~80~

1.3K 54 18
                                    

Spodziewała się, że po tym jak już wezmą prysznic i zaspokoją przynajmniej część potrzeb cielesnych, zmęczeni, zakończą wreszcie swój dzień w swoich ramionach. Tak się z resztą stało. Nie myśląc o zaparzonej już dawno herbacie ani niczym innym, po krótkim czasie spędzonym na dalszych pieszczotach i krótkiej rozmowie, otoczeni ciemnością nocy, ciepłem swoich ciał i swoją obecnością, przytuleni do siebie, wreszcie zasnęli. Nie wiedziała nawet, które z nich pierwsze to spotkało. Trudno byłoby to określić, bo oboje z pewnością byli równie zmęczeni i równie mocno potrzebowali snu, ale nie było to też na tyle ważne, żeby roztrząsać to godzinami.

Obudziła się być może zdecydowanie wcześnie niż powinna i niż chciała. Słońce wstało i wpadało przez okno do pokoju, bo żadne z nich po miłosnych uniesieniach nie myślało o tym, że dobrze byłoby opuścić rolety, z których tak się cieszyła poprzedniego dnia.

Pamiętała, że zasypiała wtulona policzkiem w klatkę piersiową ukochanego, ale gdzieś w trakcie snu zmienili pozycję, bo teraz leżała zwrócona do niego plecami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pamiętała, że zasypiała wtulona policzkiem w klatkę piersiową ukochanego, ale gdzieś w trakcie snu zmienili pozycję, bo teraz leżała zwrócona do niego plecami. Wciąż jednak otaczał ją ramieniem i przylegał do niej. Mimo faktu nagłej pobudki, która nie była czymś, czego oczekiwała, pomyślała, że nie było tak źle. Obudzenie się nawet w tej pozycji, lecz tak blisko Jimina, dosłownie w jego ramionach, osładzało fakt tego, że mogłaby pospać nieco dłużej. Kiedy się nad tym zastanowiła, był to tak naprawdę pierwszy raz, gdy miała taką szansę. W Berlinie co prawda przysnęła na jakiś czas, ale opuścił jej pokój nad ranem. Wpatrując się w niebo, myślała o tym, jak dobrze było jej w tamtej chwili, kiedy mogła rozbudzać się u jego boku. Przez kolejnych kilka długich minut, może nawet kilkanaście, leżała bez ruchu. Nie chciała jeszcze wybudzać Jimina. Zasługiwał na sen. Jako mianowana przez niego samego chwila wypoczynku, brała sobie swoją rolę głęboko do serca. Jeśli mógł się przy niej wyspać, miała zamiar dopilnować by wypoczywał tak długo, jak potrzebował.

Słyszała jak cicho chrapał z głową ułożoną prawdopodobnie tuż za jej własną. Nie był to natarczywy dźwięk na jaki można było narzekać i użalać się, że nie dawał spać. Bliżej mu było właściwie do głębokiego mruczenia. To że go słyszała świadczyło o jego głębokim zmęczeniu, które tak usilnie ignorował i którego starał się przy niej nie okazywać, a także o tym, że jego sen był głęboki, jednak podejrzewała, że wyraźniejszy ruch z jej strony i tak mógł go z tego snu wyrwać, a tego nie chciała, choćby ze względu na tę pierwszą rzecz.

W końcu jednak obróciła się w jego stronę. Starała się zrobić to najdelikatniej, jak tylko mogła, lecz jej ruch pod jego ramieniem sprawił, że w końcu je zabrał i sam zmienił pozycję, przekręcając się na plecy. Przez chwilę z mocno bijącym sercem wpatrywała się w niego, bo jego pochrapywanie również ucichło, lecz wyglądało na to, że dalej pogrążony był we śnie, a czynności wykonywał ćwierćprzytomnie lub w ogóle odruchowo przez sen. Nie otworzył nawet oczu, by na nią spojrzeć, ani nie powiedział niczego. Jego oddech zaraz wrócił do poprzedniego rytmu i jej serce uspokoiło się w związku z tym, bo oznaczało to, że znów zapadał w głębszy sen i że mimo wszystko go nie obudziła. W pierwotnych założeniach miała co prawda pozostać do niego przytulona, ale świat najwyraźniej życzył sobie czegoś innego. Jej pęcherz z resztą także.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz