Rozdział 136

144 18 3
                                    

Kiedy Luo Wei wrócił do domu, Luo Ze właśnie wrócił z obozu Tudorów i bracia spotkali się przy drzwiach.

- Co się stało? - Luo Ze zobaczył na pierwszy rzut oka Luo Weia z posiniaczonym czołem, a jego oczy natychmiast się rozmyły.

- Nic. - Odpowiedział Luo Wei z uśmiechem. - Chodźmy najpierw do domu.

- Kto cię uderzył? - Luo Ze odczuł, że z czołem Luo Weai nie było w porządku. - Lan, ty mów, co się stało? - Widząc, że Luo Wei zachowuje się tajemniczo, Luo Ze zapytał Lana, który stał z tyłu za Weiem.

Wei Lan przez długi czas w powozie masował czoło Luo Weia, aby trochę mu pomóc. Kiedy czekał na Luo Weia w pałacu, słyszał już o konkubinach, które Li zganił w pałacu. Wei Lan naprawdę chciał wejść i zobaczyć, jak Luo Wei się ma, ale nie dostałaby się do pałacu. A jeśli wejdzie, przyniesie to nieszczęście rodzinie Luo. Kiedy rano wyszedł z pałacu, jego czoło było pokryte winem leczniczym, a niebiesko-fioletowa blizna była wyraźnie widoczna. Serce Wei Lana jest jak zakute w kajdany.

- Chodź. - Luo Wei wstąpił do przodu i zabrał Luo Ze do domu. - Nie powinniśmy stać przy bramie.

Luo Ze został zabrany do domu przez Luo Weia. Kiedy wszedł do bramy, stanął i powiedział:

- Dobrze, teraz wracamy do domu. Powiesz mi w końcu co się dzieje?

Luo Wei spojrzał na służących, którzy byli wokół niego, że patrzą na niego i Luo Ze. Wziął Luo i poszedł dalej.

- Miałem małe nieporozumienie w pałacu. Ta blizna jest spowodowana przez ukłon.

- Czy jesteś głupi? - Luo Ze nie przejmował się jego wyjaśnieniem. - Potrzebujesz aż takiej siły, aby się ukłonić?

- W przeciwnym razie zostalibyśmy pokonani. - Powiedział Luo Wei. - To nic takiego, tylko parę ukłonów.

- Kogo sprowokowałeś? - Zapytał Luo Ze.

- Konkubinę Li. - Szepnął Luo Wei do Luo Ze. - Nie utrzymałem dzisiaj dziesiątego księcia i prawie upadłem.

- Ty. - Luo wziął oddech zimnego powietrza. - Nie masz nic do robienia, niż trzymanie jej dziecko?

- Cesarz i zarówno moja ciotka poprosili abym go potrzymał. - Powiedział Luo Wei. - Musiałem to zrobić.

- Więc dlaczego konkubina Li straciła swój rozsądek przed tobą? -Luo stał się jeszcze bardziej zły. - Powinna porozmawiać z cesarzem?!

- Chodź, chodź. - Luo Wei odwrócił się i dał wskazówkę Wei Lanowi, aby wrócił na swój dziedziniec. Wziął Luo Ze, aby oddać szacunek Fu Hua.

- Nie ma ani jednego dobrego człowieka w tym pałacu! - Luo jest odważny, ale jeśli chodzi o tematy w pałacu, jednak jego głos znacznie się zmniejszył. - Ciotka tylko obserwowała jak poucza cię ta kobieta?

- Ciszej! - Luo Wei przypomniał Luo Ze, że jego głos nadal był zbyt głośny. - To jest również dziecko przebywający w pałacu. Czy ciotka może mi pomóc będąc na jej miejscu? To już przeszłość, bracie, nie rób problemów.

- Nie. - Powiedział Luo Ze. - Li właśnie urodziła księcia. Są zbyt zadufani w sobie!

- Nie mów tego! - Luo Wei zatrzasnął usta Luo Ze. - W ścianie znajduje się ucho. Ta rozmowa nie może być przez nikogo usłyszana.

Luo Ze popchnął rękę Luo Weia.

- Jesteśmy w naszym własnym domu. Czego się boisz?

- Nadal będziesz się martwić strachem... To lepiej niż nie bać się strachu!

Rebirth: Degenerate S*ave Abuses TyrantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz