~1~

5.1K 163 15
                                    

Zaraz po pożegnaniu ze znajomymi z uczelni, wsadziła słuchawki do uszu i włączyła swoją playlistę na spotify. Pierwszym utworem jaki popłynął ze słuchawek było „Dope", które sprawiło, że mimowolnie jej krok stał się energiczniejszy, a głowa zaczęła kiwać się na boki w rytmie piosenki. Zwykle wsadziłaby telefon do kieszeni, ale wraz z włączeniem internetu na telefon przyszły powiadomienia. Głównie były z twittera i youtube, co wcale jej nie dziwiło, bo przed tym jak wyszła na zajęcia wrzuciła nowe nagranie ze swoim coverem. Naturalnie zrobiłaby to wcześniej, gdyby nie aktualizacja komputera, która zablokowała ją ze wszystkim na pół godziny. Czasami miała wrażenie, że technologia rzucała jej nieustanne kłody pod nogi. System zawsze się aktualizował, jak potrzebowała coś zrobić na laptopie szybko, telefon zacinał się w chwili, gdy musiała pilnie zadzwonić albo szybko zrobić zdjęcie... Ale tego dnia narzekać nie mogła, bo w końcu udało jej się udostępnić nagranie.

Niesamowicie się denerwowała, gdy je kręciła. Może nawet bardziej niż przed wrzuceniem pierwszego swojego nagrania. Wtedy dręczyła ją jedynie niepewność i onieśmielenie, których powodem było pokazanie się w sieci i wystawienie się na negatywne opinie o sobie. Kiedy patrzyła na pierwsze nagrania, widziała, że denerwowała się nawet bardziej niż powinna. Podczas tego ostatniego nagrania jednak znów pożerały ją nerwy. Piosenka była trudna, szczególnie góry, a poza tym miała dla niej niesamowitą wartość. Po pierwsze była dla niej jednym z najcudowniejszych utworów pod względem artystycznym. Miała cudowną linię melodyczną i wokalną. Po drugie była wykonywana przez Jimina z BTS, zespołu, który uwielbiała bardziej niż cokolwiek innego na świecie – między innymi za ich poświęcenie dla fanów, za to ile z siebie dawali na scenie, jak również za ich naturalne osobowości w filmikach z tego, co działo się poza występami. Wyjątkowo bała się tej piosenki, ale postanowiła nagrać ją mimo tego lęku, ponieważ po prostu ją uwielbiała. Chciała się tą miłością podzielić z innymi, a ze względu na to, że śpiewanie było jej pasją, nie znała lepszego sposobu niż nagranie swojego coveru.

Oczywiście, miała kilka wątpliwości i zastrzeżeń do swojego wykonania. Wiedziała jednak, że jej ocena nie była obiektywna, jak również to, że jej głos nie był tak wyćwiczony, jak kogokolwiek z BTS. Mogła włożyć w ten utwór całe swoje serce i postarać się, by wyszedł jak najlepiej, a potem mieć nadzieję, że innym ludziom przypadnie to do gustu.

Wyglądało na to, że większości ludzi się podobało. W przeciągu tych kilku godzin zebrała sporo komentarzy. Jak zawsze oczywiście było parę negatywnych, co jej wcale nie dziwiło. Ile było ludzi, tyle było opinii. Niektóre z takich komentarzy bywały przydatne w ulepszaniu swojej twórczości, bo zwracały uwagę na jakieś mankamenty lub szczegóły, o których sama by nie pomyślała. Uśmiechnęła się na widok powiadomienia o tym, że jedna z jej znajomych udostępniła jej nagranie na swoim twitterze. Odpowiedziała na kilka pierwszych komentarzy, które również były w powiadomieniach. Niektórzy użytkownicy byli jej już znani z poprzednich filmików, pod którymi również wyrażali swoje opinie. Niektórzy byli nowi i to było ich pierwsza nagranie, znalezione prawdopodobnie przez przypadek. Niespecjalnie się to jednak liczyło tak długo, jak był na tym świecie ktokolwiek komu się podobało to, co wstawiła.

Jedno konto zwróciło jej uwagę bardziej niż pozostała reszta. Komentarz z niego był na twitterze. Nie było w nim nic złego, nawet w tym, że były napisane po koreańsku.

방탄소년단@BTS_twt: Masz śliczny, bardzo plastyczny głos i fantastycznie się nim posługujesz. Ten utwór wyszedł ci naprawdę dobrze. Myślę, że będę go dzięki Tobie bardziej lubić ;-]

Były to bardzo miłe słowa, chyba jedne z milszych jakie otrzymała, bo miała wrażenie, że pisząc je, osoba po drugiej stronie ważyła te zdania i przemyślała. Nie było to zwykłe „Świetny cover, lubię to". Miała też wrażenie, że pisał to ktoś znający się na rzeczy. Serce zabiło jej trochę mocniej, gdy je przeczytała. Najważniejszą jednak rzeczą było to, że po przeczytaniu komentarza zdała sobie sprawę z tego, czyje konto dało ten komentarz. BTS_twt było oficjalnym kontem BTS. Nie mogła w to uwierzyć i musiała przejść na to konto, by się upewnić, a kiedy jej domysły okazały się prawdą, myślała, że eksploduje. Nadal nie mieściło jej się to w głowie, żeby oficjalne konto BTS skomentowało jakieś jej wykonanie. W dodatku takie, które było dla niej tak bardzo ważne. To by było zbyt piękne, prawda? Nie, to nie byłoby wcale piękne! Czuła się przerażona!

Serce waliło jej jak młot, dłonie jej się spociły, a na karku poczuła jeżące się włoski. Z wrażenia wygasiła ekran i schowała telefon do kieszeni. Musiała się zastanowić nad tą sprawą i przetrawić ją. Zaraz jednak znów wyciągnęła telefon, odpaliła twittera i zrobiła dwa zrzuty ekranu. Potem włączyła messengera i odszukała swoją kuzynkę, najlepszą przyjaciółkę i współlokatorkę jednocześnie na liście kontaktów. Zaczęła energicznie stukać w ekran.

Paula: NIE UWIERZYSZ, CO SIĘ STAŁO!!!

*Paula przesłała dwa zdjęcia*

Paula: Myślisz, że to na serio????

Paula: Geez, chyba zaraz tutaj padnę!

Paula: Ej... Serio... BOŻE!

Znów wygasiła telefon i schowała telefon do kieszeni. Do jej uszu zaczęło płynąć „Run", jedna z jej ulubionych piosenek, ale nie potrafiła się na niej skupić i czerpać z niej pełni przyjemności, podczas oczekiwania na autobus. Dopiero, gdy już wsiadła i zajęła jedno z miejsc, ponownie wyciągnęła telefon. Kuzynka nie odpisała, więc przeszła znów na twittera i nacisnęła powiadomienie z komentarzem, który tak bardzo nie dawał jej spokoju. Przecież musiała coś odpisać... Długo się zastanawiała, kilka razy pisała coś i usuwała, a potem znowu siedziała i myślała. W końcu zdecydowała się na prostą i bezpieczną opcję.

Black_Mini_Diamond: 방탄소년단@BTS_twt Bardzo dziękuję! Cieszę się, że się spodobało!

Po chwili na ekranie pojawiło się kółko messengera, a w nim zdjęcie jej kuzynki. Obok niego pojawił się dymek.

Helena: OMG! Żartujesz?!

***

W gruncie rzeczy to dopiero początek historii. Zapomniałam dodać, że jest to historia dopiero się tworząca, więc nie wiem, jak będzie z dodawaniem kolejnych rozdziałów, więc dodaję to tutaj. Ci co piszą, wiedzą, że czasem z weną bywa różnie, tak samo jak z czasem... Do zobaczenia :)

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz