~47~

1K 46 11
                                    

                Wychynęła wreszcie z odmętów swojego pokoju. Światło w drugim pokoju było zapalone, co wcale jej nie zdziwiło, bo teraz wcześnie robiło się ciemno, a Helena wróciła już jakiś czas temu, więc oczywistym było, że nie siedziała w ciemnościach, nawet jeśli jedynym, czym się zajmowała było oglądanie telewizji. Zajrzała za róg, gdzie stała sofka, a na niej leżała wyciągnięta w całej okazałości Helena z Jolie drzemiącą na jej brzuchu. Kuzynka spojrzała na nią, oderwawszy spojrzenie od ekranu telewizora, na którym z kolei przesuwały się kolejne sceny jakiegoś serialu.

- Widzę, że bardzo się dzisiaj zmęczyłaś pracą? – stwierdziła i uśmiechnęła się. Helena parsknęła śmiechem.

- Nie no coś ty, cały czas siedziałam na tyłku i się nudziłam – rzuciła kpiąco. Potem usiadła, przytrzymując kotkę, by ta nie spadła, kiedy się podnosiła. Jolie naturalnie się obudziła i spojrzała w górę z ewidentnym „Oszalałaś, pańciu?" wypisanym na pyszczku. Po miauknięciu z lekką pretensją uciekła z kolan, na których ułożyła ją Helena i wspięła się po oparciu na parapet, gdzie znowu zwinęła się w kłębek. – Ale ty się zdecydowanie nie nudziłaś... Nawet nosa nie wystawiłaś, żeby się ze mną przywitać, ledwo się pan Jimin odezwał.

Dla dodania dramatyzmu wywróciła oczami i machnęła głową, od czego jej włosy zafalowały i błysnęły w świetle.

- Też mogłaś zajrzeć – odparła. Widząc, że kuzynka wystawiła do niej język niczym małe dziecko, odpowiedziała podobnym gestem i nawet dodała od siebie naciągnięcie dolnej powieki jednym z palców. Potem pokręciła głową i westchnęła na tę chwilę dziecinnej zabawy. Ruszyła w stronę części kuchennej, żeby nalać sobie napoju pomarańczowego, który stał na wierzchu. – A poza tym nawet nie słyszałam, jak przyszłaś...

Helena uśmiechnęła się do niej lisio, mrużąc przy tym oczy, a następnie nonszalancko odchyliła się do tyły i oparła ramieniem o tył sofki.

- Usłyszałam, że z kimś rozmawiasz, więc stwierdziłam, że wejdę i tylko machnę ci ręką na powitanie. Ale potem się okazało, że rozmawiasz z Jiminem, więc stwierdziłam, że nie będę wam przeszkadzała – odrzekła. Kiwnęła lekko głową, napełniając szklankę do połowy. Przez chwilę obie milczały, do czasu aż odwróciła się w stronę kuzynki, z naczyniem przytkniętym do ust. Helena przyglądała jej się z poważniejszą miną. – Wszystko już załatwione między wami? On się odezwał pierwszy, czy ty?

Miała poczucie, że blisko jej było do zakrztuszenia się, tak bardzo przywiodło jej to na myśl przesłuchanie policyjne. Pytań może nie było wiele, ale za to zadane w taki sposób, że Helena spokojnie mogła zagrać policjantkę zamkniętą w pokoju z podejrzanym.

- Chyba wszystko załatwione – stwierdziła i usiadła obok niej. Helena uniosła brew, a ona straciła trochę pewności siebie pod jej spojrzeniem. Przełknęła ślinę, smakującą jeszcze pomarańczą. – Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Ja swoje stanowisko, on swoje. Obgadaliśmy to.

Wzruszyła lekko ramionami. Nadal miała trochę dziwne uczucie, ale przypominało to bardziej ten moment, kiedy skończyła się burza i otwierało się okno. Poczucie ulgi i czegoś nowego? Zawsze jej się to kojarzyło w ten sposób.

- A, no i on się pierwszy odezwał i poprosił, żebyśmy porozmawiali – uniosła palec, przypomniawszy sobie o drugim pytaniu. Helena przekrzywiła głowę. Nadal mierzyła ją uważniejszym spojrzeniem. – Grzecznie zapytał, czy mam czas z nim porozmawiać, jeśli chcesz więcej informacji.

- Bardzo się cieszę, że grzecznie zapytał. Spróbowałby nie być grzeczny, chcąc rozmawiać po takiej akcji – Helena parsknęła cicho i spojrzała w górę. Trochę ją dziwił jej stosunek, bo z tego co zapamiętała z poprzedniego wieczoru, była tą nieco milej nastawioną do Jimina i jego zachowania. Nawet próbowała go tłumaczyć i racjonalizować. – Ale nie zmienia to faktu, że przez ostatnie dni zżerały cię przez niego nerwy.

DESPITE THE DISTANCE/ PARK JIMIN [skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz