilą? - W wewnętrznej komorze sypialni, Luo Wei zapytał Wei Lana po tym jak skończył pić swoje lekarstwo.

- Mm. - Wei Lan przytaknął i wziął pustą miskę od Luo Weia.

- Nie znajdę żony. - Powiedział Luo Wei. - Być może przedtem znalazłbym, ale nie teraz nie ma szans.

Wei Lan wystawił miskę na zewnątrz, aby ją zebrać, a kiedy wrócił, obserwował Luo Weia w milczeniu, jakby głęboko zamyślony.

- Co jest nie tak? - Zapytał Luo Wei.

- Młody Mistrzu. - Wei Lan usiadł przy łóżku. - Dlaczego jesteś dla mnie taki dobry?

- Dlaczego? - Luo Wei uśmiechnął się. - Ja też nie wiem.

Wei Lan nie wiedział, na co liczył... Że Luo Wei powie cokolwiek, ale to "Ja też nie wiem" zamurowało go. Otworzył usta, aby powiedzieć coś, co ukryje jego rozczarowanie, ale w końcu nie wiedział co powiedzieć.

Luo Wei wyciągnął rękę, by przycisnąć ją do Wei Lana, czując kontury jego twarzy.

- Lan, jesteś jedyną osobą, która nie jest związana ze mną przeszłością. Możesz być ze mną, być przy mnie na zawsze. Nie wiesz tego, ale wcześniej był ktoś inny, dla kogo byłem dobry, ale jedyne co udało mi się zrobić, to zdenerwować osobę, dla której taki byłem. Nie byłem wystarczająco dobry, byłem...

- Jak młody mistrz mógł nie być wystarczająco dobry? - Wei Lan chwycił za rękę Luo Weia i przerwał mu. Jego serce bolało, gdy zauważył jak zimna była jego ręka. - Kim była ta osoba?

- Nie ma znaczenia kim była. - Powiedział Luo Wei. - To wszystko jest teraz przeszłością. Przynajmniej ty nie będziesz się na mnie denerwował, prawda?

- Jak mógłbym być na ciebie zirytowany? Tak długo jak młody mistrz nie będzie męczył się przy mnie, to wszystko czego chcę. - Wei Lan szybko odpowiedział. - Zanim cię poznałem, byłem tylko...

- Nie mówmy już o przeszłości. - Luo Wei oparł głowę na ramieniu Wei Lana. Nie chciał już myśleć o wszystkich prawach i krzywdach z przeszłości. Teraz, gdy widzi Long Xuana, nadal nie był w stanie stłumić tych emocji w swoim sercu, ale obsesja i jednomyślność, by zrobić wszystko, co spodoba się drugiemu, zniknęły. - Chcę teraz tylko znaleźć kogoś, kto będzie dla mnie dobry. - Głos Luo Weia był cichy, jakby mruczał coś ze snu. - Lan, masz pecha spotkać kogoś tak samolubnego jak ja.

Wszystko, co Wei Lan mógł zrobić, to przytulić młodzieńca mocno do swojego ramienia. Luo Wei zawsze spotykał ludzi z uśmiechniętą twarzą, ale jako ktoś, kto podążał za nim tak blisko jak cień, Wei Lan wiedział, że Luo Wei nigdy nie był naprawdę szczęśliwy. W jego umyśle działo się zbyt wiele rzeczy, aby mógł być szczęśliwy. Wei Lan pomyślał, że być może nawet doradca narodu, Luo Zhi Qiu, nie miałby tylu spraw na głowie, co Luo Wei.

- Młody mistrzu, co jest nie tak? Dlaczego mówisz takie rzeczy?

- Chodźmy spać. - Luo Wei nie chciał odpowiadać. - Jutro pójdziemy do świątyni Hu Guo. Chcę zobaczyć Wielkiego Mistrza Fu Yi.

- Najwyższego kapłana?

- Tak, ale nie wiem, czy byłby zainteresowany spotkaniem ze mną. - Luo Wei przesunął się, aby położyć się na łóżku. - Śpij.

- Pójdę się umyć. - Wei Lan przytaknął.

- Mhm. - Luo Wei zamknął oczy.

Kiedy Wei Lan wrócił po umyciu się, Luo Wei wyglądał już na pogrążonego w głębokim śnie. Wei Lan nie wiedział, czy powinien spać na leżance przy oknie, czy na łóżku Luo Weia. W momencie, gdy rozmyślał nad tym dylematem, Luo Wei otworzył oczy.

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz