Rozdział 30. Kłótnie.

144 11 4
                                    

/Gabriel/

Obudziłem się w szpitalnej sali. Domyśliłem się, że ktoś musiał mnie znalazł i wezwał karetkę. Spojrzałem na zabandażowaną rękę. Usłyszałem delikatne pukanie do drzwi. Gdy spojrzałem... Czułem jak ciśnienie mi wzrasta. Widziałem sprawcę mojego pękniętego serca którego blizny na nowo się otworzyły.

-H-Hej Gabryś... Jak... Jak się czujesz?- Zapytał się Szczęsny niepewnie wchodząc do sali. Usiadłem powoli patrząc na niego wściekły.

-Jak się czuje? Jak się kurwa czuje?! A jak mam się do cholery czuć?! Zachowałeś się gorzej od tych dwóch kretynek!- Krzyknąłem wściekły na niego.

-A co ja miałem do cholery jasnej zrobić?! Ojciec mi kazał!- Krzyknął lecz po chwili zasłonił swoje usta. No to teraz się wkurwiłem. Nie dość, że mnie tak potraktował to jeszcze gnój ukrywał, że to przez jego ojca ta całą afera. Zacisnąłem wściekły ręce na kołdrze szpitalnej. Spojrzałem na Szczęsnego.

-Nie dość, że kretyn i idiota to i jeszcze kłamca! Pieprzony kłamca!- Krzyknąłem wściekły na niego. Czułem jak łzy spływają po mojej twarzy. Nagle do sali wszedł Piotrek z Wiktorem oraz Britney.

-Kuba pojebało cie?!- Wrzasnął Piotrek po chwili zabierając Szczęsnego. Britney usiadła przy mnie i przytuliła mnie. Zacząłem głośno płakać z tego wszystkiego. Czułem jak Britney mnie przytula i głaszczę po plecach. Nie mogłem się uspokoić.

-Nowy uspokój się. Nie płacz już. Głowa ciebie zaraz będzie bolała tak jak brzuch.- Powiedziała nie przerywając swoich czynności. Poczułem jak podaje mi ona chusteczki. Wziąłem jedną. Skończyło się na tym, że zużyłem trzy paczki. Britney miała rację. Przez ten płacz brzuch i głowa mnie rozbolały. Pielęgniarka na tą sytuację podała mi leki przeciwbólowe. Odmówiłem dalszej pomocy medycznej i wypisałem się na własne żądanie. Julka nie chciała mnie zostawiać samego więc zabrała mnie do swojego mieszkania. Oczywiście idąc do bloku zaczepili nas sąsiedzi dziewczyny. Dali jej za coś czekoladki. Momentalnie miałem przed oczami siebie i Kubę który dawał mi czekoladki. Spowodowało to u mnie łzy.

-To dla kierowniczki, a pani koledze coś chyba w oko wpadło czy co?- Zapytał typ na co zakryłem usta. Czułem jak drżę. Britney dotknęła mojego ramienia. Spojrzałem na nią drżąc.

-Sprawy sercowe.- Powiedziała krótko Britney po czym zabrała mnie do swojego mieszkania. Usiadłem na jej łóżku. Dziewczyna po chwili przyniosła miskę i paczkę chrupek oraz dwie butelki coli.

/Wiktor/

Kiedy Britney pojechała z Nowym ja podszedłem do Kuby. Nie byłem zachwycony, że ten opuścił szpital na własne żądanie. Złapałem Szczęsnego za kołnierz i przywaliłem nim o szafkę. Nie byłem zachwycony jego zachowaniem. Nikt z nas nie był. Gabriel zbyt wiele przeżył. Utrata Zosi, kłamstwa tej piosenkarki, myśli samobójcze. Zachowanie Kuby któregoś dnia mogło doprowadzić go do samobójstwa. Gdyby nie Martyna nie wiadomo czy znaleźlibyśmy go żywego.

-Tym razem do cholery przegiąłeś Kuba.- Warknąłem jakby Kuba był Potockim.- Doskonale wiesz co on przeżywał, a ty go trafiłeś w czułe miejsce.- Powiedziałem po czym puściłem go. Usiadłem na kanapie. Oczywiście pozostali zaczęli mu robić wykłady jaki to on idiota i tchórz, że zostawił Nowego z rozkazu ojca. To zagranie dla dzieciaków ze szkoły. Cholerny idiota.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz