Rozdział 25. Złamane serce.

117 9 4
                                    

/Piotrek/

Minęły dwa dni do kąt ten kretyn Kuba zerwał z Nowym. Wczoraj Artur po dyżurze pojechał do niego. Nowy nic nie robił tylko leżał. Wszyscy się boimy o niego. Nie wiadomo co mu strzeli któregoś dnia do łba. Właśnie byłem z Martynką w bistro. Kupowałem nam po babeczce. Kiedy zapłaciłem odwróciłem się. Zauważyłem jak Martyna przywaliła z liścia Kubie. Podszedłem do nich z pudełkiem z babeczkami.

-Mówiłeś, że go nie skrzywdzisz, a skrzywdziłeś. Jesteś do cholery nienormalny. Wszyscy wiemy, że ma on złe doświadczenia z dziewczynami. Najpierw Zośka go krzywdziła, a w międzyczasie ta głupia piosenkarka która nabrała go na dziecko.- Powiedziała wściekła Martynka.

-Martynka ja to załatwię.- Powiedziałem i zabrałem Kubę z bistro. Zabrałem go do mini parku będący koło bazy. Pchnąłem go mocno tak, że ten uderzył plecami o stojące za nim drzewo.- Wiesz co? Pojebało cie. Co Gabryś ci takiego niby zrobił, że potraktowałeś go tak okrutnie?! Poza tym co miałeś na myśli, że udawałeś geja i masz dziewczynę?!- Wrzasnąłem na niego starając się opanować by go nie pierdolnąć w ten pusty łeb. Nowy poświęcił mu całe serce, a ten debil potraktował go jak Zośka i Maryna.

-Odwal się ode mnie.- Warknął po czym poszedł. Krew mnie zalała. Jak mógł się tak zachowywać? Jest doskonale świadomy, że skrzywdził Nowego. Najbardziej obawiałem się, że Nowy nie da rady psychicznie i będzie usiłował popełnić samobójstwo. Poszedłem do bazy i usiadłem na kanapie. Starałem się skupić w czasie dyżuru na pracy nie potrafiłem ze względu na to, że Kuba był ze mną w zespole 23P. 

/Czarek/

Wracałem ze szkoły do bazy. Anna i Wiktor mnie zaadoptowali co mnie cieszyło. W końcu mam rodzinę. Gdy tylko będę miał wybrać kierunek szkoły pójdę na medycynę. Od dwóch dni Ania i Wiktor są dziwni. Nie chcą na ten temat rozmawiać. Zauważyłem Benia przed bazą. Podbiegłem do niego.

-Benio powiedz mi co Ania ukrywa z Wiktorem.- Powiedziałem przyglądając się lekarzowi. Benek na mnie spojrzał. Westchnął cicho i dał rękę na moje ramię.

-Po prostu... Kuba z Nowym zerwał i Nowego to bardzo boli. Potrzebuje on czasu by się z tym pogodzić lecz nie raz już przeżywał takie bolesne sytuacje. Najpierw Zośka, a potem piosenkarka Maryna.- Powiedział Beniamin. Kuba głupio się zachował. Jeśli wiedział o jego sytuacjach w związkach nie powinien go tak traktować. Przecież przez niego coś głupiego może mu wpaść do głowy. Po kilku minutach przyszła Anna z którą pojechałem najpierw po pizze. Gdy czekaliśmy spojrzałem na nią.

-Kuba to szuja.- Powiedziałem na co Anka spojrzała na mnie.- Co? Skoro wie, że Nowy tyle razy cierpiał w związkach to powinien się zachowywać by nie cierpiał. Jeszcze brakuje by się pociął, próbował zeskoczyć z mostu, wbiec pod koła lub inne metody by się zabić.- Powiedziałem patrząc na lekarkę.

-Wiem Czarek. Kuba głupio zrobił. Też tak uważam. Ale jest synem ministra więc prawdopodobnie jego ojciec mu kazał. Ale nie martw się. Porozmawiamy z Kubą. Prędzej czy później uświadomi sobie jaki zrobił błąd. Poza tym nie martw się. Ustaliliśmy, że będziemy pilnować Nowego. Kto ma czas idzie do niego i pilnuje.- Powiedziała Anna. Po odebraniu pizzy pojechaliśmy do domu. Włączyliśmy na Internecie ostatnio dość popularny serial Wednesday. Jedliśmy w między czasie pizze. Miałem nadzieję, że Gabriel nie zrobi nic głupiego. Ale gdyby coś takiego zrobił nie daj Boże to Kuba by zrozumiał jak źle postąpił.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz