- Już? – zapytał Sejin , kiedy pojawił się wreszcie przy drzwiach wejściowych, w dodatku więcej niż gotowy, bo w kurtce na sobie, butach na nogach i z torbą w ręce. Chociaż nie dało się tego nie dostrzec, kiwnął głową w ramach potwierdzenia. Menadżer otworzył drzwi, a potem przesunął się i dał mu znak do pójścia przodem poprzez machnięcie ręką, w której kluczyki od auta brzęknęły mu w zderzeniu z dołączonym do nich breloczkiem. W domu nikogo akurat nie było, ale dziwnie czuł się, gdy wychodził bez rzucenia pożegnania do kogokolwiek, nawet jeśli to było bezsensowne. Zrobił to jednak bez słowa i podczas gdy Sejin zamykał drzwi, skierował się ku samochodowi zaparkowanemu na podjeździe. Za chwilę dołączyły do niego kroki drugiego mężczyzny. Po usłyszeniu dźwięku oznaczającego, że blokada została wyłączona, przesunął drzwi. W pierwszej kolejności wrzucił do środka torbę. – Wszystko zabrałeś?
Pytanie starszego od niego mężczyzny wywołało u niego rozbawienie, któremu dał upust poprzez wybuch śmiechu. Wskoczył do środka i usadził się na bliższym sobie miejscu.
- Sejin-nim, nie jestem małym dzieckiem – powiedział głośniej, bo menadżer obchodził właśnie samochód, by usiąść za kierownicą. Wiedział, że go słyszał, bo widział jak westchnął na jego słowa i rzucił mu przy tym wymowne spojrzenie. Mimo tego co powiedział, doceniał jego troskę i opiekuńczość. Sejin był jednym z ludzi, którzy byli z zespołem najdłużej i może trochę przez różnicę wieku, wszystkich w zespole traktował czasem jak młodszych członków własnej rodziny. Ponadto obaj dobrze wiedzieli, że gdyby nie towarzyszący im ludzie, nie tylko on straciłby bezpowrotnie wiele rzeczy, o których zwyczajnie zapominał, na przykład podczas opuszczania hotelu, w którym się zatrzymywali. – To nie kolonie, tylko dwudniowy wyjazd. Jeśli czegoś nie wziąłem, poradzę sobie.
- Skoro tak mówisz – stwierdził, zapinając pas. Zrobił to samo, a potem poprawił się, żeby siedzieć wygodniej. Odetchnął, kiedy Sejin zaczął jechać uliczką. Sięgnął do kieszeni. Przez chwilę martwił się, że podejrzenia menadżera jednak się spełniły i zapomniał słuchawek, ale potem odnalazł je w drugiej z kieszeni kurtki. – Ma teraz wolną chwilę?
Nie musiał się dłużej zastanawiać, żeby domyślić się, o kim mówił. Oczywiście, chodziło mu o Paulę. Sejin nigdy tak naprawdę nie powiedział nic złego na temat ich relacji, choć nie był pewien, czy mu się ona podobała czy nie. Jedynym komentarzem, jaki od niego usłyszał, było to, że kiedyś musiała odezwać się w nim potrzeba bycia z kimś i że to normalne. Czasem zagadywał o Paulę, bo nie robił z tego żadnego tematu tabu.
- Nie. Jest w pracy – odrzekł, po uśmiechnięciu się lekko. Zablokował ekran telefonu, który wcześniej podświetlił, żeby posłuchać muzyki i może zdrzemnąć się w trakcie jazdy. Droga do Busanu była długa. Dostał dwa dni wolnego. Właściwie jeden, bo pojutrze miał wracać do Seulu. Ale to zawsze były dwie noce, które mógł spędzić z rodziną. Cieszył się, że udało mu się w ogóle tyle wywalczyć. Szczególnie w tej sytuacji. Dzień po to, żeby odwiedzić dom rodzinny, ba spotkać się z przyjaciółmi, którzy mieszkali w tym samym mieście, był trudny do wydarcia w grafiku. Według wytwórni to był zmarnowany dzień, bo nie przynosił tak naprawdę żadnych dodatkowych zysków. Dwa dni były marzeniem. Dwa i pół dnia jeszcze większym. Poza tym nadal pozostawała kwestia osoby, która wypisywała do Pauli. Przekazał wszystko, czego się od niej dowiedział, łącznie z nazwami kont do rąk ludzi z wytwórni. Sprawa naturalnie była niepokojąca i atmosfera znów była napięta. Z tego powodu też tego dnia do domu odwoził go Sejin. Zwykle jeździł sam, pociągami, bo tak było najwygodniej. Wszyscy jednak upierali się, że należało podejmować szczególne środki, chociaż to nie do niego smarowano codziennie niepokojące wiadomości. W gruncie rzeczy to naprawdę uważał, że jego teoria o tym, że tamta osoba mogła być bliżej Pauli niż niego, była bardziej prawdopodobna niż ona przypuszczała.
CZYTASZ
DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]
FanfictionOn: Park Jimin, członek najpopularniejszego na świecie zespołu kpopowego. Napisał urzeczony głosem dziewczyny z nagrania. Ona: Paula, studentka koreanistyki. Nie ma pojęcia, że osobą, z którą nawiązała relację przez internet, jest sam Park Jimin. On...