Rozdział 73. Wiktor.

79 9 10
                                    

/Wiktor/

Siedziałem koło Nowego. Kuba był na wezwaniu z Anką i Baśką więc sam siedziałem koło Gabrysia. Biedak zasnął zmęczony. Spojrzałem na telefon kiedy po raz setny napisała do mnie Zośka. Chciałem jej wprost napisać by się nie odzywała. Zawiodła mnie bardzo swoim zachowaniem w stosunku do Gabrysia. Spojrzałem gdy do sali wszedł Zdzisław z zabandażowaną ręką. Wstałem po cichu i wyszedłem z nim z sali.

-Co ci się stało Zdzisiek?- Zapytałem się pokazując na jego rękę.

-Nerwy mi psia kita puściły. Ten cholerny lekarz się wydarł na matkę noworodka, że pewnie kolejny bachor patologii. To mu przywaliłem aż z nosa mu poleciało. Przecież te maleństwo miało duszności. Dobrze, że doktor Górska się zjawiła.- Po jego słowach sam chciałem zatłuc tego lekarza.- Aha doktorze i jakaś pani policjant czeka na pana pod bazą.- Powiedział po czym wszedł do sali Nowego. Wyszedłem ze szpitala po czym udałem się w stronę bazy gdzie stała Monika.

-Do bistro.- Warknąłem pokazując stronę gdzie było bistro. W tej samej chwili pod szpitalem zatrzymała się karetka. Kuba za pozwoleniem Anki przyszedł do nas. We trójkę poszliśmy do bistro.

-No dobrze więc o co chodzi Wiktor?- Zapytała się lekko zaskoczona policjantka. Chciałem to Monice powoli wytłumaczyć lecz Kuba wciął się. Po jego minie widziałem, że się mocno wściekł. Potwierdziło to jak wstał uderzając dłońmi o stół patrząc wściekle na Monikę.

-O co chodzi? O co kurwa chodzi?! O to chodzi, że twoi jebani kumple z policji tak uderzyli mojego męża, że dostał przez to wstrząśnienia mózgu! Jeszcze mi skurwiele z opieki społecznej zabrali syna!- Krzyczał wściekle. Wstałem i posadziłem go na krześle. Widziałem po niej, że jest jednocześnie w szoku jak i nie rozumiała o co konkretnie chodzi.

-Kuba spokojnie. Ja jej wytłumaczę.- Powiedziałem siadając na miejsce. Szczęsny z nerwów złapał się za głowę drżąc. Wiedziałem, że powstrzymuje łzy.- Monika godzinę temu przyjechała tu opieka społeczna z policją. Oni brutalną siłą zabrali syna rodzonego Kubie i Nowemu. Jak nie rozumiesz o co chodzi z nimi to się domyśl. Są małżeństwem, a dzięki wadzie genetycznej Gabriela mają biologicznego syna. Więc teraz masz do cholery przynieść tu ich syna oraz kazać jednego i drugiego wyrzucić na zbity pysk.- Warknąłem patrząc na Monikę. Oczywiście zaczęła gadać, że Kuba z Nowym musieli coś zrobić skoro zabrali im syna. Po tych słowach ten wpadł w jeszcze większą furię. Ledwo go powstrzymałem od ataku na nią. Spojrzałem gdy ta odebrała, a po kilku chwilach odłożyła telefon.

-J-Jakiś wąż zabrał chyba ich... Syna.- Powiedziała nieco przerażona zachowaniem Kuby. Przez to ten wybiegł z bistro. Podszedłem do niej. Wskazałem palcem.

-Jeśli maluchowi coś się stanie... To ty, ta dwójka policjantów i opieka społeczna będzie mieć rozprawę w sądzie.- Warknąłem po czym wyszedłem z bistro. Wściekły byłem, że ci idioci zrobili im takie okropne świństwo.

/Górska/

Byłam na SORze i mówiłam zalecenia dla pacjentki której dziecko miało atak astmy. Strasznie się wściekłam o to, że Lisicki zrobił coś takiego. Oczywiście poinformowałam dyrektorkę szpitala o tym zajściu. Kobieta sama jak dowiedziała się o związku Gabriela i Kuby dopingowała im. Nawet sama złożyła im gratulacje z powodu ślubu jak i narodzin dziecka. Kiedy kobieta poszła z synkiem zauważyłam dość nie typowe osoby. Pierwszy mężczyzna był ubrany na czerń, a jego oczy zasłaniały okulary przeciwsłoneczne. Dodatkowo miał tatuaże po bokach głowy. Drugi był... Pulchniejszy i nosił biel jak i beżowy. Widząc, że co jakiś czas zaglądają do koszyka podeszłam do nich.

-Wszystko w porządku panowie?- Zapytałam się i zajrzałam do koszyka. W koszyku widziałam malucha.

-Syna nieodpowiedzialna opiekunka trzymała.- Powiedział rudowłosy gdy jego partner lub przyjaciel podał dziecko. Wzięłam maluszka i od razu mogłam zauważyć dość sporego siniaka na rączce.

-Dobrze proszę za mną.- Powiedziałam i udałam się z nimi. Zajmowałam się maluchem który miał identyczny kocyk jaki miał Wiktorek. Skarpetki również takie same ale wiedziałam co będzie jakby Gabryś miał go zobaczyć. Gdy malec był w sali zajęłam się papierkową robotą. Dodatkowo postanowiłam złamać zasady. Poprosiłam w laboratorium aby zbadali zgodność dziecka z Gabrysiem.

/Gabriel/

Wyszedłem z sali i zacząłem chodzić po korytarzu trzymając się stojaka z kroplówkę. Poszedłem na oddział z dziećmi. Patrzyłem jak "normalne" rodziny przytulają, głaszczą i całują swoje malutkie pociechy. Zajrzałem do jednej z sal gdzie pewien malec bawił się kartką będąc sam w sali. Rozejrzałem się po korytarzu po czym wszedłem do sali. Podszedłem do łóżeczka. Na mój widok mały zaczął gaworzyć. Wziąłem kartkę i zacząłem czytać.

-Z tego co wiem mam na imię Wiktor i jestem z rodziny homoseksualnej. Zostałem brutalnie odebrany rodzicom którzy pewnie bardzo cierpieli przez to. Odnajdźcie moich tatusiów lub mamusie.- Po przeczytaniu spojrzałem na maluszka po czym wziąłem go ostrożnie na ręce. Czując jak malec przytula się do mnie zacząłem go kołysać płacząc ze szczęścia z myślami, że to moje dziecko. Spojrzałem widząc po chwili Górską. Uśmiechała się co od razu odebrałem jako znak, że to moje dziecko. Kobieta zadzwoniła gdzieś i powiadomiła o wszystkim doktora Górę. Po kilku godzinach mogliśmy wszyscy wrócić do domu.

/Martyna/

Właśnie kończyłam dyżur więc usiadłam na kanapie i postanowiłam nagrać filmik na swój profil. Wiedziałam, że taka sytuacja nie może ujść płazem policji i opiece społecznej. Wrzuciłam filmik z tego jak chcieli odebrać małego i po wpisaniu wpisu pod nim opublikowałam. Następnie zaczęłam nagrywać filmik.

-Kochani. Jeśli widzieliście poprzedni filmik to powiedzcie szczerze. Czy za bycie parą LGBT wy odebralibyście siłą dziecko za to, że jest w takiej rodzinie? Co jak co ale uderzenie rodzica za to, że chce odebrać swoje dziecko jest oburzające. To skandaliczne, że bez powodu odebrali im syna. Na szczęście odzyskali go. Lecz ja, mój mąż i przyjaciele nie pozwolimy by jakieś osoby z homofobią krzywdzili Gabriela, Jakuba, a szczególnie małego Wiktora.- Powiedziałam po czym wrzuciłam filmik. Jednak to nie koniec. Zadzwoniłam do gazety która pomagała osobom poszkodowanym. Zadzwoniłam pod numer który był w ich profilu na Internecie.- Dobry wieczór. Martyna Strzelecka. Chciałabym prosić aby państwo nagłośnili sprawę bezprawnego odbierania dzieci parom homoseksualnym. Mam nagraną taką sytuację.- Powiedziałam. Redaktorka momentalnie prosiła o spotkanie. Nie miałam nic przeciwko. Dlatego od razu pojechałam z Piotrkiem w umówione miejsce. Prosiliśmy jednak aby nie męczyli Nowego i Kubę w końcu i tak mocno znieśli całą tą sytuację która na szczęście miała szczęśliwe zakończenie. Jednak Kuba z Gabrysiem nagrali i wysłali mi filmik z tekstem którym chcieliby podziękować bohaterowi lub bohaterom za odzyskanie ich pociechy.

&

Uwaga! Uwaga! Możecie zgadywać kim byli ci bohaterowie którzy uratowali małego Wiktorka. Odpowiedzi proszę dawać w komentarzach. Kto wie? Może pojawią się oni jeszcze w życiu KuNo?🤔🤗

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz