Rozdział 101. Przyjaciel.

35 6 1
                                    

/Wiktor/

Minęło parę dni od pójścia z Edenem do cyrku gdzie wystąpili jego rodzice. Przez ten czas zauważyłem sporo nagrań oraz zdjęć z ich występów. Były one chyba na wszystkich forach internetowych jakie znam. Zdjęcia i nagrania nawet pojawiały się w internetowych artykułach. Cóż dziennikarze nawet chcieli wywiadu z zespołem mojego taty Gabriela który był w cyrku. Ale jak wspomniał, że ja i Eden tam byliśmy od razu zaczęli nas atakować pytaniami. I tak Eden powiedział najlepiej. Chcieli wywiadu z nami niech płacą. Nic za darmo. Aktualnie z Edenem chodziliśmy po mieście. Mój przyjaciel wspomniał, że ma zamiar iść na lotnisko. Miał odebrać przyjaciela który przyjechać miał z Londynu.

-Słuchaj Eden. Opowiesz mi jak poznałeś tego swojego przyjaciela?- Zapytałem się przyglądając się mu. Rudowłosy spojrzał na mnie.

- Poznałem Adama kiedy z rodzicami byłem na świętach w Londynie. Miałem wtedy dziesięć lat. Właściwie Adam jest przyjacielem moich rodziców i obecnie ma trzydzieści dwa lata. Na pewno się polubicie.- Powiedział Eden z uśmiechem. Odwzajemniłem uśmiech przyglądając się Edenowi. Kiedy dotarliśmy na miejsce zauważyłem sporo ludzi.

-Eden!- Usłyszałem krzyk jakiegoś mężczyzny. Spojrzeliśmy oboje w tamtym kierunku. Zauważyłem jak idzie do nas chłopak z brązowymi lokami. Mój przyjaciel pobiegł do niego i się przytulili. To on musiał być Adamem. Podszedłem do nich gdy Adam puszczał Edena.

-O Adam poznaj mojego przyjaciela. To Wiktor. Wiktor poznaj Adama.- Powiedział Eden pokazując na mnie. Wyciągnąłem do niego rękę.

-Jestem Wiktor.- Powiedziałem z uśmiechem i po chwili z Adamem uścisnęliśmy sobie ręce.

-Adam.- Powiedział z angielskim akcentem. Uśmiechnęliśmy się. Po chwili we trzech poszliśmy do hotelu gdzie Adam wynajął sobie pokój. Następnie we trzech zaczęliśmy chodzić po Warszawie rozmawiając. Okazało się, że Adam poznał Crowley'a i Aziraphale'a mając jedenaście lat. Miło mi się spędzało czas w jego towarzystwie. Niestety musiałem wracać do domu aby poduczyć się do chemii. Pożegnałem się z przyjacielem i Adamem po czym udałem się do domu. Zazdrościłem Edenowi tego, że rodzice uczyli go w domu. Z tego co myślę to miał o wiele ciekawiej niż ja.

/Eden/

Spędziłem trochę jeszcze czasu z Adamem. Jednak ten miał jakieś sprawy do załatwienia więc wróciłem do swojego domu. Po drodze myślałem o Wiktorze. Od kąt zacząłem dorastać rodzice mówili, że z czasem pewnie zakocham się. Dla nich przede wszystkim liczyło się moje szczęście. Mówili wiele. Mogę mieć dziewczynę, chłopaka albo i nawet mieć inną tożsamość seksualną. Co to by nie było popierać zawsze mnie będą. Kiedy tylko dotarłem do domu ktoś wyszedł z niego i poszedł mijając mnie. Sam wszedłem do środka i od razu przywitałem się z rodzicami którzy byli nieco zdenerwowani lecz na mój widok od razu zmienili swoje zachowanie.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz