Rozdział 83. Tory.

69 7 0
                                    

/Gabriel/

Od spaceru pana Crowley'a z Wiktorem, zapoznanie go z moimi kolegami z pracy jak i poinformowanie go o kamerach minęło trochę czasu. Byłem zaskoczony jego reakcją na temat kamer. Nie zawsze opieka dla dziecka ma takie reakcje. Cieszyłem się bardzo, że pan Crowley jak i pan Aziraphale przeszli ze mną na "ty" by było nam łatwiej. Chodź jest trudno się przestawić z pana na mówienie po imieniu. Wracałem właśnie z zakupów. Prowadziłem auto zerkając na Wiktora siedzącego z tyłu w foteliku. Zahamowałem auto przed torami. Zacząłem czekać aż szlaban się podniesie. Popatrzyłem za siebie słysząc głośno grającą muzykę. Znałem ten utwór. Był to Elvis Presley. Jednak jego utwór ,,Can't help falling in love" był w mrocznej wersji. Wystraszyłem się kiedy pojazdy z szybką prędkością wjechał w szlaban. Wręcz go rozwalił. Dodatkowo szybko pojazd wjechał na tory przez co został staranowany przez jadący pociąg. Przerażony tym co się wydarzyło wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie. Słysząc głos Adama przestawiłem auto po czym wyjąłem z niego wszystko co potrzebowałem.

-A-Adam przyślij straż i karetkę. Wypadek na torach. Nie wiem ile poszkodowanych.- Powiedziałem zdenerwowany. Z jednej strony musiałem tam iść lecz z drugiej... Bałem się cholernie zostawić syna. Gdy wspomniałem o adresie ojciec Tadzia poinformował mnie, że jeden z zespołów jest w pobliżu. Zacząłem czekać zdenerwowany. Długo to nie zajęło, ponieważ przyjechał szybko zespół Beniamina. Gdy ich zespół zaparkował podbiegł do mnie Piotrek kiedy Beniamin z Basią pobiegli do poszkodowanych. Szybko również dotarł zespół doktor Anny. Piotrek zadawał mi pytania i podał mi lek na uspokojenie. Zacząłem czekać aż wezwana przeze mnie ciotka Kuby przyjedzie by nas odwieźć.

/Crowley/

Czułem cholerny ból głowy i ciała. To co pamiętam przed uderzeniem to jechaliśmy z Aziraphalem do domu. Próbowałem zahamować ale nie mogłem. Potem te uderzenie. Powoli otworzyłem oczy czując jak ktoś trzyma moją głowę. Słyszałem jak ktoś do mnie gada jednak słyszałem to jak przez echo. Spojrzałem nie ruszając głową w stronę pasażera. Moje ciało momentalnie stało się jak sparaliżowane. Na miejscu obok jakaś lekarka badała mojego anioła. Miał chyba wiele obrażeń.

-Chr... Szatanie... Aziraphale obudź się!- Krzyknąłem i lekko się szarpnąłem.- Olejcie mój stan, a zajmijcie się nimi! On jest w ciąży!- Krzyczałem ponownie tylko tym razem ze łzami.

-Panie Crowley spokojnie.- Powiedział lekarz który złapał mnie za ramiona. Jednak nie patrzyłem na niego, a na mojego ukochanego. Ta blond lekarka z pomocą ratowniczki uniosła koszulkę mojego aniołka. Po chwili zaczęły robić badanie USG. Słysząc ciche stukanie miałem w oczach łzy jeszcze bardziej. Zrobiło mi się słabo. Kiedy zamknąłem oczy nie wiem po jaki czasie je otworzyłem. Czułem kołysanie. Moich oczu nie zakrywały czarne okularu. Słysząc sygnał domyśliłem się, że byłem w drodze do szpitala.

-A-Aziraphale.- Powiedziałem po czym usiłowałem wstać. Niestety przed tą czynnością powstrzymał mnie lekarz łapiąc mnie za ramiona.

-Proszę leżeć. Pana partner jedzie do tego samego szpitalu. Zobaczycie się na miejscu.- Powiedział lekarz. Czułem w środku, że coś jest nie tak. Zawsze tak mam od chwili zakochania się w swoim aniele. Nasiliło się to przez ciążę. Starałem się wierzyć, że obojgu nic nie jest złego przez co mógłbym ich stracić.

/Beniamin/

Nie chciałem mówić opiekunowi Wiktora, że jego partner ma prawdopodobnie uraz czaszki lub nawet mózgu. Prawdopodobnie wtedy wpadłby albo w panikę związaną z zagrożeniem życia ukochanego i dziecka lub by wpadł w furie. Sądząc po jego zachowaniu raczej nie wjechałby celowo pod pociąg. Możliwe, że ktoś przeciął hamulce. Cóż ale rozwiązań może być wiele. Miałem jednak nadzieję, że Beata ocali obojgu. Nie chciałbym mówić, że partner pana Crowley'a został żywym inkubatorem dla ich dziecka.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz