- Wreszcie jesteś! W samą porę, bo przed chwilą przynieśli jedzenie! - oświadczyła Helena na jej widok. Zerknęła na rzeczywiście parujące, a przede wszystkim smakowicie wyglądające i pachnące dania na stole. Jej głodny i pusty brzuch od razu zaburczał, domagając się, żeby chociaż jedna krewetka z wierzchu makaronu znalazła się w żołądku w tej samej sekundzie.
- Cudownie, bo już w tym paskudnym korku wróżyłam sobie śmierć głodową - odrzekła rozrzewniona na widok pyszności na talerzu. Powiesiła kurtkę na oparciu krzesła, a na niej swój szalik, odsunęła krzesło i jeszcze zanim jej pośladki opadły na siedzenie, miała w rękach pałeczki. - Ewentualnie mogłam jeszcze umrzeć z niewystarczającej ilości świeżego powietrza... Serio, myślałam, że mnie stamtąd wyniosą.
- Raczej wyrzucą - odparła Helena ze śmiechem. Nie zdziwiłaby się wcale, gdyby tłum warszawiaków faktycznie po prostu pozbył się jej ciała i nie przejął niczym poza tym, kto zajmie miejsce po niej. - Ale masz rację korki to niemal najgorsza rzecz na świecie...
- Aktualnie nie widzę nic gorszego... - mruknęła. Po męczącym dniu w pracy los zgotował jej ten ponad godzinny zastój na wyjątkowo krótkim odcinku trasy. Najgorsze chyba było to, że lokal, w którym czekała na nią Helena, mogłaby zobaczyć przez okno w trakcie stania w korku gdyby nie ilość ludzi, choć do przystanku wysiadkowego miała jeszcze kawałek. Mogła sobie co prawda pozwolić na pięć czy dziesięć minut drzemki na stojąco, ale nie zmniejszyło to pokładów frustracji, która parokrotnie doprowadziła ją do załamania oraz wyzwoliła żądzę mordu.
Pomimo tego zaraz pomyślała, że słowa należało jednak cofnąć. Nie potrzebowała do tego nawet spojrzenia Heleny.
- Okay. Choroba i gorączka po powrocie jak z kąpieli w oceanie jest gorsza. I ogólnie parę innych rzeczy, jakie mnie ostatnio spotkały - machnęła pałeczki w powietrzu i stuknęła nimi o siebie, w geście zamykającym usta, jeszcze zanim kuzynka je otworzyła. Skrzywiła się. Ostatnio naprawdę nie miała dobrego okresu.
- Właśnie dlatego mówię, że niemal najgorsza - Helena posłała jej delikatny uśmiech na pocieszenie, a ona ponuro pokiwała głową, z krewetką włożoną do ust. Pod wpływem jedzenia szybko jednak odmienił się wyraz jej twarzy i mogła się nawet pokusić o stwierdzenie, że ogarnął ją z lekka błogostan. Z radością wpatrywała się w ciągnące się nitki makaronu, pochwycone między pałeczki. Na świecie w tamtej chwili nie istniało dla niej nic lepszego i cudowniejszego od jedzenia.
- Ale takie rzeczy to potrafią uratować wszystko - stwierdziła, niemalże uśmiechnąwszy się do swojego jedzenia. W następnej sekundzie z przyjemnością wciągała porcję makaronu do ust, pomagając sobie przy tym pałeczkami. Kuzynka zaśmiała się z czuły spojrzeniem, jakie można było posyłać malutkiemu dziecku, które robiło słodkie rzeczy. Nie przeszkadzało jej to wcale.
- Widzisz? Jestem geniuszem - zawyrokowała nagle z lwim wyrazem twarzy i wyprężoną do przodu piersią. Teraz ona parsknęła. Trochę po czasie zasłoniła wciąż pełne jedzenia usta. - No co? Nie był to genialny pomysł? Wiedziałam, że potrzeba nam gdzieś wyjść i zjeść coś na mieście! Należy nam się w końcu!
-Tak..? - zapytała z przekąsem. Helena posłała jej nieco urażone spojrzenie, kiedy ona ładowała kolejne pasma makaronu do ust.
- A nie? Jest piątek, a my do niego dotrwałyśmy! - oświadczyła.
- Ale jutro znowu idziemy do pracy - zaśmiała się, chociaż nie było to aż takie znowu radosne. Helena miała jednak trochę racji.Niby nic się nie działo, ale faktycznie miała poczucie, że ten tydzień był jakby cięższy od poprzedniego. Ostatnie dwa dni nawet szczególnie, bo atmosfera między nią i Jiminem nie była tak przyjemna, jak mogła być i się wydawać z boku. Jimin nie miał czasu się rozpisywać przez koncerty i eventy w Japonii, nie miał też czasu na rozmowy. A ona z przykrością stwierdziła u siebie to, że od jego wiadomości wolała aktualnie zajmować się pracą i pisaniem licencjatu. Miała taką motywację w tym drugim, że napisała całkiem sporo stron i dumna z siebie pierwszy raz od dłuższego czasu bez wstydu wysłała promotorowi dokonania ostatnich tygodni. Dzięki temu lepiej też jej się spało.
CZYTASZ
DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]
FanfictionOn: Park Jimin, członek najpopularniejszego na świecie zespołu kpopowego. Napisał urzeczony głosem dziewczyny z nagrania. Ona: Paula, studentka koreanistyki. Nie ma pojęcia, że osobą, z którą nawiązała relację przez internet, jest sam Park Jimin. On...