~67~

653 45 11
                                    

                - Co masz zamiar zrobić? – wydusiła z siebie, kiedy już odzyskała umiejętność mowy. Naprawdę poczuła się tak, jakby jakaś bomba gdzieś obok wybuchła i przy okazji ją ogłuszyła, bo ćmiło jej w głowie i miała wrażenie, że nie wszystko do niej dochodziło. Jej głos był jednak nienaturalnie cichy i spokojny jak na tę sytuację, co mogło tylko świadczyć o tym, że oniemienie, wywołane jego słowami, było naprawdę ogromne. Nie czuła złości, za to przeszły ją nieprzyjemne dreszcze powodowane przez strach. Może to była infantylna reakcja, może nie, ale naprawdę przestraszyła się tego, co powiedział, choć bardziej powinno ją to rozgniewać.

Czy jak już wszystko zaczynało się układać, a przynajmniej ona tak czuła, to nagle musiało się coś znowu wydarzyć? Nie mogli sobie po prostu żyć spokojnie, bez żadnych dalszych kłopotów przez chwilę? Cóż, to i tak było raczej niemożliwe, ale przynajmniej w chwilach kiedy rzeczywiście mieli na to szansę, kiedy nic teoretycznie nie powinno się złego dziać, chciałaby, żeby jednak potrwało to trochę dłużej. A tymczasem kiedy zakładała, że już wszystko mogło być tylko lepiej, on wyskakiwał jej z czymś podobnym.

- Jest nieletnia, więc i tak na pewno jej nie skażą, nawet w zawieszeniu. Ze względu na swój wiek odpowiada mniejszej karze – powiedział, a ona miała wrażenie, że mówił zupełnie nie na temat przez to, że wciąż czuła się oderwana od rzeczywistości. – Jedyna kara jaką mogliby jej wymierzyć to wysoka grzywna, i to tylko ze względu na to, że jestem gwiazdą. Poza tym wysłaliby ją na jakieś zajęcia reedukacyjne, czy coś takiego. Miałyby poprawić jej funkcjonowanie społeczne.

- Okay, może grzywna by jej niczego nie nauczyła, ale akurat przymusowa nauka funkcjonowania w społeczeństwie to by się jej przydała – odpowiedziała, w jednej sekundzie odzyskując rezon, animusz i wolę walki o to, by jednak nie litował się aż tak nad kimś, kto mu zagrażał.

- Grzywna spadłaby na jej rodziców. Nie są jakimiś bogaczami. Nawet chcąc iść na uczelnię, musiałaby sama iść do pracy, żeby... - parsknęła cicho, bo nie mogła już wytrzymać tych jego tłumaczeń. Nie musiał przecież poczuwać się w żaden sposób do winy dlatego, że ktoś miał mniej pieniędzy albo pogubił się w życiu. – Paula...

- Szkoda jej rodziców i tego, żeby musieli za nią płacić. Ale to nikt inny jak ich córka im i sobie tego piwa nawarzyła – powiedziała znów ostrzejszym tonem. Nie chciała go używać. Nie chciała się z nim kłócić ani dyskutować z nim w ten sposób. Ale czy przypadkiem jej do tego nie zmuszał? Przez ostatnie dni uważała na to, co mówiła. Powstrzymywała się przed komentarzami, które cisnęły jej się czasem na usta tak bardzo, że czuła niemal fizyczny ból, nie wypowiadając ich. Robiła to właśnie dlatego, żeby nie było żadnych sprzeczek. I tak zdarzało się, że widziała po nim lub słyszała, że jej podejście mu przeszkadzało. Z wzajemnością z resztą, bo jego podejście też ją czasem frustrowało. Zaufała mu w kwestii tego spotkania i co teraz z tego wyszło?

Dość tego miała. Milczała, bo liczyła się z jego uczuciami i była świadoma tego, że ostatnie kilka tygodni musiało być dla niego bardziej stresujące niż zwykle. Czuła, że musi go wspierać i zakładała, że po jakimś czasie minie mu to całe obwinianie się, a później będzie lepiej, spokojniej i wszystko wróci do normy.

- Nie możesz brać wszystkiego na siebie, a ciągle to robisz. Ani los tej dziewczyny ani uczucia jej rodziców nie są czymś, co powinno rzutować na twoje życie – pokręciła głową, choć nie mógł tego zobaczyć i zacisnęła skrzyżowane ręce, mocno wcisnąwszy je w swój brzuch.

- Jakby nie patrzeć, jestem częścią tego zamieszania – odrzekł w kąśliwym tonie.

- Tak. Dlatego, że jedna osoba odpowiedzialna za to wszystko, cię w to wplątała. Ciebie i swoich rodziców. I kto się teraz najbardziej przejmuje? – zmarszczyła czoło, a potem parsknęła ze złością. – I nie mów mi, że taka zdolna i mądra dziewczyna nie była w stanie tego wszystkiego przewidzieć ani nie wiedziała, co robiła w tym czasie. A jak nie wiedziała, to przydałaby jej się kontrola psychiatryczna.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz