Rozdział 53

141 23 0
                                    

Wyraz twarzy Bo Hua pozostał raczej neutralny, gdy zobaczyła Luo Weia. Poza Luo Zhi Qiu, Luo Ze i Qi Zi, wszyscy w posiadłości myśleli, że Luo Wei udał się na wystawę rzadkich kamieni w Ping Nan. Luo Wei wyglądał tak, jakby nie mógł wykryć chłodu ze strony matki i bardzo sumiennie oddał jej szacunek, zapytał, czy dobrze się czuje, zachowując się przed nią jak idealne dziecko z perfekcyjnymi manierami.

- Czy już jadłeś? - Bo Hua zapytała Luo Weia.

- Jeszcze nie.

- Powinieneś wrócić i zjeść. - Odpowiedziała szybko Bo Hua.

To był jej sygnał aby wyszedł.

- Matko! - Zawołał Luo Ze. Po prostu nie rozumiał tego. Najmłodsze dziecko zazwyczaj było najbardziej kochane w każdej innej rodzinie, ale dlaczego jego matka była tak zimna dla Luo Weia?

- Twój syn powinien odejść. - Jakby nie zdawał sobie sprawy z jej intencji, Luo Wei uśmiechnął się. Tym razem zamierzał być idealnym synem dla swojej matki i nie oczekiwał, że w zamian otrzyma jakąkolwiek miłość czy opiekę. Nie zasługiwał na to po tym, co zrobił.

- Xiao Wei. - Luo Ze wyszedł za nim. - Zostanę i pogawędzę trochę z matką, wróć i najpierw odpocznij, jutro możesz wpaść do mnie.

- Brzmi dobrze. Starszy bracie, powiedz o mnie coś dobrego przy matce, wygląda na to, że znowu jest na mnie zła. - Odpowiedział Luo Wei.

- Wiem, zrobię to. - Widząc, że Luo Wei nie wydawał się szczególnie przejęty, Luo Ze w końcu się uspokoił.

Wei Lan nadal leżał na łóżku, aby odpocząć i się wyleczyć. Jego ciało już nie bolało, ale po prostu nie mógł zdobyć wystarczającej energii, aby się poruszać. Qi Zi przygotował dla niego ten pokój. Nie był duży, ale bardzo schludny, z biurkiem, krzesłem, szafą, regałem... Wszystkie elementy pokoju, które powinien mieć prawdziwy człowiek.

Do czasu przybycia Luo Weia, Wei Lan prawie zasnął, ale po usłyszeniu znajomych kroków, jego oczy otworzyły się w jednej chwili.

- Młody mistrzu.

- Czy cię obudziłem? - Luo Wei usiadł na krawędzi łóżka, uśmiechając się, gdy zapytał Wei Lana.

- Jeszcze nie spałem. - Odpowiedział Wei Lan, po czym szybko sprawdził Luo Weia do góry do dołu, tak jak zwykle. Stało się to ostatnio jego nawykiem, sprawdzanie, czy Luo Wei jest cały i nieuszkodzony, ilekroć przychodził.

- Aż tak się o mnie martwisz? - Luo Wei chichotał. - Lan, byłem już na ulicach. Nie znam żadnych sztuk walki jak ty, ale mam inne umiejętności w rękawach!

- Jak co? - Wei Lan zapytał, zanim zdążył się połapać.

- Mogę przyjąć na siebie baty. - Mrugnął Luo Wei. Wei Lan zrobił pauzę, po czym wybuchnął śmiechem. - Jestem szczery! Nie wiesz tego, ale kiedyś pobiło mnie dwóch generałów i musiałem leżeć w łóżku przez wiele dni! Ale teraz spójrz na mnie, sprawny jak skrzypce, zupełnie zdrowy. - Dodał Luo Wei.

- Kiedy to się stało? - Uśmiech Wei Lana zniknął. Czy to naprawdę spotkało jego młodego mistrza?

- To wszystko przeszłość, - Powiedział mu Luo Wei. -Molestowałem kobiety na ulicach.

- Nie wierzę ci. - Wei Lan stwierdził stanowczo.

- To prawda. - Qi Zi przyszedł z herbatą, a Xiao Xiao szedł za nim z pudełkiem dim sum(1). Qi Zi rzucił niezbyt miłe spojrzenie na Luo Weia. - Wei Lan, czy naprawdę myślałeś, że nasz młody mistrz jest niewinnym barankiem? On już kiedyś robił wiele złych rzeczy.

Xiao Xiao starał się nie uśmiechać, ale nie mógł tego powstrzymać.

- Kto nie miał szalonych momentów w młodości?! - Luo Wei argumentował z powrotem do Qi Zi.

- Oczywiście, oczywiście... Wiesz, po tym, jak został zrugany tamtego dnia, nasz młody mistrz nabrał umiejętności odpowiedniego zachowania się. - Qi Zi przewrócił oczami.

- Lan, czy chcesz iść teraz spać, czy powinniśmy kontynuować naukę liter dziś wieczorem? - Luo Wei zignorował Qi Zi i zamiast tego zwrócił się do Wei Lana.

Oczywiście Wei Lan chciał, aby Luo Wei nauczył go czytać i pisać. Wei Lan był towarzyski, ale żyjąc przez wiele lat jako strażnik cienia, nie był zbyt rozmowny i nie potrafił normalnie komunikować się z ludźmi. Bez Dziesięć i reszty tutejszych strażników, poza Luo Weiem, Qi Zi był jedyną osobą, którą znał w całej tej posiadłości. Wei Lan przez cały dzień nie powiedział do nikogo nawet jednego słowa.

---------

(1) dim sum - Styl jedzenia, które jest porcjami wielkości kęsa. Niekoniecznie musi zawsze być deserem, mimo że słowo to częste jest używane w odniesieniu do deseru. Słowo to nie zawsze odnosi się do rzeczywistego dim-sum serwowanego w restauracjach, raczej do wszystkiego, co wykracza poza jedzenie w kształcie posiłku.

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz