Rozdział 103

125 19 0
                                    

- Młody Mistrzu! - Powóz konny zatrzymał się, gdy Qi Zi przemówił do Luo Weia z zewnątrz. - Przed nami jest palankin weselny, przywożą pannę młodą do domu na noc, czy powinniśmy pozwolić im jechać przed nami?

- Ustąpmy, aby mogli jechać przed nami, to ważne wydarzenie w życiu człowieka, my tylko wracamy do domu i nigdzie się nie spieszymy. - Luo Wei otworzył drzwi od powozu.

Luo Wei i Wei Lan wyszli z powozu, a Qi Zi szybko poprowadził konia na pobocze drogi.

- To tradycja w stolicy. - Luo Wei wcisnął się między zgromadzony tłum, by obserwować orszak. - Nowa panna młoda może wrócić do swojego domu na ostatnią wizytę w dniu swojego ślubu. Potem, z wyjątkiem ślubów, narodzin i śmierci, nie będzie mogła już tam wrócić.

- Nie może później normalnie wrócić do domu? - Zapytał Luo Wei.

- Dziewczyna, która została wydana za mąż jest jak woda wlana do rzeki, jak raz wejdziesz to nie ma już odwrotu. - Luo Wei pociągnął Wei Lana, gdy ten próbował przecisnąć się do przodu. - Palankiny ślubne w stolicy są najładniejsze w całym Wielkim Zhou. Chodź, pokażę ci.

- Panna młoda jest tutaj! - Grupa małych dzieci klasnęła w dłonie i krzyknęła z rogu ulicy.

Wei Lan zobaczył przejeżdżający przed nim palankin ozdobiony w całości czerwienią. Na boku pojazdu wymalowane były setki kwiatów, tak realnych, że wydawały się niemal żywe. Wei Lan widział już kilka razy ślubne palankiny na ulicach miast i wiosek, ale tak jak powiedział Luo Wei, ten był naprawdę najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek widział.

- Hej, są też ślubne cukierki. - Luo Wei szturchnął Wei Lana łokciem.

- Czas najwyższy złapać jakiegoś cukierka! - Ktoś gdzieś krzyknął, a ci, którzy byli zgromadzeni, aby oglądać orszak, podnieśli swoje ręce, próbując złapać cukierki rozrzucane w powietrzu przez rodzinę pana młodego.

- Młody mistrzu! - Wei Lan zobaczył Luo Weia podążającego za kilkorgiem dzieci, próbującego zdobyć miejsce jeszcze dalej na przedzie tłumu.

- Wielki bracie Wei, gdzie jest młody mistrz? - Qi Zi przybył w tym czasie z kilkoma strażnikami, zdoławszy w końcu przedostać się przez tłum i znaleźć Wei Lana.

- Poszedł po weselne cukierki. - Wei Lan wskazał na przód.

Qi Zi poczuł, że nagle zrobiło mu się głupio, a kilku strażników z posiadłości kanclerza poczuło to samo. Czy młody pan z posiadłości starszego kanclerza naprawdę musiał zapewnić sobie szczęście, biorąc udział w weselu pospólstwa? Co myślał trzeci młody mistrz?

- Wszyscy zaczekajcie tutaj, ja pójdę go poszukać. - Polecił Wei Lan.

- Poszukajmy razem. - Powiedział Qi Zi. - Kto wie, gdzie się zapędził!

W czasie, który zajęło kilku z nich, aby na czubkach palców podglądać tłum, Luo Wei zdążył już ponownie przecisnąć się przez tłum. Ubranie, które miał na sobie, posiadało brudną smugę od otarcia się o kogoś w tłumie.

- Czy wszystko w porządku? - Wei Lan szybko przeciągnął Luo Weia na swoją stronę.

- Spójrz. - Luo Wei otworzył swoje ręce, aby coś pokazać Wei Lanowi.

Wei Lan i grupa Qi Zi wszyscy wpatrywali się, na środku rąk Luo Weia leżały dwa ślubne cukierki, zawinięte w czerwony papier woskowy.

- Ten jest dla ciebie. - Luo Wei przekazał jeden Wei Lanowi, a jeden zatrzymał dla siebie.

Qi Zi zaczął chrząkać z boku.

- Mam tylko dwa. - Luo Wei rzucił spojrzenie na Qi Zi. - Jeśli chcesz jeden, możesz iść i wziąć kilka samemu.

- Impreza weselna już się skończyła. - Powiedział Qi Zi. - Skąd mam je wziąć?

- Czy nie ma ich dużo na ziemi? - Luo Wei wskazał na grupę dzieci, które kucały, próbując zebrać ostatnie cukierki. - Możesz iść i po prostu je wziąć.

- Nie trzeba. - Qi Zi potarł nos. - Młody Mistrzu, w domu znajdują się mnóstwo cukierków...

- To są ślubne cukierki. - Luo Wei pokazał cukierki przed twarzą Qi Zi. - To nie jest to samo, co te cukierki w domu.

Qi Zi mógł teraz tylko przewrócić oczami. To tylko cukierki, dlaczego mają się czymś różnić?

- Ruszajmy. - Luo Wei spojrzał na ludzi, którzy jeszcze nie rozproszyli się po pychówce, wciąż zgromadzeni na drodze, po czym powiedział do Qi Zi i reszty. - Będzie zachód słońca zanim panna młoda wróci do domu męża, czy czekacie na to, aby być świadkami w ich nocy poślubnej?

Qi Zi wziął strażników i poszedł na czoło ich świty. Ten trzeci młody mistrz nie był już łobuzem, ale nadal miał niewyparzoną gębę!

- Lan. - Luo Wei pociągnął za sobą Wei Lana, który szedł przed nim.

- O co chodzi? - Zapytał Wei Lan, po czym w jego ustach pojawił się nagle kawałek zbyt słodkiego twardego cukierka.

- Posmakuj go. - Zaśmiał się cicho Luo Wei. - Miejmy nadzieję, że część tego szczęścia otrze się o nas.

Wei Lan spojrzał na cukierek we własnej dłoni, po czym odkleił woskowy papierek, podając kawałek mlecznobiałego cukierka do Luo Weia.

- Młody mistrzu, ty też powinieneś spróbować.

- Lan, kiedy ślub mojego starszego brata zostanie zakończony, udajmy się do Xu Zhou. - Luo Wei powiedział do Wei Lana, podczas gdy ssał cukierka w ustach.

- Nie ma tam nic do oglądania. - Powiedział Wei Lan raczej zbyt gorliwie.

- Chcę tylko zobaczyć gdzie Lan dorastał, to wszystko. - Luo Wei uścisnął rękę Wei Lana.

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz