Perspektywa Sky
Zanim zdążyłam zrozumieć co właśnie się stało potrzebowałam dobrej godziny. Wróciłam do domu. Czułam jak łzy nadal spływają mi po policzkach.
Gdy zobaczyła to ta dziewczyna mojego taty, poszła za mną.
-Mogę? - zapytała pukając.
-T.. Tak. - powiedziałam cicho.
-Co się stało? - zapytała.
-Czemu się mną interesujesz?! Przecież nie warto.. - powiedziałam wyciągając następną chusteczkę z opakowania.
-Sky.. Ja bardzo cię polubiłam i wydajesz się sympatyczna więc szkoda mi patrzeć jak płaczesz, skoro mamy być rodziną to chcę ci pomóc. - powiedziała.
-Jak to rodziną? - zapytałam.
-Chcemy wziąść ślub.. Ale to jeszcze nie pewne.. Mów lepiej co się stało. - powiedziała.
-T.. To ws.. Wszystko przez tego pani syna.. On.. On.. Mnie pocałował ale ja nie chciałam i wtedy mój chłopak wszedł do pokoju żeby oddać mi moje rzeczy które u niego kiedyś zostawiłam i on mnie zostawił... Na zawsze rozumiesz!! - krzyknęłam. - Był kiedy było mi smutno, kiedy byłam szczęśliwa i kiedy go potrzebowałam, a teraz nie mam nikogo.. Straciłam go.. - powiedziałam płacząc tak że trudno było mnie zrozumieć.
-Sky... Tak mi przykro.. Mike naprawdę.. On przeprosi i powie prawdę.. - powiedziała.
-To nic nie da... To jest skończone. - powiedziałam. - pozwoli pani że pójdę już spać. - powiedziałam.
-Dobrze.. To jeszcze raz przepraszam.. - powiedziała.
***4 dni później
Wstałam. Nie chce mi się żyć, lecz Wstałam przebrałam się i jakoś ogarnęłam.
Popatrzyłam na nasze zdjęcie ustawione w ramce.Ja i Leondre... Stop.
Założyłam bluzę chłopaka, który zostawił ją u mnie kiedyś.
Pachniała nim. Jego perfumami. Poszłam do łazienki. Zobaczyłam w lustrze bladą twarz. podkrążone oczy. Najchętniej bym się zabiła.
Wstałam i Postanowiłam przejść się do parku.
Wyszłam z domu zabierając tylko telefon.
***
Siedzę na ławce. Jest tak brzydka pogoda, że odechciewa mi się żyć.Chciałbym znowu móc się przytulić do Leondre.. Zawsze był taki ciepły..
Nagle zaczął padać deszcz. No po prostu świetnie.
Szłam obok domu Leo. Miałam tam ochotę wejść i rzucić mu się na szyję.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi.
O dziwo nie otworzył mi Leo.
Otworzyła mi wysoka blondynka. Zaraz za nią pojawił się brunet.-Kto przyszedł kocha.. - powiedział lecz gdy mnie zobaczył zamilkł.
-Ja może pójdę skoro już sobie kogoś znalazłeś... Zapomnij.. - powiedziałam płacząc.
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w nieznanym mi kierunku. Nagle poczułam ucisk na nadgarstku co zmusiło mnie do odwrócenia się w stronę chłopaka.
-Nie płacz. - powiedział.
-Jak mam nie płakać skoro mój chłopak mówił do jakiejś dziewczyny kochanie! - powiedziałam lecz chłopak przyciągnął mnie do siebie i przywarł do mnie swoimi ciepłymi wargami.
Całował powoli i bardzo czule co powodowało, że w moim podbrzuszu wariowało stado motyli.
Byłam cała przemoczona. Było mi cholernie zimno, ale teraz to się nie liczyło. Liczył się on.
Liczyliśmy się my.-Le.. Leo ja.. To on.. - powiedziałam lecz chłopak znów uciszył mnie w ten sam sposób szeptając: „wierzę ci".
Chłopak złapał mnie za rękę i pobiegliśmy razem do jego domu.
Weszliśmy do domu i jak najszybciej udaliśmy się do jego pokoju.
Usiadłam Na łóżku chłopaka. Było mi strasznie zimno.
Leo to zauważył i dał mi swoją drugą bluzę.
Chłopak przytulił mnie i usadowił między swoimi nogami tak, że ja siedziałam przed nim. Położyłam głowę na jego torsie i przytuliłam go.
-Sky, ja... Nie wierzę w to że to ty go pocałowałas. - powiedział.
-On to zrobił na siłę.. Ja tylko ciebie mogę pocałować... - powiedziałam cicho.
-To to zrób. - powiedział chłopak patrząc w moje oczy.
-Czemu ty tego nie zrobisz? - zapytałam.
Chłopak obrócił mnie w jego stronę tak, że byłam pod nim....
*****
Witajcie moje zboczuszki . Napiszcie coś o tym co może zajść lub zajdzie lub nie może zajść między Leo i Sky :*
Maraton 3/10
CZYTASZ
Fucking Perfect |L. D| ZAWIESZONE
Fanfiction#29 w fanfiction - 12.10.2016r. #177 w fanfiction.❤️-23.08.2016r. #8 w fanfiction - 20.05.2017r #6 w Fanfiction-22.05.2017r Gł. Bohaterzy. - Sky Blue, Leondre Devries, Charlie Lenehan Okładka wykonana przez : @olciakowa