Rozdział 106

133 19 2
                                    

W cesarskim więzieniu w stolicy, Luo Zhi Qiu i Liu Shuang Shi siedzieli pijąc ze sobą.

- Faktycznie pamiętałeś, że lubię wino z drzewa osmantusowego. - Liu Shuang Shi westchnął do Luo Zhi Qiu.

Luo Zhi Qiu uśmiechnął się gorzko.

Tych dwoje zmagało się ze sobą przez ponad połowę swojego życia. Kto mógłby przypuszczać, że za młodu byli bliskimi przyjaciółmi, którzy nigdy nie opuszczali swojego boku, nawet na mały krok?

- Gdyby nie to, że niedługo umrę... - Powiedział Liu Shuang Shi. - Prawdopodobnie nigdy nie mielibyśmy okazji siedzieć i jeść razem w ten sposób, prawda?

- Sam obrałeś tę drogę, nie obwiniaj mnie. - Luo Zhi Qiu wzruszył ramionami.

- Ty? - Liu Shuang Shi zaśmiał się. - Czy to ma coś wspólnego z tobą? Zgaduję, że to Trzeci Młody Mistrz, prawda?

- Naprawdę jesteś taki pewny, że to wszystko jego sprawka? - Zapytał Luo Zhi Qiu.

- Nie jesteś typem, który robi coś tak podstępnego i okrutnego jak tamta sytuacja. Powstrzymałbyś rzeczy zanim jeszcze by się wydarzyły, nie szedłbyś razem z nimi i wykorzystywał czyjeś plany przeciwko nim. Nie pozwoliłbyś na zasianie niezgody na pograniczu, uzyskanie inspiracji, a następnie siedzenie tutaj i płakanie niczym wilk. - Odpowiedział Liu Shuang Shi.

Luo Zhi Qiu łyknął wino osmanthusowe znajdujące się w jego pucharze, jego milczenie potwierdzało podejrzenia Liu Shuang Shi.

- Widzisz, znam cię zbyt dobrze. To dlatego nie mogłeś mnie pokonać. - Liu Shuang Shi uśmiechnął się.

- A jednak to ty czekasz na swoją egzekucję, natomiast ja wciąż żyję całkiem dobrze. - Luo Zhi Qiu spojrzał na niego. Liu Shuang Shi skubnął usta z asortymentu warzyw, raczej się nim delektując.

- Luo Wei jest dobry. Posłuszny minister w czasach pokoju, ambitny intrygant w czasach wojny.

- Synowie mojej rodziny nie będą takimi ambitnymi intrygantami. - Luo Zhi Qiu był raczej urażony oceną Liu Shuang Shi dotyczącą charakteru Luo Weia.

- Czy nie cieszysz się, że Luo Wei jest jednym z potomków klanu Luo? - Liu Shuang Shi zapytał Luo Zhi Qiu.

- Jest moim synem od urodzenia, dlaczego miałbym się cieszyć bardziej niż normalnie? - Powiedział Luo Zhi Qiu. - Nie sądziłem, że po tak szybkim upadku będziesz jeszcze w stanie myśleć o innych rzeczach, czy pogodziłeś się już ze śmiercią?

- Czy to ma znaczenie, jeśli jeszcze się z tym nie pogodziłem? - Powiedział Liu Shuang Shi. - Służyliśmy dworowi przez te wszystkie lata, ile potężnych klanów poszło z dymem w naszych czasach? Wszyscy cieszyli się czasem szczęścia i przychylności, jednak ostatecznie wszyscy popadli w ruinę. To ja jestem winny w rodzinie Liu, ale niczego nie żałuję. Zrobiłem wszystko co mogłem. Jeśli los nie pozwoli mi odnieść sukcesu, to nic nie mogę na to poradzić.

Luo Zhi Qiu odstawił swój kubek i zwrócił się do Liu Shuang Shi z powagą.

- Zamierzam dać sobie tutaj jeszcze kilka lat, a potem zrezygnować.

- Czy w takim razie zdecydowałeś już o wszystkim? - Liu Shuang Shi nie był zaskoczony. - Zamierzasz iść i ukryć się w chacie z bali?

- Świat jest pełen pięknych miejsc, chcę zabrać żonę i trochę pozwiedzać. - Luo Zhi Qiu roześmiał się.

- Czy to z powodu Luo Weia? - Zapytał Liu Shuang Shi.

- Co?

- Czy to dlatego, że Luo Wei jest tutaj i chroni Księcia Koronnego?

- On bardziej niż ja nadaje się do intryg na dworze. - Luo Zhi Qiu przytaknął.

Liu Shuang Shi stuknął miękko knykciami w stół, oczy skupiły się na Luo Zhi Qiu siedzącym naprzeciwko niego. Lata były dla niego łaskawe. Był już w połowie drogi do starości, ale nadal wyglądał mniej więcej tak, jak wtedy, gdy spotkali się po raz pierwszy w akademii cesarskiej. Nadal przystojny i książkowo elegancki, tylko z dodatkiem kilku białych włosów i kilku płytkich kresek w kącikach oczu. Gdyby nie należał do rodziny Luo, albo gdybym nie należał do rodziny Liu, obaj bylibyśmy teraz nadal przyjaciółmi. Jakże zabawne jest życie, jak los zastawia na wszystkich pułapki i nie pozostawia ludziom żadnych dróg ucieczki.

- To prawda. - Powiedział Liu Shuang Shi do Luo Zhi Qiu. - To miejsce w ogóle ci nie odpowiada. Podróżowanie jest dobre. Przypominam sobie, jak wcześniej mówiłeś, że zamierzasz napisać książkę o swoich podróżach.

- Moją najmocniejszą stroną jest obecnie pisanie dokumentacji cesarskiej... Notatki z podróży? Nie sądzę, że mógłbym napisać jedną z nich, choćbym próbował. - Luo Zhi Qiu westchnął z uśmiechem.

- Może więc najpierw powiesz mi, gdzie chciałbyś się udać? - Liu Shuang Shi również się uśmiechnął.

I tak, ci dwaj polityczni przeciwnicy, którzy walczyli zębem i paznokciem przez całe lata, zaczęli rozmawiać o cudach natury i egzotycznych miejscach, jak gdyby byli z powrotem w dawnych czasach. W tamtych czasach, kiedy byli jeszcze młodzi, gdzie byli tylko młodymi mężczyznami, którzy robili pierwsze kroki w szerokim świecie. Do czasów, gdzie rozmawiali ze sobą o tym, jak powinno się kierować narodem, pełni ambicji. W tamtych czasach nie mieli pojęcia, że ich przyszłość jest już przesądzona, że są skazani na bycie wrogami...

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz