~2~

4.5K 128 31
                                    

Kiedy dotarła do mieszkania, Heleny jeszcze nie było. Miały nieduże mieszkanie, składające się z pokoju z aneksem kuchennym, drugiego pokoju – który należał do niej – oraz z łazienki i balkonu. Pokój łączony z kuchnią był większy od drugiego pomieszczenia, ale jego rozmiary też pozostawiały trochę do życzenia. Gdy sofka, która w nim stała, była rozłożona, by przejść do balkonu lub do regałów pod ścianą, trzeba było maszerować po kafelkach aneksu. W dodatku nie miały miejsca na porządny stół, więc jadały na małym, rozkładanym stoliczku. W drugim pokoju mieściło się łóżko, małe biurko i niewielka szafa z jej ubraniami. Nie były to może jakieś super warunki, ale póki były tylko we dwie i nie planowały zakładać na razie rodziny, to lokum im wystarczało.

Postanowiła ugotować im obu coś do jedzenia. Jako, że nie miała specjalnej ochoty na coś bardzo wymagającego, nastawiła garnek z wodą na ryż, a z zamrażalnika wyjęła paczkę warzyw na patelnię. Czekając na to, aż będzie mogła wsypać ryż, zrobiła sobie jeszcze herbatę, a gdy wreszcie zaczął się gotować, wrzuciła na patelnię zawartość paczki, by ją podsmażyć. Do ryżu dosypała dwie łyżki przyprawy curry, by nieco ożywić jego smak, a potem oba naczynia przykryła pokrywkami. Postawiła sobie herbatę na parapecie, na którym Helena trzymała kolekcję kaktusów, a potem przysiadła na sofce i wyciągnęła telefon z torebki. Otworzyła listę powiadomień, które napływały wciąż i wciąż, zupełnie jak tsunami. Znów zaczęła odpowiadać na wybrane z nich. Nie na wszystkie jej się chciało cokolwiek odpisywać, ale starała się nie przeoczyć niczego i dać chociaż głupią „łapkę w górę" albo „serduszko". W międzyczasie Helena odpisała jej na wiadomość, którą wysłała jej jakiś czas temu. Odpowiedziała na nią, a potem wróciła do poprzedniego zajęcia. Zauważyła powiadomienie, które różniło się od pozostałych. Ktoś napisał do niej prywatną wiadomość na twitterze. Ktoś kto nazywał się P008467J. Dziwna to była nazwa, ale jeśli chodziło o konta azjatyckie, zdarzały się takie. Nie znała tego konta, co było raczej oczywiste. Zanim weszła w wiadomość, przypomniała sobie o ryżu i warzywach. Rzuciła telefon na sofkę i podbiegła do kuchenki. Zamieszała warzywa, a potem wyłączyła i odsączyła ryż. Wrzuciła go na patelnię i wymieszała wszystko ze sobą. Wiedziona doświadczeniem, doprawiła nieco potrawę. Wróciła na sofkę i wzięła telefon do ręki. Odszukała powiadomienie i weszła w nie.

P008467J: Cześć. To ja napisałem komentarz z konta 방탄소년단@BTS_twt :-] Minęło już kilka godzin, a ja nadal jestem pod wrażeniem twoje wykonania „Lie". I nie tylko... Zajrzałem na twój kanał yt, masz tam wiele świetnych coverów. Szczególnie jeśli chodzi o ballady i spokojne utwory.

Wiadomość oczywiście napisana była po koreańsku, ale ona uczyła się tego języka jeszcze przed studiami, więc nie sprawiło jej większego problemu odczytanie jej. Zwróciła uwagę na to, że chociaż osoba pisała „to ja", wcale się nie przedstawiła i tak naprawdę nie wiedziała, kto do niej pisał. Przemknęło jej przez myśl, że może to któryś z chłopaków, ale nawet przez sekundę ta myśl się w jej głowie nie utrzymała. Śmiesznym było myśleć, że którykolwiek z nich miałby czas lub ochotę na takie pierdoły. Może jeden komentarz, okay, chociaż też o tym nie słyszała. Ale żeby od razu zakładać konto i do niej pisać?

Zanim odpisała, sprawdziła jeszcze to konto. Zabawne. Zostało utworzone właśnie tego dnia, pewnie jakiś czas po tym, jak odpowiedziała na komentarz pod filmikiem. Nie było żadnych zdjęć, nawet profilowego i w tle. Żadnych tweetów. Konto było absolutnie świeżo założone. Po to by do niej napisać..?

Zastanawiała się nad tym, mieszając na patelni. Nie wiedziała, co zrobić. Ponownie napisała do Heleny, nie martwiąc się, że przeszkadzała jej w pracy, bo jej kuzynka już wracała do domu. Wyłączyła gaz i wyciągnęła sobie z szafki talerz, gdy usłyszała wibracje komórki. Odblokowała ekran i zerknęła na to, co jej odpisała kuzynka.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz