Rozdział 111. Wyprowadzka.

43 6 3
                                    

/Wiktor/

Kiedy tylko wypocząłem po weselu i ślubie oraz nocy poślubnej z Edenem wstałem z łóżka. Byłem wypoczęty chodź trochę. Spojrzałem kiedy do sypialni wszedł mój mąż. Trzymał on dużą tacę na której były kubki z kakao i talerz pełen francuskich rogalików. Kiedy usiadłem po turecku taca została postawiona na łóżku. Po chwili oboje zaczęliśmy jeść.

-Tata Crowley przyniósł nam złożone kartony byśmy mogli zacząć się pakować. Kiedy będziemy zaczynać pakowanie rzeczy zadzwonimy do naszych rodziców aby nam pomogli.- Powiedział z uśmiechem przyglądając się mi. Na jego słowa skinąłem głową mając usta wypełnione pysznym rogalikiem. Zaraz po przepysznym śniadaniu zaniosłem z Edenem naczynia które wspólnie zmyliśmy, a następnie wzięliśmy razem prysznic.

-Eden? Może w przyszłe wakacje pojedziemy na parę dni do Paryża? A potem do Florencji?- Zapytałem się kiedy zakręciłem wodę gdy byliśmy po kąpieli. Kiedy mój mąż wyszedł jako pierwszy złapał za swój ręcznik rozbawiony, a mój rzucił w moim kierunku.

-Florencja? Czy ty chcesz jechać do miejsca gdy rozgrywa się początek trzeciego sezonu tego serialu o psychiatrze kanibalu?- Zapytał się ze śmiechem na co ja po wyjściu z kabiny tupnąłem nogą stojąc na ręczniku.

-Hannibal Lecter to klasyk wśród horrorów Eden. Ciebie brzydziły akcje z serii ,,Death Race". Za to Crowley'a bawiło to tak, że aż popuścił. Kanapę musiał prać po dostaniu pasem od Azira...- Nie dokończyłem widząc jak mój maż robi zboczoną minę ruszając brwiami w dość znany sposób. Zaczerwieniłem się przypominając sobie ta akcje jak z Edenem podsłuchiwaliśmy ich.- B-Bez podtekstów zboku!- Zająknąłem się z krzykiem pośpiesznie się wycierając. Jednak ten się śmiał jakby go opętało.

-Wiesz rano w czasie zakupów poszedłem do nieba i zostawiłem im pudełko z gadżetami erotycznymi i filmami porno. Zaś w piekle zostawiłem im pudło po brzegi wypełnione filmami porno z księżami, strojami zakonnic, księży oraz aniołów.- Kiedy to mówił śmiał się bez przerwy. Wiedziałem doskonale, że to skutek posiadania genów demona i anioła. Gdy tylko ten się uspokoił ubraliśmy się i zadzwoniliśmy do naszych rodziców w czasie rozkładania kartonów. Pojawił się jedynie Crowley, Aziraphale i tata Jakub. Widząc swojego rodziciela wiedziałem, że za jakiś czas będę zmuszony wyjawić mu tajemnicę jaką skrywałem przez cały czas. Po chwili wszyscy zaczęliśmy pakować rzeczy z kuchni.

-Co zrobicie z rzeczami których nie chcecie?- Zapytał się mój ojciec kiedy owijałem szklanki w gazety. Spojrzałem na niego.

-Kiedy czekaliśmy na was napisałem do koleżanki ze szkoły. Ma wprowadzać się do nowego domu niedaleko lasu. Powiedziałem jej, że się wyprowadzam i zapytałem czy chciałaby trochę rzeczy. Zgodziła się. Zamiast kasy powiedziałem jej, że chętnie przyjmę jedną dużą paczkę kawy, trzy paczki cappuccino czekoladowego no i jakieś dwie maskotki. A to wszystko za naczynia i parę bibelotów. Ma je dziś odebrać.- Odpowiedziałem przyglądając się mu. Mój rodziciel uśmiechnął się. Cieszył się, że zamiast wyrzucać rzeczy wole je oddać je komuś komu się ona bardziej przydadzą. Gdy wszystko zapakowaliśmy dałem znać koleżance która po kilku minutach przyjechała. Była wdzięczna za wszystko. Cieszyło mnie to. Jednak... Wiedziałem, że moje i Edena życie będzie z początku bardzo trudne. Ale na pewno z czasem sobie poradzimy. Gdy tylko przyjechał samochód transportowy zapakowaliśmy zapakowane już dawno pudła i razem z rodzicami pojechaliśmy na lotnisk. Z pomocą rodziców wynajęliśmy samolot aby nim polecieć spokojnie do Londynu i zamieszkać przez jakiś czas w księgarni Aziraphale'a. Wiedziałem, że czeka na nas... Nowe życie.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz