Rozdział 76. Kamery.

57 9 0
                                    

/Gabriel/

Gdy tylko nakarmiłem synka i uzupełniłem kilka kartek wyszedłem z małym z bistro. Poszliśmy pod bazę gdzie koło niej przy drzewie stał Artur. Podszedłem do niego z moim szkrabem który bawił się swoim gryzakiem.

-Doktorze mam pytanie.- Powiedziałem na co lekarz na mnie spojrzał.- Ma pan jeszcze może te kamery które zamontował doktor przed wybraniem niani dla Patryczka?- Zapytałem się. Lekarz wydawał się być zaskoczony moim pytaniem. Nie miałem zamiaru mówić mu po co mi one są.

-Doktorejro mamy wezwanie!- Usłyszeliśmy krzyk Britney. Spojrzałem na lekarza. Westchną po czym poszedł. Spojrzałem na mężczyznę po czym na syna.

-Widzisz Wiktorku? Wujek Fafik nas olał.- Powiedziałem po czym zacząłem iść. Ostatnim wyjściem było pójście do pani Wiesławy i poproszenie o kamery. Gdy dotarłem do domu doktora zapukałem. Otworzyła mi jego matka. Gdy tylko zapytałem o kamery powiedziała, że mogę poszukać. W czasie mojego szukania kamer Wiktor smacznie sobie spał w wózku. Po odnalezieniu wielu kamer schowałem je do torby w wózku. Pożegnałem się z kobietą po czym razem z synkiem wróciliśmy do domu. Zaraz po powrocie przebrałem go w czyste ubranka w międzyczasie zmieniając mu pieluchę. Gdy zająłem się montowaniem kamer cały czas pilnowałem synka by był w pobliżu. W każdym pomieszczeniu w domu je zamontowałem.- Wierz mi Wiktorku. Tata nie chce tego robić ale musi. Tatuś nie chce mnie słuchać by wynająć tobie nianie.- Powiedziałem zerkając na synka któremu po chwili podałem gryzak na owoce z kawałami banana. Maluszek zaczął sobie ciumkać gdy ja upewniłem się, że na laptopie mam sprawne kamery. Sprawdziłem również to samo na tablecie.

/Artur/

Piłem kawę w bistro jedząc kawałek ciasta. Zastanawiało mnie dlaczego Nowak pytał o kamery? Cokolwiek planował zapewne nie powie o tym Kubie. Boje się, że pewnego dnia oświadczy wszystkim, że biorą oboje rozwód. Na samą myśl miałem ciarki. Wiedziałem, że w tego typu sytuacjach dziecko najbardziej na tym cierpi. W końcu nie może ono iść na tydzień do jednego rodzica, a potem na tydzień do drugiego. Jednak każdy miał nadzieję, że Gabriel z Kubą zmądrzeją i jakoś uzgodnią kwestie opieki. Wszyscy wiemy, że najtrudniej im jest w tej sytuacji. Nas nie chcą wykorzystywać bo mamy swoje życia zaś rodziców nie mają o co prosić. Nawet ciotki Szczęsnego by chciały pomóc lecz pewnie same planują adopcję dziecka. To wszystko było tak mocno skomplikowane, że aż głowa boli.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz