Rozdział 66. Poród.

111 10 4
                                    

/Gabriel/

Minęło siedem tygodni od świąt. Pisząc swoją historię jestem coraz bliżej kwestii związanych z ciążą. Pamiętam jak Michał zrobił mi nawet małą sesję zdjęciową gdy siedziałem na kanapie. Jednak im bliżej rozwiązania tym bardziej się boje. Jak będzie w czasie i po porodzie? Czy Kuba i reszta zaakceptują to, że urodziłem? Albo czy w ogóle będę miał jeszcze dach nad głową? Obudziłem się przez skurcz. Chwyciłem za leżący na nocnej szafce telefon. Włączyłem go, a na wyświetlaczu ukazała się mi godzina piętnaście minut po czwartej. Odłożyłem swój telefon na szafkę i starałem się znów zasnąć. Jednak kiedy zasypiałem dostawałem skurczy. To była jak tortura. Leżałem na boku ciężko oddychając. Nawet nie spojrzałem gdy ktoś czyli Michał wszedł do pokoju. Widząc mój stan od raz do mnie podszedł szybko.

-Gabryś? Hej co się dzieje?- Zapytał się zaniepokojony siadając obok. Spojrzałem na niego. Skrzywiłem się czując kolejny skurcz.- Masz skurcze?- Zapytał się, a ja nie mogąc nic powiedzieć skinąłem głową.- Cholera... Poczekaj zaraz wracam.- Powiedział zdenerwowanym tonem po czym wyszedł z mojego pokoju.

/Michał/

Po tym jak Gabriel poparł, że ma skurcze poszedłem szybko po telefon. Gdy go złapałem wybrałem numer pogotowia ratunkowego. Może i jestem jego lekarzem ale wiem doskonale, że w tej sytuacji pomoc ratowników będzie konieczna.

-Pogotowie ratunkowe dyspozytor siódmy w czym mogę pomóc?- Usłyszałem spokojny głos dyspozytora.

-Dzień dobry. Nazywam się Michał Szymański. To dość skomplikowane. Ale potrzebuje pilnie karetki pogotowia. Chodzi o poród. Niech pan przyśle jak najszybciej karetkę.- Powiedziałem zdenerwowany wchodząc do swojego gabinetu. Na szczęście dyspozytor zgodził się przyjąć wezwanie przez co podałem mu adres. Po zakończeniu rozmowy schowałem telefon do kieszeni spodni. Wziąłem urządzenie do KTG i wróciłem go Gabrysia. Podłączyłem go do urządzenia i pilnowałem do czasu przyjazdu karetki. Spanikowałem w chwili gdy wody mu odeszły.

/Anna/

Po otrzymaniu wezwania na temat porodu od razu zawołałam Martynę i Britney. Gdy dziewczyny przybiegły do karetki niemal od razu pojechałyśmy pod adres. Miałam nadzieję, że poród będzie bez komplikacji. Najgorsze było to, że wszystkie noworodkowe karetki były zajęte. Po przyjeździe na miejsce wysiadłam z zespołem biorąc to co było by potrzebne. Kiedy zapukałam po chwili otworzył nam zdenerwowany mężczyzna.

-K-Kobiety?- Zapytał się zaskoczony po czym nas wpuścił.- A... A nie było żadnego męskiego zespołu wolnego?- Zapytał się ponownie.

-Jesteśmy my. Poza tym dla pana żony chyba lepsza pomoc będzie ze strony...- Britney nie dokończyła zdania z powodu, że ktoś krzykną z bólu. Byłam w totalnym szoku. Rozpoznałam ten krzyk. To był Nowy. Poszłam do pomieszczenia skąd wydobywały się krzyki. Po wejściu zamarłam. Nowy leżał w pozycji półsiedzącej na łóżku. Jego brzuch był większy, a do niego była podpięta maszyna do KTG.

/Gabriel/

Spanikowałem widokiem doktor Anny. Starałem się uspokoić lecz skurcze pojawiały się coraz częściej. Lekarka zawołała Martynę i Britney. Oczywiście Michał też przyszedł. Lekarka zleciła podstawowe badania, a moje koleżanki z pracy zaczęły wykonywać polecenia. Czułem się fatalnie, że to właśnie one przyjechały.

-Który to tydzień ciąży?- Zapytała lekarka gdy Michał wyszedł po czym wrócił z moją teczką ciążową.

-To trzydziesty dziewiąty. W przyszłym tygodniu miał mieć termin porodu. Wszystko było w porządku.- Powiedział zdenerwowany Michał. Doktor Reiter z pomocą Michała przygotowała mnie do badania ginekologicznego. Starałem się być spokojny.

-Cholera... Martyna biegnij po zestaw porodowy. Spytaj czy jakaś karetka noworodkowa się zwolniła.- Powiedziała pani doktor, a Martyna szybko poszła. Michał wręcz za nią poszedł po to by po chwili wrócić z zestawem porodowym, butelką wody i ręcznikiem. Butelkę i ręcznik podał Britney. To wszystko działo się szybko. Bardzo szybko. Na polecenie lekarki parłem albo brałem głębokie oddechy. Bronka co jakiś czas wycierała mi pot w twarzy. Michał asystował pani doktor.- Dobrze Nowy odpocznij sobie chwilę.- Powiedziała pani doktor gdy ponownie opadłem na poduszkę ciężko oddychając. Britney widząc mój stan podała mi tlen na maskę. Poczułem silny skurcz i gdy doktor Reiter kazała mi przeć zacząłem to robić. Parłem ile mogłem. W pewnej chwili zakręciło mi się w głowię i chyba straciłem przytomność.

&

Trzymajcie jeszcze jeden rozdzialik ,,Kim Jestem?", ponieważ już zbliżam się pisania powoli do ostatniego rozdziału🤗.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz