Rozdział 87. Strach.

61 8 5
                                    

/Gabriel/

Minęły trzy tygodnie od tego horroru. Całe szczęście Wiktor ma tylko ranę na policzku która zapewne zmieni się w bliznę za jakiś czas. Liczyłem, że teraz będzie spokojnie. Crowley i Aziraphale wyszli ze szpitala i opiekują się Wiktorem kiedy tego wymaga sytuacja. Przynajmniej dorabiają na domowy budżet. Obecnie wracałem z pracy. Jednak wolałem najpierw zrobić do domu zakupy, a potem dopiero wrócić do domu i syna. Na szczęście ja i Kuba jutro mamy dzień wolny więc wypoczniemy od pracy. O ile nie dostaniemy pilnego telefonu. Aż podskoczyłem na dźwięk opon i na to, że rozpędzone auto mnie minęło. Ich zachowanie było śmiertelnie niebezpieczne. Nie tolerowałem osób które ścigały się nielegalnie lub jechały zdecydowanie za szybko. Słysząc ponowne piski odwróciłem się, a potem... Czarna dziura.

/Beniamin/

Kiedy piłem kawę dostałem wezwanie więc zawołałem Sonię i Aro. We trójkę pobiegliśmy do karetki którą na sygnale pojechaliśmy na miejsce. Miałem złe przeczucia w czasie drogi. W dodatku wezwanie było do potrąconego. Kiedy tylko dotarliśmy na miejsce dałem polecenie ratownikom. Sam zaś poszedłem do poszkodowanego przy którym była policja jak i osoba która zgłosiła wypadek. Przeraziłem się widząc Nowego. Zaczęliśmy wykonywać wszystko co konieczne. Jego stan był poważny i to bardzo. Całą drogę musieliśmy go monitorować. Obawialiśmy się, że w pewnej chwili Nowy będzie miał zagrożenie życia. Kiedy się pojawiliśmy w szpitalu Gabryś został zabrany do szpitala na badania zaś ja poszedłem poinformować Kuba. Gdy tylko go poinformowałem widziałem po nim, że jest tym przerażony. Nie wiedział co zrobić. W końcu nie wiedział co zrobić z Wiktorem.

/Crowley/

Kołysałem Wiktora do snu który zjadł całą butelkę mleka. Mały zasnął po kilku minutach więc zaniosłem go do łóżeczka i okryłem kocem. Poszedłem na dół gdzie mój anioł siedział na kanapie. Usiadłem koło niego dając dłoń na jego brzuchu. Z kwestii, że oboje jesteśmy po wypadku wolałem mieć na niego oko nawet w czasie pracy. Spojrzałem gdy mój telefon zaczął dzwonić. Wyciągnąłem go z kieszeni spodni i widząc, że dzwoni Jakub odebrałem.

-C-Crowley czy... Czy ty możesz zająć się Wikim? Gabryś został potrącony, a ja...- Powiedział zapłakany Kuba. Wiedziałem, że dla niego to bardzo trudne.

-Spokojnie rozumiem nie bój się będzie dobrze. Słuchaj spakujemy rzeczy i przywieziemy je tobie po drodze. A jutro jak będzie z Gabrielem lepiej to go odwiedzisz.- Powiedziałem głaszcząc brzuch męża. Jakub się zgodził po czym rozłączył. Spojrzałem na mojego anioła i poinformowałem go, że Wiktor będzie dzisiaj u nas nocował. Widziałem po nim, że jest bardzo szczęśliwy na tą informację. Z resztą. Jak dzieci podrosną na pewno nie raz Wiktor będzie u nas nocował lub Eden u nich.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz