Rozdział 77. Casting.

68 9 5
                                    

/Gabriel/

Od mojej sprzeczki z Kubą minęło parę dni. Dziś organizowałem casting dla kilku osób które zgłosiły się na nianię dla Wiktora. Liczyłem, że znajdzie się osoba idealna do opieki nad Wiktorem. Właśnie kołysałem synka kiedy Kuba szykował się do pracy. Nim wyszedł pocałował małego w czoło, a gdy mnie chciał odwróciłem się do niego plecami. Po opuszczeniu przez Kubę domu zacząłem czekać aż przyjdzie pierwsza niania. Spojrzałem na zegarek kiedy usłyszałem pukanie. Zbliżała się godzina dziewiąta. Posadziłem synka w kojcu gdzie miał pełno zabawek i zabezpieczyłem go aby nie wyszedł. Udałem się do drzwi i otworzyłem je. Zauważyłem starszą kobietę.

-Dzień dobry.- Powiedziała z uśmiechem po czym wyciągnęła do mnie rękę.- Bogumiła Głuszonek. Przyszłam na casting.- Powiedziała na co ścisnąłem jej dłoń.

-Gabriel. Zapraszam.- Powiedziałem po czym z kobietą udałem się do domu. Usiedliśmy oboje przy stole.- Więc pani Bogumiło proszę mi powiedzieć. Jakie ma pani doświadczenie z dziećmi?- Zapytałem się trzymając podkładkę z kartkami patrząc na kobietę z długopisem w ręce.

-Mówiąc szczerze mam czwórkę rodzeństwa i z kwestii, że byłam najstarsza to się nimi opiekowałam od małego. Tak samo było z moją trójką dzieci. Najstarszy syn to wojskowy, młodszy to ksiądz, a najmłodszy lekarz. Najbardziej z mojego drugiego syna jestem dumna.- Powiedziała kobieta patrząc na mnie. Mimo, że zajmowała się rodzeństwem i własnymi dziećmi wolałbym gdyby powiedziała, że również zajmowała się dziećmi kogoś obcego.

-Rozumiem. Niech mi pani powie gdzie pani poprzednio pracowała?- Zadałem kobiecie kolejne przyglądając się kobiecie.

-Poprzednie sprzątałam na parafii. A jeśli mogę zapytać gdzie jest pana żona?- Pytanie kobiety mnie zaskoczyło. Wiedziałem, że mogę palnąć czegoś, że to nie jest pytanie dotyczące dziecka.

-Proszę pani. Po pierwsze przyszła pani na casting na pracę niani. Po drugie jeśli pani chce wiedzieć to nie mam żony, a męża. Zaś po trzecie...- Nie dokończyłem zdania, ponieważ kobieta gwałtownie wstała uderzając o stół.

-Jak to męża?! Przecież to jest grzech! Jak pan może żyć z grzechem i te dziecko w nim trzymać?!- Krzyki kobiety spowodowały płacz Wiktora. Wstałem i zaprowadziłem kobietę do drzwi. Bez słowa wygoniłem ją po czym zająłem się synkiem który płakał. Po prawie godzinie zasnął więc położyłem go w pokoiku. Zostawiłem go wcześniej włączając elektroniczną nianie. Gdy schodziłem po schodach usłyszałem pukanie do drzwi. Podszedłem do nich i po dowiedzeniu się, że to kolejna kandydatka do pracy wpuściłem ją.

-Nazywam się Ewa Zielińska. Mam już skończone czterdzieści pięć lat. Z doświadczenia to zajmowałam się ośmiorgiem rodzeństwa, ale gdy byłam w szkole średniej dorabiałam na opiekowaniu się dziećmi kuzynów.- Powiedziała kobieta przyglądając się mi.

-Czy dzieci którymi się pani opiekowała były w wieku pół roku?- Na moje pytanie kobieta wręcz odwróciła wzrok.

-Cóż... Niestety nie. Miałam raz taki wypadek... Mój czteromiesięczny brat będąc pod moją opieką cóż... Zmarł śmiercią łóżeczkową i... Przepraszam ale rezygnuje.- Powiedziała, a gdy miałem coś powiedzieć tej już nie było. Westchnąłem zdenerwowany. Po pół godzinie przyszła kolejna kandydatka. Na wygląd była bardzo aż za bardzo młoda.

-Proszę powiedz mi jakie masz doświadczenie.- Powiedziałem patrząc się na nią.

-Nie mam doświadczenia.- Powiedziała żując w międzyczasie gumę do żucia. W dodatku jej strój był nieodpowiedni.

-W takim razie powiedz mi w co byś się bawiła z moim dzieckiem.- Powiedziałem lecz nie odpowiedziała. Jedynie wzruszyła ramionami.- To po cholerę tu przyszłaś skoro nie masz doświadczenia?- Zapytałem się zdenerwowany.

-Matka mi kazała.- Mruknęła niezadowolona. Nie słuchałem dziewczyny dalej tylko wyprosiłem ją z mojego domu wściekły jej zachowaniem. Po półtorej godziny przyszła kolejna osoba. Była nią trzydziestoletnia pani Katarzyna Olesiuk. Na wstępie dała mi jakiś naszyjnik z kryształem mówiąc, że to na dobrą aurę. Zadałem jej klasyczne pytanie na które częściowo odpowiedziała dobrze.

-No dobrze niech pani powie jakie rodzaje kar by pani stosowała w stosunku do mojego dziecka?- Zapytałem na co ta poprawiła swoje włosy.

-Cóż gdyby dziecko było nie grzeczne przez złą aurę to zostawiłabym go w kojcu samego, zamknęłabym go w pokoju lub ostatecznie dostał by klapsa.- Powiedziała kobieta. Byłem wściekły, że taka kobieta opiekowała się dziećmi. Jak tylko wspomniałem, że mam męża wpadła w furię. Wygoniłem kobietę z domu. Niestety krzykami obudziła Wiktorka. Wziąłem mojego syneczka na ręce podając mu jego pluszowego misia zrobionego z moich kawałków ubrań które były na mnie za małe. Po zejściu na dół i uspokojenia Wikiego posadziłem go w kojcu. Byłem mocno zdenerwowany tymi próbami. Miałem nadzieję, że znajdę kogoś odpowiedniego.

&

Uwaga! Uwaga!
Pilne zadanie dla was! Z kwestii, że wiem jak będzie się nazywać piąta osoba pragnąca pracy jako niani chcę poznać wasze propozycje. Imiona osób możecie dawać w komentarzach pod rozdziałem. Nie ukrywam postacie z seriali również mogą się pojawiać. Do zobaczenia.😉

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz