Rozdział 110. Uroczystość.

43 6 0
                                    

/Eden/

Od podania rodzicom Wiktora eliksiru minęły cztery lata. Wiktor również zażył kilka kropel eliksiru. Na szczęście w międzyczasie ukończył on swoją szkołę. Oboje przez te lata strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Planowaliśmy nawet wziąć ślub. Naszym planem było również to, że po ślubie od razu wyjedziemy z Polski do tego wspaniałego Londynu. Moi rodzice mieli do nas dołączyć po naszym miesiącu miodowym. W czasie mieszkania w Londynie znaleźlibyśmy jakąś pracę oraz mieszkalibyśmy w księgarni mojego ojca. Obecnie wychodziłem z moim już świeżo upieczonym mężem z urzędu. Pod budynkiem czekali na nas przyjaciele i rodzina. Może nie było nas wszystkich powyżej setki ale nawet w takim gronie da się świetnie bawić. Po kilku mini sesjach zdjęciowych wszyscy wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy w drogę do domu weselnego. Na miejscu moi i mojego męża rodzice nas powitali. Jak weszliśmy do budynku było tak jak chcieliśmy. Wręcz cała dekoracja i kolorystyka nawiązywała do serialu ,,Good Omens". Oboje podeszliśmy do jednej z kolumn gdzie była wstążka z ręcznie namalowanym wzorem tatuażu mojego ojca.

-Jacie pięknie to zrobili.- Powiedział podekscytowany Wiktor przyglądając się każdej ozdobie. Sam się wszystkiemu przyglądałem. W czasie przygotowań do ślubu moi rodzice zdradzili mi pewien sekret. Jak się okazało oboje znali doskonale twórców książki ,,Good Omens". Bardzo mnie tym zaskoczyli. Można by rzec, że oboje pomogli w stworzeniu tej historii. Cały czas trzymałem ukochanego za dłoń. Oboje się uśmiechaliśmy szczęśliwi z tego, że już nikt nas nie rozłączy. Wiedziałem że trochę Wiktorowi zajmie nim przyzwyczai się do tego, że jest wręcz nieśmiertelny. Wszyscy usiedliśmy przy swoich miejscach. Zaraz po wzniesieniu toastu przyniesiono nam posiłek. Uśmiechałem się bez przerwy co jakiś czas spoglądając na swojego ukochanego. Jednak gdy wszyscy zjedliśmy pierwszy posiłek zaczęła się zabawa. Wszyscy tańczyliśmy na parkiecie, a w międzyczasie były przeróżne zabawy. W końcu nadeszła pora na mój i Wiktora pierwszy taniec. Wszyscy udaliśmy się do dużej altany stojącej na dworze. Kiedy tylko włączyła się muzyka oboje zatańczyliśmy do piosenki ,,A Nightingale Sang In Berkeley Square". Widziałem szczęście nie tylko u naszych rodziców ale również u pozostałych gości.

&

Pod spodem daje wam zdjęcie tortu który na swoim weselu mieli Eden i Wiktor. No i muszę wam coś jeszcze powiedzieć... Wielkimi krokami zbliżamy się do końca książki ,,Kim Jestem?". W końcu zostały nam 2 rozdziały!

 W końcu zostały nam 2 rozdziały!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz