Rozdział 77

135 26 0
                                    

Luo Qi i Ning Fei trzymali w rękach kopię Strategii Wszystkiego Pod Niebem, licząc linijki i znaki, rozszyfrowując słowo po słowie. Wyraz ich twarzy zmieniał się w miarę czytania. To był list o zdradzie, o sprzedaniu cesarskich tajemnic wojskowych!

Luo Wei podszedł bliżej i wziął list, składając go tak, jak był wcześniej złożony, po czym zapieczętował go w ten sam sposób, zanim zwrócił się do Wei Lana.

- Dostarcz go.

- Zaraz. - Powiedziała Luo Qi. - Jak zamierzasz to dostarczyć, gdzie w ogóle chcesz to dostarczyć?

- Przez całą drogę śledziłem tego gościa. W pobliżu jest las z gołębiami pocztowymi. - Wyjaśnił Wei Lan.

- Idź. -  Luo Wei wręczył list Wei Lanowi. - Bądź ostrożny.

Wei Lan przytaknął.

- Jak mogłeś dostarczyć ten list?! - Zapytał szybko Luo Qi.

- Dlaczego nie mielibyśmy tego zrobić? Wielki bracie, możemy po prostu pokonać ich przy ich własnej grze. - Powiedział Luo Wei. Wei Lan usprawiedliwił się i opuścił namiot, znikając jak duch w przedświątecznej nocy. Luo Wei spojrzał na Luo Qi, a następnie na Ning Feia i uśmiechnął się. - To wszystko to tylko gra odgrywana przez dwóch ludzi, którzy oszaleli z powodu swojej ambicji zostania cesarzem.

Luo Qi poczuł dreszcz przechodzący przez całe ciało. Był dowódcą Yun Guana, daleko od machinacji politycznych. Nie mógł sobie wyobrazić, że zdarzały się takie rzeczy jak zdrada cesarza. Ning Fei również był oszołomiony, w końcu zdał sobie sprawę, że plany ludzi z willi Ming Jian są w porównaniu z tym dziecinną igraszką i nie warto o nich nawet wspominać. Luo Wei nie wydawał się jednak brać tego bardzo poważnie.

- Wielki bracie, czy myślisz, że nadal powinniśmy toczyć tę wojnę, biorąc pod uwagę plany Liu Wu Shenga? - Zapytał Luo Wei.

Luo Qi miał ochotę iść i skopać Liu Wu Shenga na śmierć już teraz, ten człowiek skazywał na śmierć całą armię!

- Wielki bracie. - Powiedział Luo Wei. - Teraz nie jest czas na złość, powinniśmy pomyśleć co dalej.

Luo Qi opuścił głowę i siedział przez chwilę, uspokajając się.

- Xiao Wei. - Zapytał Luo Qi. - Skąd wiedziałeś o tym wszystkim?

- Jak mógłbym nie wiedzieć? - Zapytał Luo Wei. - Co innego mam robić w środku wojny nie posiadając podstawowej wiedzy na temat tego jak walczyć? Zasadzić drzewa i założyć ogród w całym tym kurzu, który wy kopiecie?

- Czy Jego Cesarska Mość o tym wie? - Zapytał Luo Qi.

- To... - Odpowiedział Luo Wei. - Nie mogę powiedzieć.

- Wezwijcie Chang Linga. - Luo Qi skinął głową.

- Im mniej ludzi o tym wie, tym lepiej. - Zatrzymał go Luo Wei.

Luo Qi spojrzał na Luo Weia, następnie pomachał do Ning Feia, by podszedł do biurka, i rozwinął mapę. Ning Fei trzymał w ręku lampę, obaj ściskali się nad mapą, wskazując i podpowiadając w tym czy innym miejscu.

Luo Wei siedział z boku. Nie obchodziło go zbytnio to, o czym Luo Qi rozmawiał z Ning Feiem. Ufał w zdolności swojego najstarszego brata do pokonania planów Liu Wu Shenga i armii Si Ma Zhu Xie, Północnego Yana.

Luo Qi i Ning Fei byli tylko znajomymi, ale widząc, że Luo Wei całkowicie ufał temu młodzieńcowi, Luo Qi niczego nie podejrzewał o Ning Feia. Traktował go jak swojego powiernika. Gdy dzień miał się ku końcowi, Luo Qi wręczył Ning Feiowi sztandar jako znak upoważnienia(1) od dowódcy, dając mu komendę pięciu tysięcy żołnierzy do wymarszu z obozu.

Luo Wei zobaczył Ning Feia poza namiotem.

- Wielki brat Ning Fei. - Zawołał do niego ciepłym tone. - Uważaj na siebie. - Nagle spoważniał, Ning Fei ukłonił się przed Luo Weiem. Luo Wei szybko wyciągnął rękę, aby go podtrzymać. - Wielki bracie Ning Fei, nie myśl już o willi Ming Jian. Świat jest o wiele większy niż ta mała willa. Jeśli zostaniesz generałem Wielkiego Zhou, willa Ming Jian rzuci się do twoich stóp, merdając ogonem i błagając o twoją łaskę. Ten dzień nadejdzie.

- Czy naprawdę myślisz, że taka będzie moja przyszłość? - Zapytał Ning Fei.

- Nigdy nie mylę się w ocenie ludzi. - Uśmiechnął się Luo Wei.

Ning Fei wreszcie się roześmiał, po raz pierwszy zrobił to otwarcie przed Luo Weiem. Śmiech był jak pierwsze promienie słońca przebijające się przez horyzont, promienne i jasne.

- Odejdę teraz. Bądź bezpieczny, młody mistrzu. - Ning Fei pożegnał się z Luo Weiem i wyszedł.

Dopiero gdy odwrócił się, aby skierować się z powrotem do namiotu, Luo Wei zdał sobie sprawę, że Luo Qi stoi tuż za nim.

- Xiao Wei. - Zapytał Luo Qi. - Dlaczego tak bardzo mu ufasz?

- Ponieważ jest osobą, która wie jak spłacić swoje długi wdzięczności. Ufam ludziom tego typu. Nie wspominając, że jego matka i rodzeństwo wciąż mieszkają w naszej posiadłości, nie będzie lekko patrzył na ich bezpieczeństwo.

Luo Qi spojrzał na Luo Weia. Na twarzy młodzieńca pojawił się uśmiech, choć nie do końca dotarł on do jego oczu. W tym momencie Luo Qi przestał postrzegać Luo Weia jako dziecko i zaczął wierzyć we wszystko, co Luo Zhi Qiu opowiadał mu w ich listach. Dostał jeszcze jedno upomnienie, które zostawił mu ojciec

Luo Wei jest do głębi przebiegły, dopóki robisz to, co mówi, nic nie pójdzie źle.

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz