Rozdział 52. Nasz dzień.

109 9 2
                                    

/Gabriel/

Przez emocje nie wiem jak to wszystko szybko minęło. Dziś mój ślub. Ceremonia miała odbyć się o szesnastej. Dlatego zostałem obudzony o dziesiątej. Wiedziałem doskonale, że obrączki Britney z Sonią ciągle miały przy sobie. Wziąłem prysznic po którym zjadłem dwie kanapki. Koło czternastej ponownie się wykąpałem lecz nie wyszedłem z łazienki. Strasznie bolało mnie to, że mojej matki nie będzie. Czasem jeszcze przed moim i Kuby rozstaniem śniłem o tym jak mama mnie prowadzi do ołtarza. Przez te emocje zacząłem płakać. W pewnej chwili weszła Bronka.

-Nowy.- Powiedziała i kucnęła przy mnie kiedy siedziałem w bieliźnie i szlafroku na podłodze.- Gabryś chodź. Musisz się szykować. Za niedługo twój ślub.- Powiedziała poprawiając mi mokre kosmyki włosów z twarzy.

-Britney wiem, że dużo dla mnie zrobiłaś ale... A-Ale czy możesz zaprowadzić mnie do ołtarza?- Zapytałem się na co ta uśmiechnęła się łapiąc mnie za ręce.

-Gabryś to twój i Kuby ważny dzień. Dlatego wszyscy uczynimy go takim byś był najszczęśliwszą osobą z tego powodu.- Powiedziała po czym mnie przytuliła. Odwzajemniłem to. Jednak po chwili się od siebie odsunęliśmy.- Ale teraz chodź zrobić stylizację.- Powiedziała i pomogła mi wstać. Poszliśmy do pokoju gdzie Britney i Sonia wysuszyły i ułożyły mi włosy. Następnie przejechały mi po ustach lekko szminką by podkreślić nieco kolor moich ust. Zaś na paznokcie dały przezroczysty lakier do paznokci. Kiedy byłem gotowy ubrałem garnitur. Był on w kolorze beżowym połączonym z bielą. Gdy upewniłem się, że jestem gotowy dziewczyny nałożyły mi wianek z welonem o który tak bardzo prosiłem. Gdy zostało dwadzieścia minut do ślubu zacząłem iść z dziewczynami do wyjścia z domu Vicka. Po opuszczeniu domu wsiadłem z tyłu samochodu Bronki. Po chwili ruszyliśmy w drogę. Kiedy dotarliśmy pod kościół zauważyłem Kasię z kamerą jak i Szymona z aparatem. Zaraz gdy wysiadłem dziewczyna podeszła do mnie i wręczyła bukiet tęczowych róż. W oczach miałem łzy. Przyjąłem kwiaty, a cała trójka weszła do środka. Natomiast ja i Britney narzuciliśmy mi welon na twarz i podeszliśmy do wejścia.

-Gotowy?- Zapytanie Britney skinąłem głową. Po chwili zaczęliśmy iść do środka. Wszyscy momentalnie spojrzeli w nasze strony. W międzyczasie grał marsz weselny do którego szedłem trzymając się Britney. Przy Kubie stała już Sonia. Będąc tuż przed ołtarzem poczułem jak Kuba zdejmuje mi z twarzy welon, a bukiet po chwili podałem świadkowej. Wszyscy goście usiedli.

-Moi drodzy. Zebraliśmy się dzisiaj tutaj w ważnym dla tych dwojga uroczystości. Jesteśmy tu aby połączyć węzłem małżeńskim Gabriela i Jakuba.- Powiedział ksiądz Łukasz. Uśmiechnąłem się ze łzami w oczach do Kuby. Widziałem jak się uśmiechał.- Moi mili. Podajcie sobie prawe dłonie.- Powiedział ksiądz, a ja i mój już prawie mąż wykonaliśmy jego polecenie.- Powtarzajcie słowa przysięgi.- Dodał ksiądz po czym ksiądz Łukasz spojrzał na Kubę.- Ja Jakub. Biorę sobie ciebie Gabrielu za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powiedział ksiądz spoglądając na Kubę z uśmiechem. Czułem jak Kuba trzyma moją dłoń z miłością.

-Ja Jakub. Biorę sobie ciebie Gabrielu za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że ciebie nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powtórzył mój już prawie mąż słowa księdza również z uśmiechem. Ksiądz Łukasz pokierował twarz w moją stronę.

-Ja Gabriel. Biorę sobie ciebie Jakubie za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że ciebie nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powiedział ksiądz patrząc na mnie. Pokierowałem swój wzrok na Kubę biorąc głęboki oddech.

-J-Ja Gabriel. Biorę sobie ciebie Jakubie za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że ciebie nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Powtórzyłem z uśmiechem patrząc na ukochanego. Czułem jak szklą mi się oczy z emocji.

-Co Bóg złączył niech człowiek ich nie rozdziela.- Powiedział ksiądz Łukasz owijając nasze ręce.- A teraz możecie włożyć sobie obrączki.- Dodał gdy po chwili zbliżyła się do nas Britney z otwartym pudełkiem z obrączkami. Zauważyłem jak Kubuś bierze tą przeznaczoną dla mnie.

-Gabrielu. Przyjmij te obrączkę jako znak mojej miłości i wierności do ciebie.- Powiedział Jakub nakładając mi obrączkę po chwili na palec. Następnie sam wziąłem obrączkę Spojrzałem na niego czując jak łzy spływają mi po twarzy.

-Jakubie. Przyjmij te obrączkę jako znak mojej miłości i wierności do ciebie.- Powiedziałem z uśmiechem wsuwając obrączkę na palec Kuby. Czułem się jakbym miał zamiar płakać.

-No to teraz całkiem legalnie możecie się pocałować.- Powiedział żartobliwie ksiądz, a po chwili oboje się pocałowaliśmy. Usłyszeliśmy wiwaty naszych przyjaciół i bliskich którzy byli z nami.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz