Rozdział 44. Oświadczyny.

96 10 4
                                    

/Gabriel/

Minęły dwa dni od chwili gdy zauważyłem jak Benio z Britney się całują. Każdy w bazie wie o tym ale nie mówimy o tym głośno. Jednak cieszy nasz to, że Beniamin i Julka są szczęśliwi. Właśnie z Bronką sprzątałem karetkę. W pewnej chwili na tablet przyszło powiadomienie przez co blondynka musiała biec do Baśki z którą miała dyżur. Więc sam musiałem dokończyć sprzątanie karetki. Gdy tylko skończyłem usiadłem nieco zmęczony. Kuba rano zachowywał się bardzo dziwnie. Uśmiechał się i nucił jakieś piosenki. W pewnej chwili przyszedł Piotrek i Wiktor.

-Wsiadaj Nowy wezwanie mamy.- Powiedział Wiktor na co wsiadłem na tył karetki zamykając za sobą drzwi. Już po chwili ruszyliśmy. Banach spojrzał na tablet, a potem na mnie przez okienko.- Mamy wezwanie do potrąconego więc przyszykuj od razu cały sprzęt.- Powiedział, a ja zacząłem wypełniać polecenie. Przygotowałem wszystko co byłoby nam potrzebne. Na miejscu wysiadłem i zabierając plecak poszedłem do poszkodowanego. Zespół innego szpitala zajmował się pijanym kierowcą. Był reanimowany. Kiedy ich mijałem widziałem twarz tej gnidy co mnie zgwałciła. Modliłem się by zdechł. Jednak odrzuciłem te myśli i podszedłem szybciej do pacjenta. Przeraziłem się widokiem nieprzytomnego Kuby.

-Boże Kuba.- Powiedziałem przejmując od jakiegoś chłopaka trzymanie głowy Kuby. Zmartwiło mnie, że miał na sobie garnitur który przez wypadek był zniszczony. Po przyjściu Wiktora i Piotra zajęliśmy się badaniem go. Spojrzałem kiedy zaczął się budzić. Spojrzał od razu na mnie.

-Wiesz jakie ty masz piękne oczka skarbie?- Zapytał się z uśmiechem na co się lekko zaśmiałem. Byłem spokojniejszy widokiem, że odzyskał przytomność. Kiedy zabieraliśmy go do karetki poprosił bym prowadził bo chciał z Wiktorem i Piotrkiem o czymś porozmawiać. Nie rozumiałem tego. Bałem się z innej strony, że to coś złego. Jednak po przyjeździe do szpitala doktor i kolega z pracy nie chcieli mi niczego powiedzieć gdy zabrali Kubę do szpitala. Po długim czasie dostałem informację, że Kubę jeszcze dziś wypuszczą do domu. Na szczęście. Po przyjeździe z kolejnego wezwania zdjąłem brudne rękawiczki od krwi i poszedłem umyć ręce w łazience. Gdy z niej wyszedłem pielęgniarka do mnie podeszła mówiąc, że Kuba chce mnie widzieć. Z tego powodu od razu się do niego udałem. Siedział w sali na łóżku w spodniach i koszuli. Marynarka jak i krawat wisiały na krześle obok. Podszedłem do niego i usiadłem przy nim.

-Jak się czujesz Kuba?- Zapytałem się łapiąc jego rękę, a drugą dając na jego policzek kciukiem gładząc opatrunek na łuku brwiowym. Mój partner złapał moją rękę i pocałował jej zewnętrzną stronę.

-Jest dobrze. Ale... Słuchaj podjąłem w nocy pewną ważną dla mnie decyzję.- Powiedział i zabierając mi radio włączył je tak by każdy kto je miał słyszał.- Wiem, że bardzo cie skrzywdziłem przez ojca. Ale kiedy tylko wróciliśmy do siebie wiedziałem, że powinniśmy być razem do samego końca i dlatego...- Powiedział robiąc przerwę. Z kieszeni swoich spodni wyjął pudełeczko. Małe i czerwone o kształcie serca. Zakryłem dłońmi w szoku usta i nos.- Gabrielu Mściwoju Nowaku. Czy zgodzisz się zostać moim pięknym mężem do chwili aż śmierć przyjdzie nas rozdzielić aby później ponownie się połączyć i żyć wiecznie razem na dobre i na złe?- Zapytał się otwierając pudełko. W środku był srebrny pierścionek z czerwono-niebieskim sercem który po środku robił się fioletowy. Spojrzałem na niego po czym na Kubę. Zacząłem kiwać głową szczęśliwy.

-T-Tak... Tak zostanę.- Powiedziałem po czym się pocałowaliśmy. Z radia jak i z korytarza słyszeliśmy krzyki radości. Spojrzałem gdy Kuba mi nałożył pierścionek. Wziąłem radio i wyciszyłem je nieco. Chwyciłem Kubę za rękę i wstaliśmy. Mój narzeczony nałożył buty i udaliśmy się na korytarz gdzie po chwili zjawili się nasi przyjaciele. Pokazałem dłoń z pierścionkiem.- Będziemy brać ślub!- Krzyknąłem szczęśliwy na co przyjaciele zaczęli nam gratulować. Gdy tylko skończyłem dyżur, a Kuba opuścił szpital udaliśmy się do bistro gdzie razem z przyjaciółmi zaczęliśmy świętować. Wiem doskonale, że przede mną i Kubą duże wydatki jak i rozmowy dotyczące ślubu i wesela.


Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz