~~Jimin's Special~~

1.4K 55 2
                                    

Przetarł twarz jednym mocnym ruchem, po którym skóra mrowiła go jeszcze po tym, jak oderwał od niej dłoń. Sytuacja nie przedstawiała się najlepiej. Wytwórnia oczywiście była więcej niż niezadowolona, że pozwolił sobie na tyle beztroski, żeby dać się przyłapać podczas spotkania z Paulą i że zdjęcia z tego, trafiły do internetu. Teraz ludzie starali się je usunąć, ale chyba wszyscy dobrze wiedzieli, że to nie było możliwe w zupełności. Nawet jeśli część z tych, którzy je wrzucali na różne portale rzeczywiście usuną je po prośbie wytwórni, to z pewnością nie do wszystkich uda się dotrzeć i nie wszystkie miejsca, w których zostały udostępnione uda się odnaleźć. Za swoje niedopatrzenie i samowolkę został dosadnie skarcony przez menadżerów po tym, jak góra rozmówiła się z nimi. Po kilku godzinach życia w nerwach, tłumaczenia się, przepraszania i dyskusji miał już dość wszystkiego. Zdawał sobie sprawę z tego, że w tej sytuacji nie mógł buntować się jak dzieciak, tupać nogą i przyjmować postawy odrzucającej wszystkie obowiązujące go zasady, bo wszystkim mogło to przynieść więcej problemów niż korzyści. Ponadto po tylu latach czuł się zobowiązany być w porządku wobec wytwórni oraz zachować się dojrzale w tej sytuacji i ponieść odpowiedzialność jak na dojrzałego człowieka przystało. Wytwórnia włożyła w niego pieniądze, a przede wszystkim dała mu szansę i pomogła osiągnąć sukces, który był zasługą wielu osób, nie tylko jego samego i pozostałych chłopaków. Menadżerowie wspierali ich od wielu lat i opiekowali się nimi jak rodziną. Oni również od lat poświęcali się na rzecz kariery i dobrej passy zespołu. Również pozostali członkowie mogli mieć przez niego kłopoty, bo jego czyny rzutowały na całą grupę. No i była jeszcze Paula. Ją najmniej może mogły dosięgnąć negatywne skutki tego ich niedopatrzenia, przynajmniej ze strony fanów oraz wytwórni, ale wszystkie pozostałe rzeczy mogły spokojnie odbić się na dalszych losach ich związku, a przecież on dopiero wypuszczał pierwsze ze swoich pączków.

Jednak nie potrafił powstrzymać się od myśli, że nawet jeśli był tym, kim był, miał w życiu prawo do tego, żeby choć skrawek jego życia należał do niego i nie był przy tym postrzegany jako własność publiczna. Czy ktokolwiek, wytwórnia albo fani, miał prawo tak naprawdę dyktować mu, czy wolno mu było się z kimkolwiek spotykać i kto to miał być? Był pełen szacunku i wdzięczności zarówno wobec swoich przyjaciół, menadżerów, Bang Si Hyuka oraz przede wszystkim fanów, bez których nie mieli by tak naprawdę szansy zaistnieć w świecie, zdobyć taką popularność i wybić się pośród innych zespołów z bardziej znaczących wytwórni. To było aż nadto oczywiste w jego sytuacji – nawet jeśli na świecie nie brakowało ludzi, którzy zakładali, że takie powodzenie wiązało się jedynie z uderzeniem wody sodowej do głowy i zatraceniem się w sławie i blasku, jaki się posiadło. On był jednak świadomy tego, że gdyby nie inni ludzie, którzy w nich wierzyli, wkładali w nich czas i pieniądze, nie znalazłby się tam, gdzie aktualnie był. Jednak nie był zdania, by to dawało tym samym ludziom prawo do pełnego decydowania za niego w kwestiach sercowych. Czy to że był gwiazdorem, do tego w tej części branży muzycznej, która tak sowicie okraszona była regułami, odbierało mu prawo do posiadania własnego szczęścia, którego istnienie nie było zależne od tej publicznej części życia?

W grupie najbliżej otaczających go osób doszło do napięć, a nawet do ostrzejszej wymiany zdań, kiedy poniosły ich emocje, ale nie mógł powiedzieć, że nie miał poczucia, że jest zupełnie niezrozumiany. Wiedział, że surowe słowa, niekiedy sprawiające przykrość lub wzbudzające w człowieku gniew, nie zawsze szły w parze ze złymi intencjami. Przede wszystkim potrafił postawić się na miejscu swoich rozmówców. Miał także poczucie, że oni potrafili postawić się na jego miejscu i zdawał sobie sprawę, że początkowa nerwowość wynikała z wielu czynników, które się na siebie nakładały w związku z tą nieprzewidzianą i kłopotliwą sytuacją oraz z paroma innymi. Nikt oczywiście nie powiedział, że nic się nie stało i wszystko samo się ułoży – on sam nawet nie myślał, żeby tak mówić. Podobne rzeczy nie były dobrze widziane i sam miał poczucie, że w tej kwestii narozrabiał i powinien był się bardziej pilnować. Jego również martwiła reakcja fanów na taką informację, bo związki idoli zawsze były dość trudnym tematem i niepewnym gruntem do działań. Stąd potrafił założyć, że nawet jeśli zdenerwowanie brało górę nad kimkolwiek i padały nieprzyjemne słowa, to wcale nie wynikały one z tego, że wszyscy byli przeciw niemu. Nawet on przecież nie był zły, a bardziej zmartwiony tym wszystkim. Zdenerwowanie menadżerów, którym póki co oberwało się od wytwórni najmocniej, było zrozumiałe i mogło przekładać się na większe podenerwowanie podczas rozmowy, którą potem przeprowadzali z nim. A zespół borykał się z problemami zdrowotnymi, co wcale nie poprawiało nastrojów i nie sprawiało, że człowiek był pozytywniejszy przy kolejnym potencjalnym problemie.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz