/Gabriel/
Ostatecznie Kuba wyciągnął mnie z łazienki. Trzymał mnie na kolanach w głównym pomieszczeniu na kanapie i kołysał mną niczym dzieckiem. Spojrzałem kiedy wytarł mi twarz dłonią. Całował mnie po czole lub po policzkach co jakiś czas.
-No już spokojnie kochanie. Nie płacz. Wymyślimy coś.- Powiedział Kuba całując mnie co jakiś czas gładząc mnie po plecach. Poczułem jak Kuba siada na kanapie wcześniej zdejmując buty. Położył mnie na sobie. Zmęczony emocjami zasnąłem przytulony do narzeczonego. Kiedy się obudziłem nie wiem która była godzina. Jednak było chyba nieco późno. Lecz dalej leżałem na Kubie który bawił się delikatnie moimi włosami.- Lepiej się czujesz skarbie?- Na jego tylko pytanie mruknąłem na potwierdzenie i powoli usiadłem. Nagle podeszła do nas Martyna z wielkim uśmiechem.
-Słuchajcie. Mam dobre wieści. Ksiądz Łukasz zgodził się udzielić wam ślubu.- Na słowa wypowiedziane przez Martynę spojrzałem na nią w szoku. Następnie spojrzałem na Kubę również w szoku. W środku byłem szczęśliwy, że w końcu udało się nam coś załatwić. Ostatecznie przebrałem się i zabierając swoje rzeczy poszedłem spacerem z Kubą do jego domu. W czasie drogi uzgodniliśmy, że powiemy naszym rodzicom więc zaraz po powrocie do domu ustawiliśmy stół i krzesła oraz zadzwoniliśmy w innych pomieszczeniach do rodziców. U mnie był plus bo mama przyjechała na parę dni. Zaczęliśmy czekać. Wstałem z kanapy kiedy usłyszałem pukanie. Gdy przyszedłem z Kubą do drzwi mój narzeczony je otworzył. Zauważyłem rodziców Kuby.
-Co on tu robi?!- Wrzasnął mężczyzna na co westchnąłem i poszedłem do kuchni. Słyszałem jak Kuba się kłóci z rodzicami, a właściwie z ojcem. Po prawie pięciu minutach pojawiła się jeszcze moja mama. Usiedliśmy wszyscy do stołu. Już mieliśmy rozpocząć rozmowę gdy rozległo się pukanie do drzwi. Kuba poszedł do nich i otworzył.
-Ciocia? Rany co ty tu robisz?- Zapytał się szczęśliwy, a jednocześnie zaskoczony Kuba. Domyśliłem się, że przyjechała jakaś jego krewna.
-A co nie mogę odwiedzić mojego bratanka?- Zapytała się jakaś kobieta która po chwili weszła. Miała ona związane ciemne włosy w warkocz, a jej towarzyszka posiadała czarną karnację, a fryzurę miała podobną do naszej szefowej SORu.- O Ryszard, Maria. Nie wiedziałam, że tu jesteście, a właśnie... To jest Lucy. Lucy to mój brat Ryszard i jego żona Maria.- Powiedziała kobieta wskazując na rodziców Kuby.
-Nie chce przerywać ale czy powiecie nam po co nas tu zaprosiliście?- Zapytała się moja matka. Wziąłem głęboki oddech.
-Chodzi o to, że z Gabrysiem bierzemy ślub.- Na słowa Kuby przez chwilę trwała grobowa cisza. Jednak nagle usłyszeliśmy oklaski. Spojrzałem. Ciotka Kuby i jej towarzyszka najwyraźniej były szczęśliwe.
-Gratulacje Kuba. Już nie możemy się doczekać zaproszeń na ślub.- Powiedziała uradowana kobieta która po chwili najpierw Kubę po czym mnie przytuliła. Podskoczyłem kiedy ojciec Kuby uderzył pięścią w stół.
-Ciebie chyba coś rozbolało Kuba! Nie zgadzam się na żaden ślub! Koniec i kropka!- Krzyknął mężczyzna na co moja matka wstała. Spojrzałem na nią.
-Popieram pana. Mój Gabryś nie jest żadnym gejem!- Krzyk mamy mnie zdenerwował. Uderzyłem o stół po czym popychając krzesłem poszedłem do pokoju Kuby. Usiadłem na łóżku i zakryłem twarz. Słyszałem krzyki z salonu. Po kilku minutach krzyki ucichły. Spojrzałem gdy Kuba wszedł do pokoju.
-Przepraszam myszko.- Powiedział siadając obok po czym mnie przytulił. Wtuliłem się w niego dając mu się całować po głowie.- Posłuchaj. Rozmawiałem z ciocią. Powiedziała mi, że ona i jej żona Lucy pomogą nam finansowo jeśli będzie potrzeba w kwestii ślubu i wesela.- Powiedział Kuba głaszcząc mnie po twarzy. Wiedziałem, że w jakimś stopniu stara się mnie uspokoić.
CZYTASZ
Kim jestem?
Fiksi RemajaGabriel Nowak to młody ratownik pracujący w pogotowiu ratunkowym. Od wielu lat nosi pseudonim Nowy. Lecz od pewnego czasu stara się zaakceptować fakt ponownej straty swojej ukochanej, Zofii Banach. Córki żywej legendy ratownictwa medycznego, Wiktora...