~15~

2.1K 87 47
                                    

Czy to... Czy to był jakiś żart..? Czy ona oszalała? Może miała już coś zupełnie nie tak z głową i widziała rzeczy, które nie mogły być prawdziwe..? A może to był jakiś program, który wklejał twarz kogoś innego na miejsce twojej własnej..? Bo przecież to nie było możliwe, żeby akurat on pojawił się na ekranie jej laptopa. Do tego tak nonszalancko, ale jednocześnie niepewnie poprawiając włosy... A potem z takim lekkim uśmiechem...

- Wow... Trochę dziwnie... - usłyszała miękki głos, mówiący po koreańsku, który znała głównie z nagrań i przeszedł ją dreszcz. Boże, to naprawdę on siedział po drugiej stronie. Jej mocno bijące serce nagle sprawiało wrażenie, jakby znieruchomiało i zamarło już zupełnie. W sumie nie zdziwiłaby się, gdyby dostała nagle zawału. Nie dość, że nie mieściło jej się to wszystko w głowie, to jeszcze do tego, było tak stresujące, że aż paraliżujące. – Cześć, księżniczko.

Tego było już dla niej najwyraźniej za wiele, bo zanim zrozumiała, co tak naprawdę robiła, sięgnęła do laptopa i po prostu go zatrzasnęła. Potem zakryła twarz rękoma, wydając z siebie jakiś bliżej nieartykułowany dźwięk, coś pomiędzy piskiem a krzykiem. Twarz jak się okazało miała gorącą, bo policzki paliły ją w dłonie.

- Co się stało? – Helena brzmiała na wyjątkowo zaniepokojoną i w jej głosie pobrzmiewała już też odrobina złości. Usłyszała, że podniosła się z krzesła i podeszła bliżej. Usiadła na łóżku. Nie była w stanie nawet rozchylić dłoni, by na nią spojrzeć, bo nie wiedziała zupełnie co powiedzieć. Jak miałaby jej powiedzieć, że tym kogo zobaczyła był... – Ej. Co jest? Coś z nim nie tak? Co to za koleś?

- Jimin – odpowiedziała tylko, a potem spojrzała na nią wreszcie, zasłaniając usta rękoma. Nie wierzyła, że przeszło jej to przez gardło i też dlatego wpatrzyła się w niezadowoloną minę Heleny szeroko otwartymi oczami. Przygryzła sobie język, bo miała tak sucho w ustach i w gardle, że ledwo mogła tak naprawdę mówić. Chociaż czy naprawdę? W końcu wypowiedziała jego imię mimo to.

- Co za Jimin? – powtórzyła Helena i zmarszczyła czoło. No tak, Helena nie znała się na k-popie i raczej go nie słuchała. Nie znała więc BTS, choć czasami puszczała ich piosenki w jej towarzystwie. Nie orientowała się jednak na tyle, by rozmawiać o członkach zespołu, czy o konkretnych piosenkach.

- Park Jimin. Park Jimin z BTS – odpowiedziała. Helena, która dotychczas wydawała się raczej bojowo nastawiona do całej tej sytuacji, teraz zrobiła nieco zagubioną minę. Po sekundzie jej twarz nieco się rozjaśniła.

- A, chodzi ci o... - urwała i zrobiła zdziwioną minę. Wpatrzyła się w nią szeroko otwartymi oczami. – Mówisz o tym zespole? To jeden z nich?

Pokiwała głową, znów niezdolna do wykrztuszenia z siebie słowa. Oczy zaszły jej nawet łzami z tego wszystkiego. Była przerażona, w szoku i do tego zagubiona. Jej umysł dosłownie uległ zdezintegrowaniu i rozłożył się niczym siatka sześcianu w zadaniach matematycznych. Nawet więcej, bo w tej siatce, każda część oddzielona była od siebie i nie dało się ich poukładać w jedną logiczną całość. To był okropny i straszny stan, z którego nie potrafiła się otrząsnąć. Bo przecież rozmawiała z NIM! Z NIM samym, w JEGO własnej osobie. To było znacznie więcej niż taka dziewczyna jak ona mogła sobie wyobrazić. Znacznie więcej, bo on przecież był gwiazdą jednego z najpopularniejszych koreańskich boysbandów i najsławniejszego zespołu k-popowego na świecie. A ona była tylko dziewczyną z Polski, nikomu nie znaną – i graniczyło z cudem, żeby ktoś taki jak on kiedykolwiek ją dostrzegł.

Przypomniała sobie w jednej chwili wiele żenujących rzecz, które zrobiła podczas rozmów z nim. Zachwycanie się jego głosem, wyglądem, tańcem... Napisała mu, że był jej biasem... Śpiewała jego piosenkę... Wyznawała jak uwielbiała BTS... Było jej wstyd, gdy pisała mu o tym wszystkim, ale teraz ze świadomością, że to był właśnie on miała ochotę zapaść się pod ziemię albo umrzeć na miejscu.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz