/Kuba/
Minęło kilka dni od moich urodzin jak i od wypadku Nowego. Codziennie przychodzę do niego. Mówię mu to co myślę. W międzyczasie chciałem na siłę się w nim zakochać ale nie dawałem rady. Właśnie pakowałem kilka rzeczy których zapomniałem dla Gabrysia. Kompletnie zapomniałem o piżamie. W końcu nie może ciągle być w szpitalnej piżamie. Spakowałem jeszcze ładowarkę do jego telefonu, słuchawki i to co było by mu przydatne. Po spakowaniu wszystkiego opuściłem mieszkanie Gabriela. Zamknąłem drzwi mieszkania na klucz po czym schodząc po schodach opuściłem blok. Podszedłem do swojego samochodu. Włożyłem torbę na tylne siedzenia, a sam po chwili wsiadłem na miejsce kierowcy. Włączyłem silnik po czym zacząłem jechać do szpitala. Po drodze skupiałem się, a raczej próbowałem się skupić. W głowie walczyłem z myślami. Takimi jak... Jak sytuacja gdy Nowy wszedł mi do łazienki. Wtedy moje serce zabiło mocniej niż nigdy dotąd. Gdy zaparkowałem pod bazą na parkingu wyłączyłem silnik. Po chwili wysiadłem z pojazdu zabierając torbę. Już chciałem iść do szpitala gdy zatrzymał mnie Wiktor.
-Kuba ty idziesz do Nowego?- Zapytał się lekarz. Od dnia wprowadzenia Nowego w śpiączkę wszyscy zachowują się jakbym był dzieckiem. Pewnie nie chcą bym zranił Nowego.
-Tak. Mam jego rzeczy których zapomniałem.- Powiedziałem patrząc na lekarza.
-Ja zaniosę, a ty leć bo pewnie wezwanie będziesz mieć z Anką i Zdzisławem.- Powiedział doktor biorąc ode mnie torbę. Skinąłem głową. Poszedłem do bazy i pierwsze co zrobiłem to przebranie się. Długo nie musieliśmy czekać. Dostaliśmy wezwanie do chłopaka z bólem brzucha. Pewnie zatrucie albo jakieś świństwo na odchudzanie. Gdy dojechaliśmy na miejsce przybiegła do nas kobieta.
-Sandra Smyszek. Jak dobrze, że jest kobieta.- Powiedziała kobieta. Kompletnie nie rozumiałem o co chodzi. Ze Zdzisiem wzięliśmy sprzęt. Idąc za zdenerwowaną kobietą chcieliśmy znać prawdę.- Mówiłam im by wezwać karetkę. Ale Kamil no... Uparty jest. To wina tych z rządu. Gdyby nie gadali tyle o tym, że LGBT to zło to... Ehh.- Mówiła zdenerwowana gdy weszliśmy do jednego z mieszkań. Było słychać jęki bólu.
-Pewnie zakleszczenie.- Powiedziała Anna idąc w stronę pokoju z którego wydobywały się odgłosy. Jednak żonę Wiktora uprzedził mężczyzna który szybko za sobą zamkną drzwi. Na oko 26 lat. Spojrzał on na brunetkę która zabrała nas do mieszkania.
-Sara mówiłem żadnej karetki. Wystarczy, że sąsiedzi coś już sugerują.- Powiedział mężczyzna.
-Prze pana chcemy pomóc. O co chodzi? Jeśli to coś poważnego pana partnerce może się coś stać.- Powiedział Zdzisiu. Mężczyzna jednak nie skomentował tego.
-Kamil mów albo sama powiem.- Powiedziała pani Sandra. Lecz cały ten Kamil nie odpowiedział.- Chodzi o to, że moja siostra Aleksandra po ukończeniu 18 lat zmieniła płeć. Zrobiła to po poznaniu Kamila. Jednak tym wszystkim Alek zachował kobiecość. Zakochali się i wzięli ślub za granicą. Kilka miesięcy temu mój brat tak się źle czuł, że poprosili mojego kolegę by przeprowadził badania. Okazało...- Kobieta nie dokończyła, ponieważ Anna szybko weszła do pokoju gdy Kamil nie patrzył.
-Cholera jasna.- Powiedziała Anna gdy razem ze Zdzisiem weszliśmy. Lekarka zdjęła z chłopaka kołdrę. On faktycznie był w ciąży. Teraz rozumiem czemu nie chciał Kamil wzywać karetki.
-O psia kita.- Powiedział zaskoczony Zdzisław. Cóż ja tak jak on i Anna nie spodziewaliśmy się takiej sytuacji. Owszem coś kiedyś ktoś z bazy mi mówił, że mieli podobny przypadek lecz... Facet no był dopiero w początkach ciąży.
-Niech pani go zostawi.- Powiedział Kamil który wszedł do pomieszczenia. Na szczęście Sandra go trzymała.
-W-Wody mi g-gamoniu odeszły 3 minuty temu!- Krzyknął zestresowany chłopak. Zdzisław jak poparzony pobiegł po zestaw porodowy. Podałem Annie sprzęt i wyprowadziłem z pokoju Kamila. Posadziłem go na krześle w kuchni.
-Posłuchaj. Nie wiem jak to jest u was ale... Mój kolega który też jest ratownikiem okazał się gejem. W dodatku leży w szpitalu w śpiączce przez wypadek. Nie wiem czy będę kochał go tak jak on mnie. Ale wiem jedno. Muszę spróbować bo on za wiele przecierpiał. Poza tym twój mąż teraz rodzi. Kiedy zaczęły się pierwsze skurcze trzeba było je odliczać i wezwać karetkę.- Powiedziałem i wróciłem do rodzącego chłopaka. Sandra pomagała mu oddychać w między czasie schładzała mokrym ręcznikiem jego czoło. Zacząłem pilnować parametrów. Kamil wszedł zaraz po Zdzisławie. Kierowca podał Annie zestaw porodowy, a Kamil usiadł koło ukochanego. Złapał go za rękę.
-Alek posłuchaj masz pełne rozwarcie. Weź głęboki oddech i przyj.- Powiedziała, a chłopak wykonał polecenie. Poród na szczęście zajął kilka minut i nie było komplikacji. Anna zawinęła maleństwo w koc.- Brawo. Zdrowy synek. No to teraz pan Kamil może przeciąć pępowinę.- Powiedziała Anna kiedy dałem zaciski na pępowinę, a Zdzisław podał nożyczki. Chłopak Alka przeciął ją. Zabrałem dziecko do karetki kiedy Anna i Zdzisiu pomagali mężczyźnie. Po kilku minutach przyszła Anna razem ze Zdzisiem i pacjentem. Kamil miał ze sobą torbę więc wsiadł na drugie wolne miejsce z tyłu. Po chwili ruszyliśmy. Pani doktor wzięła ode mnie dziecko. Gdy dotarliśmy do szpitala zabrali Alka i jego syna do szpitala na badania. Razem za nimi poszedł Kamil. Zająłem się czyszczeniem karetki. Po powrocie Anny i Zdzisława z noszami przeparkowałem karetkę gdzie dokończyłem jej czyszczenie. Po skończeniu zacząłem iść do szpitala. Idąc ze spokojem wyrwały mnie jakieś krzyki. Przyśpieszyłem kroku. Niepokój ogarną moje ciało. Czułem, że coś musi być nie tak. Bałem się, że to coś z Gabrysiem.
-Wózek reanimacyjny szybko!- Krzyknęła Górska. Pielęgniarka wybiegła z sali... Gabrysia. Po czym wróciła tam z wózkiem z defibrylatorem. Szybko tam pobiegłem. Reanimowali go. Zakryłem usta przerażony.
-Nie. Nie, nie, nie. Nowy!- Krzyknąłem podbiegając do drzwi. Chciałem tam wejść ale wiedziałem, że mi nie pozwolą. Poczułem łzy w oczach. Byłem przerażony. Widząc jak na monitorze ciągnie się płaska linia zacząłem płakać.- G-Gabryś błagam nie zostawiaj mnie!- Wykrzyczałem z płaczem. Płakałem, krzyczałem błagając by nie umierał ale to nie pomagało.- Gabryś kocham cię.- Wyszeptałem płacząc padając na kolana. Musiało to chyba zadziałać, ponieważ po chwili z sali wyszła Beata. Spojrzałem na nią zapłakany i zestresowany.
-Kuba. Coś ty powiedział?- Zapytała lekarka. Spojrzałem na nią wycierając łzy rękawem.
-P-Powiedziałem, że go kocham.- Powiedziałem wstając. Chwiejnym krokiem przez emocje wszedłem do sali. Usiadłem koło Gabriela. Złapałem jego rękę. Zacząłem gładzić jego głowę. Przeraził mnie tym zatrzymaniem akcji serca. Bałem się, że częściowo go stracę. Zależało mi na nim.- Jestem tu.- Powiedziałem szeptem próbując nie płakać. Nie puszczałem jego dłoni. Widząc jak pielęgniarka zmienia mu kroplówkę postanowiłem pójść szybko do toalety.- Zaraz wrócę Gabryś. Pójdę do łazienki i zaraz wracam.- Powiedziałem wstając z krzesła. Ucałowałem go w czoło po czym wyszedłem i pokierowałem się do jak najbliższej łazienki.
/Beniamin/
Szedłem do Nowego zobaczyć jak z nim. Z tego co Anna mówiła Kuba po pierwszym wezwaniu zniknął. Pewnie dlatego, że Gabriel był reanimowany. Gdy wszedłem do sali zauważyłem śpiącego Kubę koło łóżka szpitalnego. Trzymał rękę Nowego jakby obawiał się najgorszego. Wziąłem koc z krzesła pielęgniarki i podszedłem do łóżka. Rozłożyłem koc i okryłem nim Szczęsnego. Chłopak mruknął tylko coś i dał głowę na ramię Gabriela śpiąc dalej. Postawiłem na szafce reklamówkę z ciastem, pudełko z spaghetti i herbatę. Wyszedłem z sali i poszedłem do bazy.
-I co znalazłeś Kubę?- Zapytał się Piotrek. Usiadłem przy stole patrząc na pozostałych.
-Tak. Siedzi, a raczej śpi przy Nowym. Pewnie NZK spowodowało, że zależało mu na nim jak na drugiej połówce.- Powiedziałem patrząc na nich. Po chwili zaczęliśmy opowiadać o tym co się przytrafiało nam na dyżurach. Przyznam, że nie spodziewałem się tego co powiedziała Anna. Para gejów gdzie jeden z nich przeszedł częściową zmianę płci to narodziło im się dziecko. Cóż tak jak większość Polaków pragnę by w końcu była tu tolerancja. Nienawidzę tych cholernych ustaw które rujnują życie ludziom. Jak ta przeklęta ustawa antyaborcyjna. Tfu. Za takie coś brzydzę się swojego kraju i nie tylko ja.
![](https://img.wattpad.com/cover/290841802-288-k286897.jpg)
CZYTASZ
Kim jestem?
Novela JuvenilGabriel Nowak to młody ratownik pracujący w pogotowiu ratunkowym. Od wielu lat nosi pseudonim Nowy. Lecz od pewnego czasu stara się zaakceptować fakt ponownej straty swojej ukochanej, Zofii Banach. Córki żywej legendy ratownictwa medycznego, Wiktora...