/Gabriel/
Dziś mija cały miesiąc od chwili gdy z Kubą zostaliśmy parą. Wczoraj przed końcem dyżuru poprosiłem o dzisiejszy dzień wolny. Chciałem z Kubą uczcić jakoś ten dzień. Dlatego kiedy rano się obudziłem zrobiłem mu śniadanie i drugie do pracy. Oczywiście cieszył się z takiej niespodzianki. Obecnie sprzątałem moje mieszkanie. Czasem oboje śpimy u niego, a czasem u mnie. Albo oddzielnie jeśli któryś z nas ma dyżur. Przetarłem czoło. Podszedłem do telewizora. Włączyłem anime na Netflixie o tytule ,,Beastars". Poszedłem do kuchni. Nalałem do miski czystą wodę i dodałem płyn. Zabrałem miskę do salonu gdzie zacząłem wycierać kurze. Gdy skończyłem sprzątać salon i mój pokój wziąłem plecak, dwie materiałowe torby, portfel i telefon. Oczywiście po wyjściu z domu zamknąłem go na klucz. Poszedłem spacerkiem kupić makaron, sosy oraz wiele innych rzeczy potrzebnych do zrobienia romantycznej kolacji. Jednocześnie... Wziąłem paczkę prezerwatyw. Chciałem... Spróbować z nim w-współżyć. Jeśli dalej będę się bał to dłużej nie będę się do niego tak blisko zbliżać. Wracając poszedłem do kwiaciarni gdzie kupiłem wiele róż. Gdy tylko wróciłem do domu zająłem się szukaniem odpowiednich ciuchów. Jednak na widok, że zostało tylko pięć godzin do powrotu Kuby zacząłem ogarniać pokój. Paczkę z gumkami włożyłem do szuflady, pościeliłem łóżko czystą pościelą na której rozsypałem płatki róż w wielkie serce by po środku dać resztę kwiatów. Zabrałem ubrania i poszedłem do łazienki. Po wejściu przygotowałem sobie kąpiel i pośpiesznie się umyłem by po tym iść szykować kolację. Kiedy ta była gotowa zacząłem szykować stół po czym zacząłem czekać na Kubę który powinien lada chwila wrócić z pracy. Czekałem pięć minut, dziesięć, dwadzieścia, pół godziny, godzinę. Zacząłem się martwić, a telefonu nie odbierał. Spojrzałem na zegarek zrezygnowany czekaniem na Kubę. Dochodził powoli dziesiąta. Westchnąłem ciężko. Wstałem od stołu. Zdmuchnąłem świeczki i podszedłem do framugi. Zapaliłem światło. Zacząłem sprzątać. Spojrzałem słysząc dźwięk SMSa. Otworzyłem wiadomość. Była od Britney.
-I jak mija wasza miesięcznica?- Przeczytałem i odpisałem, że nijak mija bo Kuba nie przyszedł. Poszedłem do sypialni. Zdjąłem z pościeli płatki róż oraz sam bukiet. Poszedłem do kuchni i wyrzuciłem wszystko do kosza. Napisałam coś na kartce po czym dałem ją na stół. Zgasiłem światła po czym poszedłem się wykąpać. Zaraz po kąpieli poszedłem dosłownie płakać w poduszkę.
/Kuba/
Wysiadłem z karetki. Zbliżała się prawie dwudziesta trzecia. Szybciej bym wrócił do domu ale niestety był masowy wypadek samochodowy i musiałem jechać. Poszedłem do bazy przeciągając się. Wyjąłem z kieszeni telefon.
-O japierdole zapomniałem!- Krzyknąłem widząc powiadomienie które dałem w kalendarzu kilkanaście dni temu.
-O co chodzi Kuba?- Zapytała się Sonia siadając na kanapie. Zabrałem swoje ubrania i pobiegłem do szatni. Zacząłem się nerwowo się przebierać. No to po mnie. Dziś moja i Gabrysia miesięcznica i zapomniałem. Kurwa, a mówiłem, że go nie skrzywdzę. Szybko zabierając swoje rzeczy wybiegłem z bazy i podążyłem do auta. Po wejściu pojechałem do Nowego. Na szczęście ktoś właśnie wchodził do klatki i zdążyłem wejść. Pobiegłem szybko do mieszkania swojego chłopaka. Nacisnąłem na klamkę. Otwarte. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi.
-Gabryś?- Zapytałem się gdy ujrzałem kompletną ciemność. Zapaliłem światło w przedpokoju. Sprawdziłem łazienkę, a potem kuchnie. Nie było go. W dodatku w koszu były róże.- Cholera.- Warknąłem pod nosem i wszedłem zapalając światło w salonie. Zauważyłem stół zaścielony białym obrusem. Dwa miejsca na przeciwko siebie oraz wiele potraw na stole. W dodatku stały świece które były zgaszone. Podniosłem kartkę i przeczytałem.- Cieszę się, że ci kolacja smakowała. Czemu zawsze osoby z którymi jestem robią mi świństwa?- Czytając zasłoniłem dłonią oczy. Zawiodłem go. Poszedłem do jego pokoju. Leżał w łóżku zwinięty w kulkę. Podszedłem i usiadłem na krawędzi łóżka. Zauważyłem jak cicho pociąga nosem.- K-Kochanie przepraszam. Mieliśmy wezwanie do masowego wypadku samochodowego. Nie mogłem od tak... Co ja robię? Tylko winny się tłumaczy.- Powiedziałem patrząc na Nowego. Zauważyłam jak powoli siada. Spojrzał na mnie. Miał policzki we łzach.
-M-Mogłeś napisać lub zadzwonić.- Powiedział pociągając nosem. Dałem dłoń na jego policzek. Palcem zacząłem wycierać łzy.
-Przepraszam. Zostawiłem wyciszony telefon w szafce.- Powiedziałem zmieniając pozycje. Klęknąłem przed łóżkiem. Dalej miałem dłoń na jego policzku. Reszta nocy spędziliśmy na rozmowie. Ostatecznie zmęczeni poszliśmy spać. Jedynie miałem na sobie bieliznę i spodnie od piżamy, a Gabryś miał na sobie samą piżamę. Czułem jak wtula się w moją klatkę piersiową słuchając bicia mojego serca. Było mi źle, że tak został zraniony przeze mnie. Jednak mam nadzieję, że więcej się tego typu sytuacje nie powtórzą.
CZYTASZ
Kim jestem?
Ficção AdolescenteGabriel Nowak to młody ratownik pracujący w pogotowiu ratunkowym. Od wielu lat nosi pseudonim Nowy. Lecz od pewnego czasu stara się zaakceptować fakt ponownej straty swojej ukochanej, Zofii Banach. Córki żywej legendy ratownictwa medycznego, Wiktora...