~10~

2.4K 91 26
                                    

- Dobranoc, babciu. Śpij dobrze – po postawieniu szklanki z herbatą na nocnym stoliku, uśmiechnęła się i ucałowała babcię w czoło. Staruszka pogłaskała ją po ramieniu, a potem po głowie, również się do niej uśmiechając.

- Ty też, dziecko – odpowiedziała krótko, ale gdy już się wyprostowała i niemal odchodziła, dodała coś jeszcze. – Nie siedź za długo w tym swoim telefonie. Ostatnio jak zajrzałam do twojego pokoju, to leżałaś wpatrzona w ten swój mały ekranik, a było bardzo późno w nocy.

- Ostatnio? – zdziwiła się lekko. Nie było nic specjalnego w tym, że siedziała na telefonie, bo wieczorami pisała dużo z P008467J, ale nie zauważyła, żeby babcia do niej wchodziła, a przynajmniej nie przypominała sobie.

- Ze dwie noce temu. Obudziłam się koło drugiej, a ty nadal leżałaś i stukałaś jakieś wiadomości – wyjaśniła babcia, kładąc się pod swoją kołdrą. Skinęła lekko głową, bo dwa dni temu faktycznie o tej porze jeszcze pisała. U nich był środek nocy, ale u niego już dziewiąta, a że miał rano czas to pisali dłużej niż zwykle. – Naprawdę, nie dość, że się nie wysypiasz, to jeszcze oczy sobie niszczysz. Dbaj o siebie, moja kochana, żebyś się cieszyła długo zdrowiem.

- Pewnie, babciu – uśmiechnęła się pobłażliwie i pokiwała głową. – No, a teraz dobranoc już.

- I tak mnie pewnie nie posłuchasz... Zakochałaś się chyba, że tak siedzisz na tym telefonie... - wymamrotała staruszka, kiedy już zamykała za sobą drzwi. Uśmiechnęła się jeszcze raz, chociaż z drugiej strony poczuła dziwne ukłucie bólu w klatce piersiowej. Jakby ktoś wbił szpilkę w jej serce. Odetchnęła i puściła klamkę. Usłyszała miauknięcie za sobą, a gdy obróciła głowę, ujrzała Jolie, która przysiadła na wykładzinie i wpatrywała się w nią niebieskimi oczami. Helena od godziny wisiała na telefonie i gadała ze swoim ojcem i mamą, więc zakładała, że nie nakarmiła kotki. Na szczęście spryciula miała w nawyku o tym przypominać. Gdy zaczęła maszerować w stronę kuchni, kotka pobiegła przed nią. Zatrzymała się tylko na chwilę w progu pomieszczenia, by obejrzeć się na nią i miauknąć jeszcze raz. Parsknęła śmiechem.

- Poganiasz mnie, ty mały bezczelu? – rzuciła żartobliwie. Kotka pomknęła już w stronę swojej miseczki i usiadła przy niej. Wyciągnęła z szafki niewielką saszetkę, otworzyła ją i zaraz napełniła kocią miskę. Jolie rzuciła się łapczywie na kawałki kurczaka i marchewki w lepkiej galaretce, a ona przykucnęła i pogłaskała ją po grzbiecie. Kiedy to robiła, usłyszała odgłos otwierania i zamykania drzwi do ogrodu, a potem kroki. Helena musiała dojrzeć ją z pokoju dziennego, bo przyszła od razu do kuchni. Uśmiechnęła się do niej. – Jak się bawią ciocia i wujek?

- Świetnie. Wczoraj byli w jakimś lokalu i uczyli się lokalnego tańca – Helena zaśmiała się. Otworzyła szerzej oczy, patrząc na nią z niedowierzaniem.

- Wujek?! – ciężko jej było sobie wyobrazić poważnego, poukładanego ojca Heleny tańczącego jakieś gruzińskie tańce wśród lokalnej społeczności. Miała wrażenie, że chodził pod krawatem nawet, gdy kładł się spać. Helena zaczęła śmiać się jeszcze bardziej i pokiwała głową.

- Chyba wino mu za bardzo uderzyło do głowy! Nawet słowem o tym nie wspomniał, a mama powiedziała mi w tajemnicy – urwała sobie winogrono i włożyła je do ust. – Jutro wybierają się na wycieczkę na lodowiec. Czaisz? Lodowiec w Gruzji. Nawet nie wiedziałam, że jakiś tam jest.

- Ja też nie – odrzekła. Ale w sumie nie wiedziała za wiele o Gruzji. Może poczyta coś o tym dzisiejszej nocy. Chyba, że P008467J zajmie jej jak zwykle większość czasu. Chociaż tego dnia w ogóle się nie odzywał. Dziwnie się z tym czuła, a nawet była trochę obrażona. Obiecał, że przesłucha jej nagranie, specjalnie wstawiła je rano, a potem cały dzień milczał. Co to było za zachowanie z jego strony? Zdenerwował ją. Więc raczej nie widziała szans na to, by ze sobą pisali. Miała nawet taką myśl, że nawet jeśli by się do niej odezwał, to go zignoruje.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz