~59~

611 38 9
                                    

                Ocknęła się późno. Nawet bardzo późno, biorąc pod uwagę, że zwykle wstawała zdecydowanie wcześniej. Dzień wolny od uczelni i pracy należało jednak święcić, a ona zrobiła to w najlepiej znany sobie sposób. Sprawdziła wiadomości od Jimina i przy okazji przejrzała te, które ze sobą wymieniali w nocy, by sprawdzić, czy nie wygłupiła się jakoś bardzo. Dialog pozostawiał wiele do życzenia i zdecydowanie widać w nim było jej brak trzeźwości, szczególnie gdy doszło do wiadomości typowo flirciarskich z jej strony. Nie było jednak tragedii i nie sądziła, by był to najgorszy dialog prowadzony przez pijaną dziewczynę z własnym chłopakiem. Jimin na pewno będzie się z niej naśmiewał podczas rozmów tego dnia. Wolałaby, żeby tego oczywiście nie robił, ale miała zamiar znieść to z godnością, a już na pewno się tym nie przejmować. Zbyt zmęczona jeszcze, by wysilać umysł i pisać wiadomości, odczekała z tym kolejną godzinę, którą spędziła na przewalaniu się w łóżku. Z tego dnia i tak już nic miało nie być, więc po co było się podnosić zbyt szybko. Gdzieś w trakcie przyłączyła się do niej Jolie. Zastanawiała się, czy miała jeszcze coś w miseczce, ale z bólem serca i to odłożyła na później. Dobrze, że miały kota zamiast psa, bo nie wyobrażała sobie zmuszenia się do szybkiego zwleczenia się z łóżka, by wyprowadzać pupila.

Kiedy już postanowiła, że wróci do żywych, zaczęła aktywności dnia codziennego od napisania Jiminowi, że obudziła się i wbrew jego zmartwieniom nie odczuwała zbytnio skutków wypicia większej ilości alkoholu w postaci bólów głowy, światłowstrętu ani nudności. Tego że dotarła do domu nie musiała mu już pisać, bo jak grzeczna dziewczynka zastosowała się do jego prośby przed snem i nawet wysłała mu zdjęcie z łóżka na potwierdzenie. Potem wypełzła wreszcie spod kołdry i pomaszerowała najpierw do łazienki, gdzie zagoniła ją potrzeba fizjologiczna, a następnie do kuchni, w kierunku czajnika. Okazało się, że Helena już nie spała i leżała tylko w łóżku, wpatrzona w swój telefon. Wypiła kilka łyków wody i przyłączyła się do niej pod kołdrą, czekając na to, aż woda się zagotuje. Omówiły parę spraw poprzedniego wieczoru oraz nieco gorsze samopoczucie Heleny, która zrezygnowała z kawy, oświadczając, że do czasu aż nie będzie musiała iść na swoje wieczorne zajęcia, nie miała zamiaru wstawać z łóżka. W ten sposób, po koniecznym prysznicu, skończyła obok niej, z telewizorem ustawionym na MTV, kawą i miską lodów czekoladowych, na które czuła niesamowitą ochotę. Jolie na szczęście okazała się nakarmiona, przez kuzynkę, która nie spała znacznie dłużej niż ona i w tym czasie sprzątnęła też w jej kuwecie. Zadowolona kotka dołączyła do nich i ułożyła się między nimi.

- Nie wiem, jak dzisiaj poprowadzę te zajęcia... - sapnęła Helena po dłuższej chwili milczenia, którą ona spędzała na telefonie, a Helena wtulona w poduszkę. Zerknęła na nią z rozbawieniem.

- A kto ci kazał tyle pić? – zapytała. Helena spojrzała na nią morderczo, a potem westchnęła głośno i ponownie wcisnęła twarz w poduszkę.

- Najgorsze jest to, że właśnie nikt mi nie kazał – jęknęła. Zaraz podniosła się na zgiętej ręce i spojrzała na nią z wyrzutem i zmarszczonym czołem oraz wydętymi wargami. Wyglądała niczym mała dziewczynka. – Ale ty mnie wcale nie ratowałaś!

- Czego jeszcze? Dorosła przecież jesteś – zaśmiała się. Helena przekręciła się na plecy z cierpiącą miną.

- To chyba jeszcze gorsze od tego, że nikt mnie nie zmuszał – oświadczyła takim tonem, jakby miała zaraz wyzionąć ducha. Potrząsnęła głową i zamknęła oczy z ręką zarzuconą na czoło. – Tragedia, tragedia... Stara, a niczego się nie nauczyłam...

- No to poważny problem, racja – stwierdziła i znów spojrzała na swój telefon. Helena wydała z siebie kolejne westchnięcie i znów ucichła, pozostawiając ją sam na sam z postami na twitterze, którym przyglądała się z mniejszym lub większym zainteresowaniem albo jego całkowitym brakiem. Na szczęście powiadomienia o wiadomościach od stalkerki dalej milczały i miała nadzieję, że będzie to kolejny pobłogosławiony brakiem odzewu z jej strony dzień. Konrad także się nie odzywał, więc jej dusza pozostawała póki co spokojna w każdym calu. Myśląc o nim, uświadomiła sobie, że nadal nie była w stanie spokojnie o spotkaniu z nim myśleć. Miała wyrzuty sumienia związane ze swoimi reakcjami, bo przecież miała Jimina, a z Konradem sprawa zakończyła się parę lat wcześniej. Dlaczego więc była o niego zazdrosna i czemu jego widok wprawił ją w takie pogmatwanie emocjonalne i wywoływał u niej reakcje, które już dawno powinny zaniknąć?

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz