/Gabriel/
Tydzień temu Wiki skończył miesiąc. Marzyłem już by zobaczyć jak się bawić będzie albo na plaży albo w domu gdy będą zbliżały się święta. Lecz wiedziałem, że na to przyjdzie czas. Z kwestii, że był dzisiaj ładny dzień postanowiłem odwiedzić męża w pracy. Wożąc mojego szkraba w wózeczku spacerowałem. W torbie miałem wszystko co potrzebowałem. Kiedy dotarłem do bazy pomachałem widząc zespół doktor Anny. Po przyjściu przytuliłem się na powitanie z mężem jak i z koleżankami z pracy. Udaliśmy się wszyscy do bazy gdzie pozostali którzy mieli dyżur cieszyli się widokiem szkraba. Kołysałem go stojąc przy oknie. Zaskoczyło mnie gdy pod bazą zaparkowały dwa pojazdy. Jeden należał do opieki społecznej, a drugi do policji.
-Policja i opieka społeczna przyjechała.- Powiedziałem na co podszedł do mnie doktor Banach. Spojrzał przez okno. Wydawał się zaskoczony. Szczególnie ten cały nowy ordynator podszedł do nich i coś im mówił.
-Nie podoba mi się to.- Powiedział lekarz. Spojrzałem widząc jak mały rusza się nerwowo. Poprawiłem go i usiadłem na kanapie. Ze wszystkimi spojrzałem gdy do bazy weszło dwóch policjantów i jakieś kobiety. Wystraszyłem się.
-Dzień dobry. Posterunkowy Antoni Jaskowski i aspirant Radosław Kozłowski. Kto z państwa to Gabriel i Jakub?- Pytanie pierwszego policjanta mnie przestraszyło. Drgnąłem kiedy Kubuś mnie objął starając się mnie uspokoić.
-My. Po co panowie pytają? Poza kim panowie są by nas pytać o takie rzeczy?- Zapytał się Kuba trzymając mnie.
-Chodzi o to, że to dziecko mają panowie nie legalnie więc zostaje ono państwu odebrane.- Powiedziała jedna z kobiet. Próbowałem się odsunąć by nie tknęła ona Wikiego. Niestety policjanci mnie jak i Kubę złapali na co te babsztyle zabrały nam synka. Zacząłem się szarpać płacząc głośno. Nasi przyjaciele starali się odebrać małego ale kobiety zaczęły uciekać z moim płaczącym dzieckiem. Za nimi podążyli policjanci. Pobiegłem za nimi lekceważąc wołanie przyjaciół i męża.
-Oddajcie mi syna!- Krzyknąłem głośno lecz poczułem po chwili mocny ból głowy przez co po chwili upadłem na ziemię. Domyśliłem się, że policjant mnie uderzył. Nie miałem psychicznie sił wstać. Gdy Kuba mnie posadził krzyczałem i wołałem. Niestety odjechali, a ja zacząłem bardziej płakać. Z trudem zaprowadzili mnie do bazy gdzie Basia przykładała mi lód do miejsca w które uderzyłem, a Martyna tamowała krwotok z mojego nosa. Zakryłem usta czując jak zawartość żołądka podchodzi mi aż do gardła.
-Jasna cholera.- Powiedział Benio i szybko podbiegł do mnie z miską do której po chwili zwymiotowałem.- Cholera pewnie wstrząs mózgu.- Powiedział Beniamin na co Kuba podszedł do mnie. Bez słowa mnie wziął na ręce, a potem na SOR.
/Anna/
Byłam wściekła jak pozostali. Jak mogli od tak zabrać im Wiktora? Przecież nie zrobili nic złego. No ale co się dziwić. Mieszkamy w chorym kraju gdzie ponoć każda osoba homoseksualna to patologia. Byłam z pozostałymi przed salą tomograficzną z której po chwili wyszła żona Artura.
-Wstrząśnienie mózgu.- Słowa Beaty uświadomiły nas, że trzeba to tym bardziej zgłosić. Ten policjant nie miał prawa uderzyć Nowego. Chciał tylko zabrać swoje jedyne dziecko. Wiedziałam, że jeśli przyjedzie Monika to Kubie puszczą nerwy. Szczególnie jeśli będzie chciała porozmawiać z Nowym.
-Psia kita cholerni policjanci.- Warknął wkurzony Zdzisiek który od narodzin Wiktorka traktował go jak swojego wnuka. Dla każdego z nas malec był ważny. Był częścią naszej rodziny. Co prawda nie biologicznej ale zawsze coś. Spojrzałam kiedy przybiegł do nas Piotrek.
-Co za skurwiel!- Krzyknął wściekły Piotrek.- Wiecie kto nasłał na Nowego i Kubę tych skurwieli?! Ten jebany Lisicki!- Dodał z krzykiem. Byliśmy cicho gdy tylko wywieźli na łóżku Gabrysia. Kuba nachylił się nad nim i pocałował w czoło. Widzieliśmy jak przytulał do siebie maskotkę malucha którą dostał od Julki.
-Kochanie obiecuje. Odzyskam malucha. Niebawem przyjdę ok?- Zapytał, a Gabryś w potwierdzeniu mruknął pociągając nosem. Gdy zabierali Nowego do sali Britney poszła z nim. W końcu Gabryś potrzebuje teraz wsparcia.
-Co za gnida. Jak tylko go dorwę zabije go.- Warknął wściekły Kuba. Nikt z nas się mu nie dziwił. Był wściekły za zachowanie policjantów, opieki społecznej i ordynatora SORu. Liczyłam, że szybko odzyskają malucha. Każdy z nas będzie w dodatku musiał trzymać emocje na wodzy by nie przywalić temu człowiekowi. Kiedy tylko zawiadomiłam o sytuacji Artura aż po głosie wiedziałam, że się wkurwił. Nienawidził strasznie ludzi z brakiem empatii. Tak jak ja nienawidziłam żonobijców i gwałcicieli.
![](https://img.wattpad.com/cover/290841802-288-k286897.jpg)
CZYTASZ
Kim jestem?
Novela JuvenilGabriel Nowak to młody ratownik pracujący w pogotowiu ratunkowym. Od wielu lat nosi pseudonim Nowy. Lecz od pewnego czasu stara się zaakceptować fakt ponownej straty swojej ukochanej, Zofii Banach. Córki żywej legendy ratownictwa medycznego, Wiktora...