Wzięła głęboki oddech, kiedy drzwi się zamknęły. Oto koniec jej wspaniałej bajki. Bańka w końcu prysła. Musiało do tego dojść. Było jej przykro i nie wyobrażała sobie jeszcze powrotu do normalnego życia opierającego się na uczelni, przyszłej pracy i przede wszystkim mającego jeden wielki minus – mianowicie brak Jimina. Oczywiście, nadal mogli być ze sobą w kontakcie przez internet, ale dobrze wiedziała, że po tych kilku dniach to już nie miało być to samo. Szczególnie po tej nocy.
Kiedy o niej myślała, jej twarz robiła się ciepła i wiedziała, że pojawiały się na niej rumieńce. Nic dziwnego. Kiedy ostatnio zdobyła się na taką śmiałość? Odpowiedź brzmiała nigdy. Nawet jeśli miała doświadczenie, to uwodzenie koreańskiego idola, ba! po prostu nadzwyczajnie atrakcyjnego mężczyzny, było zupełną abstrakcją w jej dotychczasowym mniemaniu. Wiedziała, że to co się wydarzyło nie było snem, ale i tak nie mogła uwierzyć, że to naprawdę się wydarzyło i że była na tyle śmiała i pewna siebie, żeby zaproponować mu stosunek i wyprawiać z nim te wszystkie rzeczy, na których wspomnienie nawet teraz w windzie przechodził ją dreszcz. Jeszcze gdyby to był zwykły seks albo gdyby Jimin był zwykłym mężczyzną... Wtedy zdecydowanie łatwiej byłoby jej przejść do porządku ze świadomością tych wydarzeń. Tak, nawet po upływie kilku godzin od momentu, w którym ich pieszczoty się skończyły, wciąż była pod wrażeniem tamtych emocji i jednocześnie miała wrażenie, że tej nocy śniła na jawie.
Myślała też, że łatwiej byłoby jej we wszystko uwierzyć, gdyby nie jechała na lotnisko sama. Jimin tak jak obiecał spędził z nią czas do rana. Po krótkiej przerwie na dalsze cieszenie się sobą, w końcu domówili kolejną butelkę wina, a także jedzenie na wynos. W międzyczasie każde z nich wzięło też kąpiel. Wraz z pierwszymi przebłyskami promieni słonecznych na ciemnym niebie, pożegnał się z nią i wrócił do swojego pokoju. Nie miała mu tego za złe. Ofiarował jej wystarczająco wiele ze swojego czasu. A ich sytuacja wyglądała w ten sposób, że nie mógł wyprawiać, co mu się żywnie podobało. I tak za wiele ryzykował w przeciągu tych ostatnich dni. Zdarzało im się o tym zapomnieć, co było wręcz przerażające, bo brak świadomości był przyczyną braku ostrożności, a to mogło zaprowadzić do bardzo poważnych konsekwencji. To, że Jimin nie mógł jechać z nią na lotnisko, było oczywiste i zrozumiałe. A ona nie była małą dziewczynką, żeby się z tym nie pogodzić, ani sobie nie poradzić.
Winda wreszcie zjechała na sam dół i drzwi rozsunęły się. Ujęła mocniej rączkę walizki i pociągnęła ją za sobą, wyprowadzając ją za sobą. Przedostała się przez grupę gości hotelowych, którzy czyhali tuż za drzwiami, żeby zająć jej miejsce, a potem przemaszerowała przez lobby do kontuaru, żeby załatwić wszystkie formalności związane z wymeldowaniem. Wszystkie poza płatnością za pobyt, bo tym zajmował się Jimin. Chociaż ratowało jej to życie i gwarantowało miłe wspomnienia i mnóstwo przyjemnych chwil, to nadal trochę ją to bolało. Zawsze mówił, że ze swoimi pieniędzmi mógł robić, co chciał, ale ta sytuacja była nie w porządku, przynajmniej z jej moralnego punktu widzenia. Ale chyba nie mogła nijak mówić o moralności, skoro się na to wszystko godziła. Cóż, będzie mogła się nad tym zastanowić podczas lotu do Polski.
Taksówka już czekała. Brzuchaty kierowca z długim wąsem, po upewnieniu się, że była odpowiednią osobą, zabrał od niej walizkę, a potem wsadził ją do bagażnika. Ona w tym czasie wsiadła do środka i zapięła pasy.
- Wohin hinfahren? – zapytał mężczyzna, kiedy wrócił na swoje miejsce za kierownicą i zerknął na nią w lusterku wstecznym.
- Zum Flughafen Schönefeld* – odpowiedziała wyuczoną kwestię, którą przećwiczyła sobie wcześniej podczas szykowania się. Kierowca skinął głową i po kolejnych kilku sekundach odpalił silnik, a potem włączył się do ruchu drogowego. Wzięła głęboki oddech i rzuciła ostatnie spojrzenie hotelowi. Może jej pobudki były przyziemne i bardzo prymitywne, ale dobrze go będzie wspominała. To były wspaniałe cztery dni. Być może najlepsze w jej życiu. Dotychczas na pewno. Pomijając zdjęcia, miała w głowie wiele pamiętnych chwil oraz postanowienie dopilnowania, by nie zatarły się w jej głowie tak łatwo i szybko.
CZYTASZ
DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]
FanfictionOn: Park Jimin, członek najpopularniejszego na świecie zespołu kpopowego. Napisał urzeczony głosem dziewczyny z nagrania. Ona: Paula, studentka koreanistyki. Nie ma pojęcia, że osobą, z którą nawiązała relację przez internet, jest sam Park Jimin. On...