- Udało się kupić pasujące bilety? – powitał ją z uśmiechem, zanim jeszcze zdążyła włożyć do ucha drugą słuchawkę. Ledwo co wysłała mu wiadomość, że już mogła rozmawiać, a on zadzwonił dosłownie w kilka sekund po tym, zanim się przygotowała. W miejscach publicznych wolała rozmawiać z nim właśnie przez słuchawki, chociażby z powodu kultury osobistej, bo przecież jak mówili po koreańsku to bardzo mała ilość osób wokół potrafiłaby zrozumieć. Ludzie i tak czasem się na nią dziwnie patrzyli, co dostrzegała, gdy czasem oderwała wzrok od ekranu.
- Tak. Ale trudno inaczej, skoro będziemy jechać o drugiej rano – zaśmiała się. Przekrzywił głowę i zrobił trochę dziwną, jakby niezadowoloną minę.
- O drugiej rano? To środek nocy – stwierdził. Skinęła głową, bo przecież miał rację. Wyglądało na to, że się martwił, co nawet sprawiło jej przyjemność. Może to było i głupie i trochę się karciła za to w duchu, ale z drugiej strony miłe było, że przejmował się takimi rzeczami jako mężczyzna. – Jedziecie tylko we dwie... To na pewno bezpieczne?
- Bilety były tańsze – odpowiedziała, choć wiedziała, że nie usprawiedliwiało to zupełnie wszystkiego i z pewnością nie było argumentem, który mógłby go uspokoić.– Spokojnie, to nie pierwszy raz. Będziemy spały na zmianę w trakcie podróży, a poza tym na pewno zdrzemniemy się w dzień.
Zmrużyła oczy i wydęła usta, a potem przytknęła do ekranu palec.
- Poza tym ty zawsze wracasz z Busanu w środku nocy – wytknęła mu. Nie zrobiła tego, by być niemiłą, ale po to by przemówić mu do rozsądku przez uświadomienie, że skoro sam tak postępował, nie mógł w tak wielkim stopniu zakazywać jej tego samego. W sumie z tego, co wiedziała, nad morze miały jechać nawet trochę krócej niż on do Seulu po wizycie w domu. Skrzywił się odrobinę.
- Ale to trochę inna sytuacja – stwierdził. Uśmiechnęła się do niego, by choć trochę przekonać go w tym, że nie musiał się o nią aż tak martwić, nawet jeśli były dwiema dziewczynami, które czekała podróż pociągiem nocą.
- To naprawdę nie pierwszy raz. I nie jesteśmy małymi dziewczynkami – powiedziała. Nie ukończyły może żadnego kursu samoobrony, ale znała swoją kuzynkę na tyle, by wiedzieć, że ta zdecydowanie potrafiła sobie poradzić w trudnej sytuacji. – Helena nie raz podróżowała sama za granicę i miała różne przygody. A teraz będziemy we dwie.
Nadal nie wyglądał na przekonanego, ale westchnął. Jego wzrok wyrażał to, że wcale nie podobało mu się to, co planowała, ale nie miał też ochoty z nią na ten temat dyskutować. Być może później zdarzyłoby im się do tego wrócić, ale póki co odpuszczał. Uśmiechnęła się do niego jeszcze szerzej niż przedtem.
- Będziemy na siebie uważać, panie Park – powiedziała, a potem przyłożyła dłoń do ust i przesłała mu buziaka. Rozpromienił się nieco, chociaż nadal na pewno nie był fanem jej planu podróży.
- Ach! A jak już mówimy o biletach, przypomniało mi się coś, o czym myślałem ostatnio – stwierdził nagle. Uniosła brwi, oczekując na jego dalsze słowa. Na parę sekund rozproszył ją podjeżdżający tramwaj, na którego numer zerknęła przelotnie, tylko po to by się przekonać, że to nie ten, którym chciała jechać. Wróciła więc spojrzeniem do ekranu. – Mówiłaś mi, że nie udało ci się kupić biletów na koncert w Londynie.
Poczuła nagły niepokój, kiedy o tym wspomniał. Otworzyła szeroko oczy i niepewnie skinęła głową. Co on kombinował? Miała szczerą nadzieję, że nie to o czym pomyślała, bo naprawdę nie wiedziała, co mogłaby zrobić, gdyby usłyszała dokładnie taką propozycję. W przeciwieństwie do niej wyglądał na absolutnie wyluzowanego i zadowolonego, o czym świadczył choćby jego szeroki uśmiech, ale także błysk w oczach.
CZYTASZ
DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]
FanfictionOn: Park Jimin, członek najpopularniejszego na świecie zespołu kpopowego. Napisał urzeczony głosem dziewczyny z nagrania. Ona: Paula, studentka koreanistyki. Nie ma pojęcia, że osobą, z którą nawiązała relację przez internet, jest sam Park Jimin. On...